Go to content

BDSM. 9 mitów, w które większość z nas wierzy

Fot. iStock/sakkmesterke

Niewolnictwo i poddanie. Dyscyplina i dominacja. Masochizm i przyjemność z zadawania bólu. Większość z nas, na dźwięk tych słów, dostaje rumieńców. Niektórym kojarzy się to z kiczem, rodem z „50 twarzy Greya”, innym z upojną nocą, owianą tajemnicą i pożądaniem. Jedni praktykują od lat, drudzy wciąż wierzą w mity, których wokół BDSM narosło wiele. Najwyższy czas rozprawić się z nimi.

„BDSM jest dla dziwaków i większość osób tego nie lubi”

Jak wynika z badań, opublikowanych w 2014 roku na łamach „Journal of Sexual Medicine”, ponad 65 procent kobiet marzy o tym, że być zdominowane, 47 procent ma fantazje na temat odgrywania roli dominy, a 52 procent chciałoby zostać w łóżku związane. To naprawdę nic nadzwyczajnego i nie ma się czego wstydzić.

„BDSM zawsze wiąże się z brutalnym seksem”

Niekoniecznie. To od was zależy jaką formę BDSM wcielicie w życie. Przemoc wcale nie jest konieczna. Niektórych do szaleństwa i orgazmu doprowadza samo związanie lub wykonywanie rozkazów.

„Na odległość widać, że ktoś lubi BDSM”

Jeszcze byś się zdziwiła, ilu twoich „normalnych” sąsiadów czy kolegów z pracy lubi ten rodzaj seksu. W naszych wyobrażeniach jest dla ludzi, którzy są brutalni i wyuzdani, tymczasem on też dla tych, którzy są potulni jak baranki.

„Jeśli lubisz BDSM, najprawdopodobniej przeżyłaś jakąś traumę”

Niektórym wydaje się, że za sadomasochistycznymi zapędami stoi jakieś przykre lub traumatyczne doświadczenie z przeszłości. To największe nieporozumienie! Ludzie, których kręci taki seks wcale nie mają problemów psychicznych czy emocjonalnych.

„BDSM niszczy relacje w związku”

Absolutnie nie! Co więcej, może nawet uzdrowić związek i pomóc rozwiązać niektóre problemy. Jeżeli jeden z partnerów jest osobą dominującą w codziennym życiu, może najpierw w łóżku pozwolić drugiej osobie przejąć kontrolę nad tym, co się dzieje.

„Osoba dominująca jest odpowiedzialna za wszystko”

Wbrew pozorom osoba uległa ma bardzo wiele do powiedzenia. Tak naprawdę, to ona wyznacza granice. W zdrowej relacji, w której partnerzy się szanują, nigdy nie dochodzi do sytuacji, w której jedna strona cierpi lub robi coś wbrew sobie.

„BDSM wymaga akcesoriów”

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście zaopatrzyli się w profesjonalny knebel, maski, pejcze i liny do wiązania. Nie jest to jednak koniecznie. Używajcie tego, co macie pod ręką – krawatów, pończoch czy drewnianych łyżek do klapsów.

„Osoba, która lubi BDSM nie chce uprawiać innego seksu”

Lubisz tort, ale jeśli będziesz jeść go codziennie i to po kilka kawałków, żeby ci obrzydnie. BDSM smakuje najlepiej, gdy pojawia się okazjonalnie i zawsze jest zaplanowany. To nie jest zabawa, do której podchodzi się spontanicznie. Osoby, które uwielbiają ten rodzaj seksu, z przyjemnością na co dzień kochają się na różne sposoby.

„BDSM może skończyć się jakimś wypadkiem”

Jeżeli was poniesie, ryzyko wizyty w szpitalu jest całkiem wysokie. Dlatego bardzo ważne, żeby ustalić wcześniej choć wstępnie, na co możecie sobie pozwolić. Najistotniejsze jest jednak to, żebyście wspólnie wybrali komendę, oznaczającą „stop”. Zwykłe „przestań” jest bez sensu, bo przy BDSM powtarza się je dość często…

Źródło: Your Tango