Go to content

Po co kobiecie młodszy kochanek? To ja wam powiem…

Fot. iStock / BraunS

To było parę lat temu, stałam w firmowej kuchni, a moja koleżanka,  tuż przed czterdziestką powiedziała: „Kobieta chociaż raz w życiu powinna mieć młodszego kochanka, tak o dziesięć lat młodszego minimum”. Dziesięć lat, jęknęłam? Miałam wtedy 32 i kochałam się tylko w starszych mężczyznach.

Ze zgrozą myślę, że ci starsi dziś z prędkością światła zbliżają się tam, gdzie nikt z nas dotrzeć nie chce.

Tego nie zrozumie żadna dwudziestolatka, kobieta blisko trzydziestki być może też jeszcze nie, ale ta trochę dalej już prawie na pewno.

Pamiętam K., mojego eks. To była piękna i fajna miłość, dobry seks. Ja tuż po rozstaniu, on dziesięć lat starszy. Kochałam jego uważność w łóżku i to, że zawsze kochał mnie bez pośpiechu. Miał wcześniej tyle kobiet, na ich ciałach poznawał sam siebie, do mnie dotarł doświadczony i obyty. Mógł się skupić na tym, co przeżywam, a ja nie musiałam udawać innej niż jestem.  Ale to na jego ciele zobaczyłam pierwsze oznaki starzenia, pomyślałam:„Też tam będę”. I jakoś mnie to zasmuciło, choć wiem, że to naturalna kolej rzeczy.

Tyle się mówi o tym, że mężczyźni szukają młodszych, że to dla nich przedłużenie życia, nadziei i mocy. O drugiej stronie sza. Jakby kobiety po 35-tym roku życia i dalej przechodziły na drugą stronę mocy. Nie miały prawa do szaleństwa. Bo czy to nie jest szaleństwo, że dojrzały mąż porzuca żonę dla dwadzieścia lat młodszej? A może to najgorsze okrucieństwo. Jego wobec niej, kobiety, która dała mu dzieci i przez ileś lat tworzyła z nim dom – tak  powiedział kiedyś prof. Osiatyński.

No więc ja, jako kobieta, chciałam znów poczuć się dziewczyną. Zresztą to nie o młodość nawet chodzi, ale o to, że czasem spotykasz człowieka i dzieje się coś między wami, a potem okazuje się, że on jest dużo młodszy.

I zupełnie przypadkiem znów wracasz do czasów wynajmowanego mieszania, materaca, tańszego wina i wanny, którą się myć powinno jednak częściej. I cieszy cię ta zmiana, i ten powrót, bo już zupełnie miałaś dość tych mężczyzn zoranych przez życie, z byłą żona w tle, dziećmi i całym tym bagażem. Z jego: „nie chce mi się”, „nie widzę sensu”, „nie zmienię się, już jedna próbowała”. Z lękiem i wątpliwościami. Młodość jest piękna, bo tych wątpliwości nie ma.

Opowiem ci o P. Miał taką wiarę, że jeszcze tyle może zmienić, na tak wiele rzeczy miał wpływ. Naprawdę kochał raz, w liceum. Opowiedział tę historię ze szczegółami, toczyliśmy o niej rozmowy, był też gniewny w taki młodzieńczy sposób, w ogóle niezatruty. Wtedy zrozumiałam, że kobieta przy młodszym kochanku odzyskuje dawną siebie.

Tymczasowość

Och, ona nie zawsze jest zła, bywa zapowiedzią lepszego. Lądujesz w jego niedużym mieszkaniu, które wynajmuje z kumplem. Ups, nie ma kubków, kieliszków do wina. Pijecie w szklance. Przypominasz sobie, że kiedyś też myślałaś, że to jakiś obciach pić w kieliszku, nie przeszkadzał ci stary czajnik i garnki jak z poprzedniej epoki. Kabina od prysznica nie musiała być sterylnie wyczyszczona, żebyś do niej weszła, a w umywalce, Boże, tam też były jakieś włosy.

Wiedziałaś, że wszystko na chwilę, że będzie lepsze. Tak jak on wie – u szczytu swojej młodości. Nie powie sobie w tej tymczasowości, że do niczego nie doszedł, bo wie, że jeszcze może dojść do wszystkiego.

Lekkość

W traktowaniu życia i spraw. Dlaczegóż ty musisz tyle rzeczy załatwić zanim wyjedziesz? Dlaczego w walizce masz milion rzeczy na wszelki wypadek, tak życie cię nauczyło. U niego wypadki są jeszcze tylko pechem, a nie normą i naturalną częścią ludzkiej egzystencji. Kochasz jego: „jakoś to będzie”. Rozpływasz się w tym. I znajdujesz dawną siebie. Halo, dla ciebie jakoś to będzie, też kiedyś było codziennością.

Radość

Nie masz wreszcie koło siebie faceta, który musi mieć najlepszy stolik w restauracji albo, który wie wszystko najlepiej i codziennie załatwiać milion ważnych spraw, bo życie to odpowiedzialność. W piątek decydujecie, że pojedziecie nad Zegrze, on nie wymyśla, że pokój w ośrodku jest nieodpowiedni tylko jest szczęśliwy, że w ogóle jest jakieś łóżko. I może przy tobie być, dotykać cię. Co tam, że bez śniadania, wystarczy bułka.

Ambicja

On je ma, więc cię napędza, jednocześnie nie jest przez nie zjedzony, nie jest też sfrustrowany, że niczego nie osiągnął.

Namiętność

Trochę taką jak przeżywałaś z pierwszym chłopakiem, bo jednak on może tyle razy, że wszystko cię boli i rano znów chce, i potem kilka razy w ciągu dnia. Jest tak w tym namiętny i czuły. I tak pełen wiary. Nic mu nie przeszkadza w tej waszej miłości. Ani różnica wieku, ani pieniądze, ani twoje dziecko, ani ludzie. Jest przekonany, że pokonacie wszystko, że nie ma kryzysów, romansów, zdrad, pustki. Jest tylko cudowne i piękne flow, które będzie trwać. I trwać, oczywiście.

Kochana, możesz w tym zostać i próbować, próbować budować związek…

… a możesz też wrócić do swojego świata, w którym jednak już jesteś. Świata planów, większej rozwagi, nie – tymczasowości. Możesz rozsiąść się na kanapie szczęśliwa, że to przeżyłaś, a jednocześnie bez lęku, że on kiedyś odejdzie do młodszej. Albo ty nie wytrwasz z jego młodzieńczością.

Możesz mu podziękować za przygodę życia, uwielbiać tę waszą radość nad Zegrzem i długie rozmowy, kiedy stawaliście się dla siebie przepustką do innych światów. On dla ciebie – do świata zachwytów. Ty dla niego – do świata mądrości. Podziękować za seks do obłędu i radość do potęgi entej. Hej, to przecież dzięki niemu wróciłaś – prawie – do czasów studenckich. No wiesz, tuż przed dzieckiem. I tym wszystkim „muszę” i „powinnam”.

A potem, wzmocniona i pewniejsza, odnaleźć się u boku mężczyzny, który jest dokładnie w tym miejscu życia, w którym ty jesteś. I też już lubi słowa takie jak: „pewność”, „bezpieczeństwo”, „odpowiedzialność” i „stabilizacja”. I może nie zabierze cię w środku tygodnia nad Zegrze, ale odrobi z twoją córką czy synem lekcje.