Go to content

O matko i córko, ile tu tego… Jak wybrać pierwszy wibrator? [18+]

Czego wstydzą się duże dziewczynki
Fot. Pexels / Valeria Boltneva / CC0 Public Domain

Artykuł przeznaczony jest dla dorosłych czytelników. Czy jesteś pełnoletni/a?

W życiu wyzwolonej kobiety przychodzi taki moment, kiedy postanawia kupić sobie pierwszy wibrator. Wiele z nas dopiero z nadejściem wibratora odkrywa, co tak naprawdę znaczy rozkosz. Nic dziwnego. Zabawka ta jest w stanie zapewnić stymulację, której nie podoła partner, partnerka, dildo ani nawet sprawdzony trik wprawionych masturbatorek – strumień wody z prysznica. Te, które wraz z wibratorem odkrywają drzemiący w głębi orgazmiczny potencjał, zadają sobie pytanie: dlaczego tak długo z tym zwlekałam?! Zatem nie lękaj się i nie zwlekaj, a my podpowiemy, jak w kilku krokach wybrać „ten pierwszy”.

Histe(o)ria

Historia wibratora sięga czasów romantycznych. To wymyślne urządzenie rozpoczęło swój żywot jako przyrząd do masażu. Według popularnej koncepcji miało wyręczyć strudzone wielogodzinnym leczeniem histerii dłonie wiktoriańskich lekarzy. Historycy spierają się o to, jak było naprawdę, my zapewne już się nie dowiemy, ale jedno jest pewne – istnienie tychże masażerów to niepodważalny fakt. Można wymieniać wynalazców i numery patentów wśród masażerów ręcznych i parowych, jednak prawdziwą rewolucję przyniósł masażer zasilany elektrycznie i tak dzięki medycznym zabiegom doktora Josepha Mortimera Granville narodził się prapradziadek wibratora, jakim go znamy teraz. Sam doktor stanowczo zaprzeczył, by ten wynalazek służył osiąganiu paroksyzmu histerycznego przez jego pacjentki, nie mniej jednak tak właśnie narodził się wibrator, król orgazmów, na salonach od końca XIX wieku. Dzisiejszy wibrator zupełnie nie przypomina kształtem pierwowzoru i dalece rozwinął swoją główną funkcję, którą jest dawanie rozkoszy. Modele współczesnych masażerów prześcigają się między sobą oferując pulsacje, wibracje, rotacje główki, kilka trybów prędkości oraz niezależne silniczki maksymalizujące przyjemność. Nic dziwnego, że przy wyborze można się pogubić.

Orgazm na półkach

Pierwszym etapem szoku, który przeżywa kobieta decydująca się na wibrator, w zestawieniu z asortymentem sklepu erotycznego jest: Omatkoiletegojest!. Po oswojeniu się z wielością form, kształtów, kolorów i możliwości przychodzi skonfundowanie. Jak tu wybrać jeden, kiedy wszystkiego chciałoby się spróbować i właściwie już nie wiadomo, czego najbardziej się chce? Z pomocą w tym trudnym momencie przychodzą pytania pomocnicze:

  • Jaki kolor? Możecie się śmiać, ale ograniczenie kolorem będzie pomocne, szczególnie, kiedy decydujemy się na soczystą zieleń, czerwień indyjską lub neonowy pomarańcz. Jeśli przeraża Was wszechpanujący róż, mamy dobrą wiadomość – obecnie znajdziecie wibrator w praktycznie każdym kolorze, jaki sobie zamarzycie. Zatem fioletowo,  biało, różowo, a może preferujecie  klasyczną czerń?
  • Jaki materiał? Wibratory w znaczącej w większości wykonane są z medycznego silikonu, plastiku ABS, czasem szkła, cyberskóry. Ale silikon silikonowi nie równy. Warto zainwestować w ten określony jako aksamitny, bo jest o niebo przyjemniejszy dla ciała, a do tego posiada właściwości odtrącające kurz, co jest wyjątkowo istotne, jeśli wśród domowników są futerkowe zwierzęta.
  • Jak zasilany? Do wyboru mamy klasyczne zasilane na baterie lub z akumulatorem. Obydwa mają swoje zalety w zależności od częstotliwości i miejsca użytkowania. Na wakacyjny wyjazd pod namiotem lepiej sprawdzi się wibrator na baterie, a do domowego użytkowania ten z akumulatorem.
  • Wibrator jest towarem luksusowym i podobnie jak mata do jogi będzie służył wiele, wiele lat, a nawet do końca życia. Nie warto łudzić się, że za przysłowiową stówę kupi się coś super-ekstra, z dodatkami i zarazem dobrej jakości – co najwyżej bullet do łechtaczki albo najprostszy model wibratora, znany naszym mamom i babciom jako „masażer turystyczny”.

