Go to content

„Kolor może wskrzeszać zmarłych!” Wspaniała Iris Apfel świętuje 100. urodziny!

Iris Apfel, uwielbiana przez miliony projektantka, dekoratorka wnętrz, ikona stylu, obchodzi właśnie setne urodziny. Zapewnia, że ​​swój pierwszy dodatek nabyła w wieku 11 lat. „Jestem dziewczyną z Wielkiego Kryzysu, nie mieliśmy dużo pieniędzy. Nikt ich nie miał. A kiedy trochę się ich zdobyło, trzeba było mądrze wydawać”.

„Nic, z rzeczy, które się wydarzyły, nie było przeze mnie zaplanowane” mówi Iris Apfel, eklektyczna ikona stylu nowojorskiego, w filmie dokumentalnym Alberta Mayslesa. „To się po prostu wydarzyło”. Iris udowadnia, że dobry gust nie jest aspiracją, nie polega na gonitwie za trendami. „Robią” go dobrze dobrana biżuteria czy płaszcz, a nie hity sezonu. Dla Apfel ubieranie się jest czynnością twórczą – jak mówi, jak granie jazzu – a jej szafę wypełniają inspiracje z całego świata są. Modę nazywa krawieckim safari, oglądanym przez okrągłe różowe okulary i jest po prostu dziką zabawą.

Urodziła się w Nowym Jorku w latach 20. Jej matka prowadziła butik, a ojciec firmę spedycyjną.

Apfel była dobrze po osiemdziesiątce, kiedy została tzw. „It girl”, czyli właśnie ikoną stylu, która jest inspiracją dla kobiet na całym świecie i dla kreatorów mody. Dopiero pojawiając się na wystawie w 2005 roku w Costume Institute stała się naprawdę znana. A wszystko to zmaterializowało się w kampaniach m.in. dla firmy & Other Stories czy M · A · C oraz linii biżuterii Rara Avis. Apfel, jowialna jak mało kto, lubi to nieoczekiwane medialne wzburzenie. Jak z rękawa sypie maksymami, typu „styl to ciekawość i poczucie humoru” lub że „najważniejsza jest nie impreza, ale ubieranie się na nią”.

„Nagle stałem się gwiazdą geriatryczną. Mój mąż i ja bardzo się śmialiśmy z tej sytuacji. Robię to przez całe życie i teraz natrafiam na mnóstwo magazynów, zwłaszcza europejskich, które piszą o mnie. Ale nie robię nic innego od tego, co robiłem przez ostatnie 70 lat!”

 

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Iris Apfel (@iris.apfel)

Jednak już wiele lat wcześniej jej wyczucie stylu znane było „w branży”. Niedługo po ślubie z mężem Carlem — „Był fajny, był milutki i gotował po chińsku, więc nie mogłam wybrać nic lepszego” — powiedziała — para założyła Old World Weavers, firmę zajmującą się projektowaniem wnętrz, która odnawiała Biały Dom pod rządami prezydentów od Trumana do Clintona.

Aby zdobyć unikalną sztukę i tkaniny, z których byli znani, podróżowali po całym świecie. W filmie Mayslesa możemy zobaczyć, jak targuje się o bransoletki w Harlemie — chce tylko tych tanich, trzy za dwadzieścia dolarów — i wciąż krąży między Nowym Jorkiem a Florydą, odbierając czasem pięćdziesiąt telefonów dziennie. Dowiadujemy się, jak układa manekiny według własnego wizerunku (biżuteria warstwowa, kontrasty wzorów) i sprzedaje akcesoria w sieci Home Shopping Network.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Iris Apfel (@iris.apfel)

Jak zrozumieć jej zamysł, stojący za tym wspaniałym, bezczelnym stylem? Tam, gdzie inne ikony stylu są czasami nakazowe, Apfel odnajduje piękno w indywidualności, jakkolwiek niecodziennej. W prawdziwej modzie nie chodzi o zadowolenie ludzi wokół siebie, mówi, ale o zadowolenie siebie: „Lepiej być szczęśliwym niż dobrze ubranym”.

Jednym z tematów, który wyjątkowo jej doskwiera jest banał w modzie, sytuacja, kiedy wszyscy wyglądają tak samo. – Myślę, że to straszne. Myślę, że to bardzo smutne… Ludzie są okradani z ich wyobraźni – i wszystkiego innego – dzięki kulturze sterowania gustami, którą mamy – mówiła w wywiadzie dla „Vogue”.

Pionierka w sztuce łączenia pchlich targów z charakterystycznymi ubraniami. Jej garderoba to skarby Diora, Versace czy Lanvin, ale też afrykańskie naszyjniki. Niestrudzona kolekcjonerka wyznaje, że ma alergię na nowe technologie: „Każdy, kto mnie kocha, może mnie znaleźć przez telefon. E-maile i telefony komórkowe uczyniły młodych ludzi nudnymi. Nie umieją już mówić i komunikować się”. Dodaje: „Właściwie nie lubię nowoczesności. Trendy przychodzą i odchodzą. Lubię ponadczasowy ubiór, prostotę, to co można nosić długo, choć obecnie wszystko ma być używane i wyrzucane”.