Go to content

Jak w porę zauważyć, że w związku jesteśmy jedynie dawcą i popadamy w toksyczną zależność? Odpowiedz sobie na kilka pytań

Wszyscy wiemy, że każdy związek powinien opierać się na partnerstwie. Powinniśmy na sobie polegać i w równym stopniu wspierać, inspirować i zachęcać do działania.

Tyle w teorii. W tej jesteśmy mocni, gorzej jednak z praktyką, bo nadal część z nas wchodzi w relacje, w których stajemy się zależni, gdzie dajemy nieproporcjonalnie więcej, poświęcamy własne potrzeby i pragnienia, by zadowolić partnera i wziąć odpowiedzialność za rzeczy, które on zaniedbał. „Oj, nie zapłacił za prąd – ja to zrobię”, „Zapomniał o urodzinach swojej matki – ja kupię prezent i powiem, że to od niego”.

Zależność między dawcą a biorcą polega na tym, że dawca czuje się szczęśliwy w związku udzielając nieustannie swojej pomocy w różnych obszarach, a biorca gdy tę pomoc otrzymuje. Bywa jednak, że popadamy w tę zależność zupełnie bezwiednie, a jednak z czasem zaczyna nas coś uwierać, brakuje nam nam tchu, dociera do nas, że partnerstwo, które miało być oczywiste, właściwie nie istnieje.

Jak w porę zorientować się, że uwikłaliśmy się w związek, w którym to my stajemy się dawcą i popadamy w toksyczną zależność? Odpowiedz sobie na kilka pytań:

Czy możesz powiedzieć, co czujesz, bez ważenia swoich słów?

W związku masz prawo dbać o to, co czujesz i ustalać granicę, by w sytuacjach dla ciebie niekomfortowych móc powiedzieć „nie” bez obaw, jaką reakcję wywoła to u twojego partnera. Podobnie jak „nie jestem pewna”, by móc dać sobie czas na rozważenie różnych sytuacji.

Czy często usprawiedliwiasz złe zachowanie partnera?

Kiedy na przykład nie pomaga ci, gdy nadużywa alkoholu, zachowuje się wobec ciebie agresywnie? Mówisz, że jest zmęczony, że to nic takiego, że stres w pracy? Przestajesz zauważać, że w twoim związku dzieje się coś złego.

Czy szczęście partnera staje się twoim najważniejszym celem?

Zrobisz wszystko, żeby on był zadowolony i szczęśliwy? Taki związek jest dla ciebie toksyczny, bo szczęście drugiego człowieka zależy przede wszystkim od niego samego, są rzeczy, na które ty nigdy nie będziesz miała wpływu. Ale ty choć nie możesz mu pomóc, nadal próbujesz zadowolić chcąc zyskać jego pełną akceptację. Uważaj, to droga donikąd, a raczej do zniszczenia siebie.

Czy myślisz, że pomagasz mu próbując naprawić jego błędy?

Zapomniał o przedstawieniu w przedszkolu, nie przyszedł na mecz syna, nie zadzwonił do matki w jej urodziny, zapomniał, że umówił się z kumplem, żeby mu pomóc przy aucie? Ty jednak za każdym razem próbujesz przykryć jego nieodpowiedzialność, błędy. On źle się odezwał do matki, ty idziesz z kwiatami. Zapomniał, że obiecał córce wyjście do kina, ty z nią idziesz… On nigdy tego nie doceni, przyzwyczai się do braku konsekwencji swojego postępowania.

Fot. iStock/mixetto

1/1 Strona 2

Czy tracisz poczucie tożsamości, zainteresowań i pragnień?

Zdrowa miłość pozwala pozostać sobą, daje przestrzeń do poczucia, że jestem odrębną jednostką ze swoimi pasjami, potrzebami, choć zaangażowaną emocjonalnie w związek. Różnicie się, macie swoich przyjaciół, swoje prace, wspieracie się nawzajem. Wasze szczęście nie zależy od związku, tylko od indywidualnego poczucia siebie i bycia we „wspólnocie”. Miłość zależna to taka, w której porzucasz siebie, żeby tylko utrzymać związek.

Czy twój partner manipuluje tobą, by zyskać korzyści dla siebie?

Zdrowe i partnerskie związku rozwiązują swoje konflikty, rozmawiają o nich, nie zamiatają po dywan, nie szukają winy w drugiej osobie, nie odsuwają od siebie odpowiedzialności. Co więcej, w partnerskich związkach konflikty się rozwiązuje, a nie eskaluje przez długi czas rozpamiętując i wracając do nich w nieskończoność.

Czy ustępujesz swojemu partnerowi?

Wolisz spytać jego o zdanie? Machnąć ręką i odpuścić? Powiedzieć: „niech będzie tak, jak ty uważasz”? Właśnie w ten sposób zmniejszasz obawy przed odrzuceniem zaniedbując tym samym swoje uzasadnione przecież potrzeby i pragnienia.

Czy partner wykorzystuje twoje dobre cechy?

Twoją miłość, empatię, chęć niesienia pomocy i wspierania to dla twojego partnera możliwość uniknięcia obowiązków, budowania własnej wygody? Nie dźwięczy ci gdzieś z tyłu głowy: „Przecież, jak ja tego nie zrobię, to już na pewno nikt”?

Czy twój związek opiera się na warunkowych, kontrolujących i przymusowych zachowaniach?

Jak często słyszysz: „Jeśli naprawdę mnie kochasz, to się zgodzisz”, „Jeśli naprawdę by ci na mnie zależało, to byś tego nie mówiła/nie robiła”. Nie spotykasz się z przyjaciółkami, bo on mówi, że powinien być dla ciebie najważniejszy? Nieustannie musisz udowadniać, że kochasz, że ci zależy i robić to tak naprawdę kosztem siebie, własnych wyrzeczeń. A co on robi dla ciebie?