Go to content

Nie pomagam mojej żonie. Dlaczego miałbym „pomagać”? Ten post pewnego męża bije rekordy popularności w Internecie

Fot. iStock/RyanJLane

Od pewnego czasu w sieci krąży anonimowy wpis. Nie wiadomo, czy jego autor pragnie pozostać nieznany, by nie narazić się innym mężom, jedno jest pewne – kobiety go pokochały. Dlaczego? Bo napisał coś, co same myślimy i czujemy. Zresztą, zobaczcie same 🙂 .

Pewnego dnia odwiedził mnie przyjaciel. Usiedliśmy przy filiżance mocnej kawy, rozmawialiśmy o życiu. W pewnym momencie wstałem i powiedziałem: „Umyje te naczynia i zaraz wrócę”.

Znajomy rzucił mi takie spojrzenie, jakbym mu właśnie powiedział, że zamierzam zbudować rakietę kosmiczną. Potem powiedział z podziwem, ale i trochę zakłopotany: „Cieszę się, że pomagasz żonie, ja mojej nie pomagam, bo kiedy to robię, ona mnie nie chwali. W zeszłym tygodniu umyłem podłogę i nie usłyszałem „dziękuję”.

Usiadłem obok niego i wyjaśniłem, że nie „pomagam” mojej żonie. Właściwie moja żona nie potrzebuje pomocy, potrzebuje partnera. Jestem partnerem w domu i dlatego dzielimy się obowiązkami domowymi, a nie udzielamy sobie „pomocy”.

Nie pomagam mojej żonie sprzątać w domu, bo też tu mieszkam i po prostu muszę sprzątać.

Nie pomagam mojej żonie gotować, bo też chcę jeść i dlatego sam również gotuję.

Nie pomagam mojej żonie zmywać naczyń po jedzeniu, bo też ich używam, też na nich jem.

Nie pomagam mojej żonie z dziećmi, ponieważ są to również moje dzieci, a bycie ojcem jest moim obowiązkiem.

Nie pomagam mojej żonie prać, wywiesić pranie albo poukładać czystą odzież w szafie, ponieważ to też są moje ubrania i ubrania moich dzieci.

Nie jestem pomocnikiem w domu, jestem częścią domu. A co do pochwał, zapytałem mojego przyjaciela, kiedy to ostatni raz po tym, jak jego żona posprzątała, uprała, zmieniła pościel, wykąpała dzieci, ugotowała, zorganizowała wspólne wyjście itp., powiedział jej „dziękuję”.  Ale takie „dziękuję” w rodzaju: Wow, kochanie !!! Jesteś fantastyczna!!!. Czy to wydaje się ci absurdalne? Wygląda dziwnie? No widzisz, a ty, kiedy ostatni raz umyłeś podłogę, spodziewałeś się salw wojskowych na twoją cześć. Dlaczego? Nigdy o tym nie myślałeś, mój przyjacielu?

Może dlatego, że wychowany w kulturze macho, uważasz, że to ​​wszystko jest zadaniem twojej żony. Być może nauczyłeś się, że nie musisz ruszyć palcem, a  „samo się robi”. Chwal żonę tak, jak chcesz być chwalonym, w ten sam sposób, z taką samą intensywnością. Zachowuj się jak prawdziwy partner i towarzysz życia, a nie jak gość, który w domu tylko śpi, kąpie się i zaspokaja swoje potrzeby …

Prawdziwa zmiana myślenia zaczyna się w naszych domach, musimy uczyć naszych synów i córki czym jest prawdziwe poczucie wspólnoty!


Na podstawie: smag31.com