Kiedy dzięki pytaniom podstawowym wyłoni się zarys Waszego wymarzonego wibratora, w wyborze modelu szytego dla nas na miarę pomoże kilka intymnych pytań:

  • Jak dochodzę? Czy do osiągnięcia orgazmu niezbędna jest stymulacja łechtaczki, czy może wystarczy sam punkt G, czy też wrażliwa szyjka, a może wszystko na raz?
  • Jakie rozmiary preferuję? Miłośniczka dużych zabawek wybierze zapewne coś większego niż nowicjuszka w ars amandi. Należy jednak pamiętać, że rozmiar preferowany nie zawsze idzie w parze z potrzebami i możliwościami.
  • Jaką mam pochwę i jak sprawne są moje mięśnie? Jeśli jesteś drobna, nie decyduj się na największy model dostępny w sklepie, bo zwyczajnie może okazać się za duży. A jeśli twoja wagina wydała na świat potomstwo, możesz pragnąć lepszego wypełnienia i wersje mini mogą okazać się zbyt małe.

Gdzie leży rozkosz?

W znalezieniu idealnego wibratora jest to kluczowe pytanie. Odłóżmy na zawsze do lamusa spór Kinseya z Freudem, o to który z kobiecych orgazmów jest nadrzędny. Uświadommy sobie za to, jak wygląda i gdzie dokładnie kryje się Jej Wysokość Łechtaczka. To, co obserwujemy u szczytu warg sromowych mniejszych, to żołądź i jest ona jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Jak pewnie pamiętacie z fizyki, około 90% powierzchni góry lodowej znajduje się pod wodą, tak też jest w przypadku clitoris. W rzeczywistości ciała jamiste łechtaczki ukryte są wewnątrz ciała i swoimi „odnogami” okalają pochwę. Łechtaczka zatem bardziej przypomina wymyślny statek kosmiczny lub kornet i czy tego chcemy, czy nie z racji jej umiejscowienia pełni kluczową rolę dla naszych orgazmów. Zajmująca się kobiecą ejakulacją Deborah Sundahl w swojej książce Kobieca ejakulacja i punkt G (o orgazmach jakich nie przeżyła twoja babcia) za Josephine i Irvingiem Singerami wyróżnia trzy rodzaje orgazmów: łechtaczkowy, mieszany oraz maciczny. Wpisanie hasła orgazm w wyszukiwarkę powie nam, że istnieje ich prawie dwadzieścia! 😊

Fot. Frywolnie.pl

Fot. Frywolnie.pl

Badacze spierają się od lat, czy orgazm jest jeden, czy różnorodne są tylko drogi do niego. Kobiety szczytujące na wiele sposobów utrzymują, że orgazmy płynące z różnych miejsc są zdecydowanie inne pod względem intensywności, długości trwania i jakości. Nasze ciała różnią się między sobą i różnią się również nasze drogi do szczytu. Dla niektórych kobiet stymulacja łechtaczki lub punktu G jest nieprzyjemna, a niektóre z nas są w stanie tylko dzięki takiej stymulacji uzyskać zaspokojenie. Sprawdźcie zatem, gdzie leży rozkosz w Waszym ciele, bo może jesteście w stanie osiągać orgazm wielokrotnie i wieloogniskowo. Nieważne, którędy, ważne, by do celu!

Droga na szczyt!

Przeglądając zabawki erotyczne, możecie szybko zauważyć, że ich kształty są bardzo zróżnicowane: od całkiem prostych po fantazyjnie powyginane. Wszelkie wygięcia, wyżłobienia i wypustki, które obserwujecie, mają za zadanie zintensyfikować rozkosz użytkowniczki wibratora. Jeśli mamy zapewnione odpowiednie kąty, możliwa jest jednoczesna stymulacja obszaru G i łechtaczki. Wibrator z teleskopową główką masuje wnętrze pochwy – szyjkę macicy, jeśli wsunięty głęboko lub obszar punktu G, jeśli płytko. Wibrator króliczek umożliwia stymulację pochwy i łechtaczki jednocześnie.

