Go to content

5 rzeczy, które świadczą o tym, że jesteś kiepska w łóżku

Fot. iStock/S-S-S

Zadzwoniła do mnie ostatnio znajoma. Rozmowa niby o niczym. Aż w końcu wypaliła: „Bo mi się wydaje, że Tomek kogoś ma”. Myślę sobie: „Tomek? Niemożliwe! To taki fajny, kochający mąż”. Pytam więc, skąd takie wnioski. „Bo przestał się ze mną kochać”. Trop niby całkiem niezły, ale nie wiem, czy konkluzja aby nie zbyt pochopna. Podobno wcześniej to zawsze on inicjował seks, a teraz, gdy tego nie robi, jakoś tak wszystko zamarło. I tak sobie wtedy pomyślałam, że skoro laska dzwoni do mnie i się żali, to najwyraźniej coś w tym seksie nie gra od dawna. Bo w normalnych związkach ludzie ze sobą o tym rozmawiają. 

To nawet zabawne, że my – kobiety natychmiast widzimy wszystko w czarnych barwach. Żałuję, że nie widziałam jej miny, kiedy mówiłam przez telefon, że może to nie jest kwestia romansu, a tego, że ona po prostu jest kiepska w łóżku (co koniec końców i tak raczej doprowadzi do romansu). Ale prawda jest taka, że psioczymy na tych facetów, opowiadamy, jacy to oni są leniwi i nie potrafią nas zaspokoić, a same traktujemy siebie jak bóstwa. Gramy seksem, targujemy się nim, tak jakby samo rozłożenie przez nas nóg było dla faceta największą nagrodą. W dodatku wydaje nam się, że poza tym nie musimy robić już nic. Może właśnie dlatego Tomek się wycofał i przestał o ten seks zabiegać?

Powiedzmy sobie szczerze – większość z nas jest kiepskimi kochankami. Nie dlatego, że nie znamy wszystkich pozycji z Kamasutry i nie oglądamy nagminnie porno. Jesteśmy kiepskie, bo traktujemy facetów lekceważąco i nie podchodzimy do seksu jak do czegoś, co wymaga naszej ciężkiej pracy i zaangażowania. To on ma się starać. Te żarty o „kobietach-kłodach” nie wzięły się znikąd.

Chcesz wiedzieć, co tak naprawdę najczęściej sprawia, że facet rezygnuje z seksu? To, że jesteś kiepska w łóżku, moja droga.

Męcząca cisza

Kochanie się z kimś, kto nie wydaje z siebie żadnych słów i dźwięków, jest jak kochanie się z lalką. Wrażenia może trochę inne, ale reszta ta sama. Można odhaczyć, ale z całą pewnością nie da się tego zaliczyć do kategorii „Udany Seks”.

Brak komunikacji

No dobrze. Ustaliłyśmy już, że nie jęczysz, nie stękasz, nie mruczysz. Ale może chociaż mówisz mu, co ma robić, albo sama pytasz, na co ma ochotę? Też nie? Kiepsko.

SPRAW SOBIE gorące kostki miłości do gry wstępnej!

Zero inicjatywy

Naprawdę masz takie niskie libido? A może wydaje ci się, że damie nie wypada inicjować seksu i tylko EWENTUALNIE, jak zasłuży, zgodzisz się na seks (z głośnym westchnięciem)?

Masa kompleksów

Jeśli już zgodzisz się na seks, to tylko przy zgaszonym świetle, bo przecież twoje uda/brzuch/piersi/broda/mały palec u lewej nogi… Brak pewności siebie i masa kompleksów blokują cię do tego stopnia, że starasz się być niewidzialna? Ba! Sama masz non stop zamknięte oczy…

Udawanie orgazmu

To dopiero kaszana. Masz go za kretyna? Myślisz, że się nie zorientuje? A nawet jeśli, to co z tego? Facetom naprawdę zależy, żeby było nam dobrze. Jeśli ty sama wolisz udawać, zamiast naprawdę czerpać z seksu, to świadczy jedynie o tym, że seks nie jest dla ciebie ważny.

Co mogłabym tu jeszcze dodać? Na pewno infantylne zdrabnianie i nazywanie narządów płciowych „pampusiami”/”brzoskwinkami” czy innymi ptaszkami. Ale także irytujący, nerwowy śmiech czy unikanie męczących pozycji. Najpierw jednak skup się na tych elementach, wymienionych wyżej. To absolutna podstawa. Potem dopiero wejdź na wyższy poziom.