Dużo ostatnio mówi się o właściwej komunikacji. Opasłe poradniki powstają na temat tego, jak ze sobą rozmawiać. Niestety, nieustannie przekraczamy czyjeś granice i ktoś przekracza nasze. Dlaczego? Cóż, trudne pytanie. Najważniejsze jest jednak to, by wiedzieć jak nie powinni odzywać się do nas ludzie. Nieważne, że to partner, szefowa, współpracownik, rodzic. Nie. Z szefem, oczywiście, będziemy postępować łagodniej, ale…. Im bardziej pozwalamy na przekraczanie swoich granic, tym gorzej się z tym czujemy.
Każdy z nas popełnia mnóstwo błędów w komunikacji. Właściwie, gdy się temu bliżej przyjrzeć wszyscy to robimy. Agresja jest zła („jesteś nienormalna”) agresja bierna jest też zła („o nic mi nie chodzi”), złe jest milczenie i mówienie za dużo też jest złe. Uff. Gdy usłyszysz poniższe słowa, nie czuj się winna. To tylko czyjaś sprawa, że tak uważa. Ty nie masz nic z tym wspólnego. Cudze oceny – cudza sprawa.
„Ja cię doprawdy nie rozumiem”
Czytaj: jestem od ciebie mądrzejsza, skoro ja cię nie rozumiem to doprawdy kto cię zrozumie.
Jaką to budzi reakcję? Brr. Skoro mnie nie rozumiesz, nie jesteś fajna (pierwsza reakcja). Skoro mnie nie rozumiesz, ja nie jestem fajny (druga reakcja). Jednym słowem: zapomnij o kompromisie.
Wersja ostra: trudno (proszę, powiedz to osobie przed którą zawsze się tłumaczyłaś, zobaczysz jak się zachowa:) O zła ja.
Wersja łagodna: Nie chodzi o to czy rozumiesz czy nie. Nic dziwnego, że nie rozumiesz – to inny człowiek, nie siedzisz w jego duszy. Chciałabym ci powiedzieć o co mi chodzi.
„Bzdury mówisz!”
Auć. Koniec dialogu. Czytaj: jesteś debilem. Nie znasz się, nie ogarniasz.
Jaką to budzi reakcję? To może pójdę gdzieś indziej. Do kogoś kto mnie zrozumie.
Wersja ostra: aha. Skoro tak uważasz to pogadajmy kiedy indziej
Wersja łagodna: To, że z kimś się nie zgadzasz, nie znaczy, że on mówi bzdury. W których konkretnie miejscach mówię bzdury.
„Nie, nie masz racji”
Powtarzane jak zdarta płyta. Mimo że podajesz konkretne fakty, daty, mówisz o swoich odczuciach. Uff, odetchnij. Są po prostu ludzie, którzy zawsze wiedzą lepiej. Po co ci to?
Wersja ostra: Taką podjęłam decyzję (zamknięcie konfliktu, ale bez rozwiązania)
Wersja łagodna: Ty myślisz tak, ja inaczej. Tak czasem jest.
„Bo ty zawsze tak robisz”
I odwoływanie się do wydarzeń z przeszłości. Są ludzie dla których twoja przeszłość zawsze będzie argumentem przeciw tobie. Świetnie, niech będzie. Ale przecież ty sama nie musisz być niewolnikiem tego co było.
Wersja ostra: skoro wolisz myśleć, że zawsze tak robię. Cóż, proszę bardzo
Wersja łagodna: rozumiem, że przeszkadzało ci to, co robiłam w przeszłości, ale proszę, rozmawiajmy o tym co tu i teraz. Co konkretnie ci przeszkadza?
„Bo ja tak chcę!”
Uff. Cóż zrobić. Jeśli nie masz do czynienia z dwulatkiem, którego możesz przytulić, po prostu nie zwracaj na to uwagi.
Wersja ostra: Rozumiem, ale ja nie.
Wersja łagodna: Czułabym się lepiej gdybyś na spokojnie wytłumaczyła mi/wytłumaczył dlaczego tak chcesz.
„Jesteś taka sama jak twoja matka”
Ojciec, ciotka, siostra, potwór. W tym komunikacie chodzi o ty, by upokorzyć i zbić z tropu. Nawet jeśli mówi ktoś ( partner?) mówi to z poczucia bezradności.
Wersja ostra: Cóż, twoje prawo tak sądzić
Wersja łagodna: Podaj mi konkretne rzeczy, które nie podobają ci się w moim zachowaniu.
„Jesteś głupia, nieuczciwa… etc.” ( generalnie mnóstwo przymiotników)
Zanim dostaniesz szału, popłaczesz się, zdenerwujesz, pomyśl, że tylko ludzie o niskim poczuciu własnej wartości myślą, że ktoś wie lepiej kim są. Ty wiesz jaka jesteś. To naprawdę wystarczy.
Wersja ostra: wychodzę i przestaję tego słuchać (do szefowej jednak odpada:) )
Wersja łagodna: widzę, że jesteś bardzo zdenerwowany/zdenerwowana. Spróbuj na spokojnie powiedzieć o co ci chodzi.
Gdy komunikujesz się w wersji łagodnej, możesz od razu mówić o sobie: „Anioł”.
„Powinnaś zrobić to i tamto”
Najcudowniej znaleźć się blisko istoty wszechwiedzącej. Odetchnij dwa razy.
Wersja ostra: To ty tak uważasz.
Wersja łagodna: Dlaczego uważasz, że wiesz lepiej co dla mnie dobre? (na 100 proc. znokautujesz wszechwiedzącego)