Odpalcie zatem w swojej głowie aplikację „Jak dojdę?” i zdecydujcie, jaka trasa najbardziej Wam odpowiada? Wygodna, optymalna, bez przesiadek, a może szybka? Im więcej możliwości wyboru daje wibrator, tym ciekawsza i przyjemniejsza będzie droga do Orgazmu.

Sztuka użytkowa

Jeśli anatomiczny kształt penisa nie należy do Waszych ulubionych, na to też mamy radę. 😊 Szereg firm prezentuje całkiem alternatywne kształty dla rozkoszy. Na bezludną wyspę przyjemności zaniesie Was fala Oceanu Orgazmicznego. Odkryjecie na niej egzotyczne różowe irysy i fantazyjne banany. Czy pamiętacie jeszcze z geografii nazwy chmur? Jedno spojrzenie w niebo i przypomni się Wam, jak piękne bywają cirrusy i altocumulusy.

Fot. Frywolnie.pl

Fot. Frywolnie.pl

A kiedy będziecie tak relaksować się w piasku, zachwycając się kształtem muszli, w oddali dojrzycie pluskające się w oceanicznych wodach wieloryby.

Fot. Frywolnie.pl

Fot. Frywolnie.pl

Naszym frywolnym celem nadrzędnym było od zawsze prezentowanie klientkom zabawek erotycznych, które poza swoją główną funkcją, mają również być przyjemne dla oka oraz na tyle gustowne i dyskretne, by pozostawione na widoku nie doprowadziły do palpitacji serca starszych domowników.

Fot. Frywolnie.pl

Fot. Frywolnie.pl

Matko i córko…

W naszej kulturze zdecydowanie za mało rozmawiamy o seksie. Ciągle zbyt dużo miejsca poświęcamy mitom, że kobieta służy przyjemności mężczyzny i jedyną przyjemnością, którą powinna znajdować, jest ta płynąca z heteroseksualnych stosunków waginalnych. A gdyby tak uczynić tradycją, że to matka wprowadza córkę w arkana kobiecej seksualności? Gdyby córka od matki właśnie dostawała pozytywny przekaz na temat cielesności i tego, że seks nie służy tylko i wyłącznie prokreacji? Gdyby to matka uczyła córkę, że masturbacja jest całkiem naturalna i służy poznawaniu swojego ciała i swojej seksualności? I gdyby tak tradycją stał się orgazmiczny podarek dla starszej córki od mamy? Pierwszy, bezpieczny i atestowany wibrator jako prezent dla starszej nastolatki jest gwarancją, że Wasza młoda kobieta nie dostanie infekcji intymnej od przypadkowego plastikowego wibratora, kupionego w bazarowym sex shopie lub podarowanego w ramach śmiesznego prezentu na osiemnastkę przez koleżanki. Subtelny erotyczny gadżet dla młodej kobiety może być również świetnym pretekstem do przełamywania lodów w rozmowie o seksualności. Jeśli przekonuje Was ten koncept, spójrzcie na nasze miniwibratory oraz wymyślne masażery łechtaczki. Zapakowane w dyskretne, kolorowe kosmetyczki będą świetnym podarkiem dla córki u progu wejścia w dorosłość i życie seksualne. I może właśnie w ten sposób nowe pokolenie przestanie postrzegać seks jako tabu?

Wiecie już, na co zwracać uwagę przy wyborze pierwszego wibratora. Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony Frywolnie.pl, gdzie znajdziecie szeroki wybór zabawek erotycznych. Jeśli ten artykuł nie wyczerpał Waszych wątpliwości i pytań – piszcie do nas lub dzwońcie, by ten pierwszy wibrator był jak najbardziej trafionym prezentem! 😊 A na babski wieczór pełen orgazmicznych opowieści po udanych zakupach, polecamy komedię (niekoniecznie opartą na faktach): Histeria. Romantyczna historia wibratora.

Frywolnie.pl