Go to content

Życie z kłamcą, to taka zabawa w „kotka i myszkę”. Ty wiesz, czujesz to całą sobą, a on ciągle jeszcze stara się zachować pozory

Fot. iStock / alien185

Pewność. Była, była i nagle pęka jak bańka mydlana. Ucieka, byle dalej od ciebie i już nie wróci, nawet jeśli wybaczysz. Inaczej z miłością, ta jest ciągle i uparcie nie chce odejść. Chociaż błagalnie prosisz, nie potrafisz przestać kochać właśnie wtedy, gdy tak bardzo tego potrzebujesz. Dziwne uczucie. Przedtem byłaś panią swojego losu, mogłaś wszystko. Teraz nagle nie kontrolujesz już swoich uczuć. Nie potrafisz powiedzieć sercu „stop”. Czy tak już zawsze będzie, odkąd wiesz, że on kogoś ma?

Zaczyna się tak zwyczajnie, że aż trudno ci uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Może nawet nie zauważysz, przeoczysz w tym codziennym porządku spraw. Są dzieci, praca, wasi rodzice, jego praca. Zawsze tak było, dlaczego coś miałoby się zmienić? Jesteście ze sobą już kilkanaście lat. Znasz go, najlepiej. Wiesz, kiedy szykuje dla ciebie niespodziankę, bo nigdy nie potrafi tego przed tobą dobrze zataić. Wiesz, kiedy ma problem, którym nie chce cię martwić. Wiesz, że jesteście, że trwacie jak skała, nawet wtedy, kiedy jest ciężko. Kochasz go, to, że on ciebie kocha jest dla ciebie równie oczywiste. Macie dzieci. To się nie może rozpaść.

Kochanie, wrócę później. Słyszałaś to, wiele razy. Banał. Czy tego dnia zabrzmiało jakoś wyjątkowo? Nie. Kłamstwo nie brzmi „inaczej”, jeśli nie wiesz, że nim jest. Szykujesz kilka kanapek wstawiasz do lodówki. Kiedy wróci, będzie głodny. Trudno, dziś sama kładziesz dzieci. Wraca, kiedy już śpisz. Taki zmęczony, tyle pracuje. Martwisz się, że w firmie wykorzystują jego obowiązkowość. Rano ucieknie szybciej, całując cię przelotnie w czoło. Jeszcze nie wiesz, że zwyczajnie głupio mu spojrzeć ci w oczy, ale ani twoja miłość, ani wspólne lata go nie powstrzymają.

On już w tym jest. Może to koleżanka z pracy, a może dawna znajoma, którą spotkał jedząc lunch, na mieście. Adrenalina, a może miłość. Sam jeszcze nie wie. Po prostu jest inaczej, inaczej niż z tobą, przez te ostatnie kilkanaście lat. Krzywdzi cię? Daj spokój, przecież o niczym nie wiesz. Nie cierpisz, bo nie masz świadomości. Żyjesz jeszcze w swoim świecie, zajęta budowaniem waszego wszechświata. Nie zauważasz, jak on, wymyka się z niego tylnymi drzwiami.

Muszę popracować, pójdziecie sami? Aj, ukłuło. Sobotnie spacery, to był wasz czas. Wasz i dzieci. Ale tłumaczysz sobie, że jemu też musi być ciężko. Przecież lubił te momenty z dziećmi, z tobą. Ubierasz dzieci, znikasz na dwie godziny. Myślisz, że kiedy wrócisz, będzie jak dawniej. Ale nie jest. Zostajesz sama, choć masz go na wyciągnięcie ręki.

Oddala się. Myślami jest gdzie indziej, widzisz to. Czujesz już gdzieś podświadomie, że twoje uczucia przestają mieć dla niego znaczenie. Tylko twoje serce, nie chce się z tym zgodzić. Odsuwasz od siebie tę myśl, że chodzi o inną kobietę. Co za bzdura. Jak? Gdzie? Kiedy? Przecież cały jego czas pochłania nowy projekt, biuro, służbowe wyjazdy.

Zaczynasz się starać, bardziej. Wyjedźmy gdzieś, tylko we dwoje. Chodźmy do znajomych, na cały wieczór. Obejrzyjmy film, zrobię coś dobrego do jedzenia, napijemy się wina. Oddajmy dzieci do mojej mamy, na weekend.

Napotykasz na mur, nie przebijesz się już przez niego. Chociaż słyszysz „Kotku, to nie jest dobry czas. Jestem zmęczony. Jeszcze tylko kilka tygodni i będę „wolniejszy”, to wiesz dobrze, że on po prostu nie chce być z tobą „sam na sam”. Wybucha, tak jak nigdy wcześniej. Czujesz, że sama twoja obecność go drażni, denerwuje.

Seks? W łóżku też się starasz. Ale intuicja podpowiada ci, że choć jego ciało się na ciebie otwiera, serce jest już zamknięte. To nie jest już ten sam dotyk, uważny i czuły, przepełniony dobrą, starą miłością. To jest dotyk obojętny. Jesteś obowiązkiem, który należy wypełnić i odwrócić się do swoich myśli, do marzeń o NIEJ. To ty jesteś teraz „Tą Drugą”, bo jego serce należy już do kogoś innego. To z tobą zdradza, bo do niej należy.

Życie z kłamcą, to taka zabawa w „kotka i myszkę”. Ty wiesz, czujesz to całą sobą, a on ciągle jeszcze stara się zachować pozory. Zawsze to lepiej wygląda w pracy, w życiu: mąż, ojciec, głowa rodziny. On przecież tak lubi, jak się myśli o nim w ten sposób.

Przez chwilę jeszcze grasz w tym, słabym filmie swoją rolę. Przez moment jeszcze trwasz w tym stanie uśpienia, myśląc, że gdy otworzysz oczy, to wszystko zniknie, znów będzie tak, jak dawniej. A potem przychodzi dzień, w którym nie ma już odwrotu, bo jego kłamstwo wyskakuje ci na ekranie jego telefonu, albo komputera. Albo przychodzi do ciebie słowami wspólnego znajomego, który „chciał tylko, żebyś wiedziała”.

Jak nisko można upaść, walcząc o… właśnie, o co właściwie? O dobre życie, które mieliście kiedyś? O rodzinę, żeby się nie rozpadła, nawet jeśli nigdy już nic nie będzie tak, jak dawniej? O uczucia kogoś, kto podeptał twoje własne?… Jeszcze tego nie wiesz. Jesteś dopiero na początku drogi.