Go to content

Odchodząc od niego bądź uczciwa wobec siebie. Czy na pewno to najlepsza decyzja?

Fot. iStock/Neustockimages

To już pewne, decyzja zapadła. Odchodzę. O D C H O D Z Ę. Cedzisz w myślach, mówisz głośno, choć nadal w tobie mnóstwo wątpliwości, których usłyszeć nie chcesz. Bo jeśli je tylko do siebie dopuścisz, to wiesz, co się stanie, będzie tak jak zawsze – nagrozisz się, naobiecujesz, że teraz już naprawdę znikasz z jego życia i… nic się nie zmieni.

Dlaczego? Bo nie wiesz, czy na pewno tego chcesz, bo być może nie ufasz sobie i boisz się, że źle nazywasz uczucia, mało trafnie ponownie oceniasz sytuację. Odejść od kogoś po latach związku, to zawsze trudna decyzja, ona nigdy nie przychodzi łatwo, nigdy nie dzieje się tak, że budzisz się rano i masz 100% pewność, że właśnie dzisiaj, właśnie w tym dniu spakujesz się i wyjdziesz, porzucisz ostatnie lata swojego życia, przyznasz się do porażki i pogodzisz się ze stratą. Bo każde odejście to strata, strata marzeń, oczekiwań, wyobrażeń o tym, jak będzie wyglądać nasze życie za rok, za pięć lat, za dziesięć. To też porażka, bo choć najchętniej całą winą obarczyłabyś jego, to jeśli dojrzałaś do rozstania, wiesz, że to nieprawda, że wina leży gdzieś po środku, że tak naprawdę oboje prowadziliście ten związek tak, by stanął w miejscu, w którym jesteście dziś. A dziś już nie ma fajerwerków, już nie ma radości, zabawy, nie ma nawet łez i pretensji, jest obojętność, pogodzenie się z tym, że się nie udało, że nie daliście rady udźwignąć wspólnego życia, że rozczarowaliście się sobą nawzajem. To jest cholernie trudne.

A ty masz prawo mieć wątpliwości. Często od tej jednej decyzji nie ma odwrotu, zamykacie za sobą drzwi i koniec, przekreślacie wszystko to, co między wami było, a przecież nie było tylko źle…

Nim odejdziesz, nim zdecydujesz się na ten ostateczny krok, odpowiedz sobie na kilka pytań:

Czy zrobiłaś wszystko, żeby ratować ten związek?

Choć w pierwszy momencie możesz się oburzyć, powiedzieć, że zrobiłaś wszystko, że dlaczego to ty masz coś robić, a nie on się starać? Okej, zgadza się, ale to ty będziesz żyła dalej z poczuciem, że być może można było coś jeszcze zrobić, spróbować porozmawiać, iść na terapię albo zmienić terapeutę. Nie rozliczaj, ile on zrobił, myśl o sobie, bądź wobec siebie uczciwa. Jeśli masz poczucie, że nic więcej już nie możesz, że zrobiłaś absolutnie wszystko, wszystko, żeby ten związek uratować – odejdziesz bez poczucia winy, że być może gdzieś jakąś szansę przegapiłaś.

Jakie uczucia towarzyszą ci przy odejściu?

Nie ma co ukrywać, że decyzja o odejściu pada w afekcie. Kiedy jesteś zła, rozżalona, rozczarowana, kiedy przez niego płaczesz lub gdy jesteś tak wściekła, że trudno nad złością ci zapanować. Jest jedna rada: poczekaj. Prześpij się z tą decyzją jedną, może nawet kilka nocy. Zdradził cię, skrzywdził, flirtuje z innymi kobietami, a ty się właśnie o tym dowiedziałaś i od razu podjęłaś decyzję o zakończeniu związku? Nie odchodź pod wpływem emocji, działając kompulsywnie, choćby nie wiadomo, co się zdarzyło, choćby ci się wydawało, że w jednej minucie świat ci się zawalił, poczekaj. Złap oddech i pomyśl na spokojnie, co w tej sytuacji jest dla ciebie najlepsze.

Czego brakuje ci w tym związku?

Spójrz na wszystko, czego w swoim związku nie lubisz. Potrafisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czego ci brakuje? Czego nie wystarcza? Te pytania mogą cię wkurzać, ale odpowiedzi na nie pokażą ci, czy coś z deficytami możesz zrobić, czy są one pod twoją kontrolą. Jeśli nazwane problemy leżą tylko i wyłącznie po stronie twojego partnera, nie masz na nie wpływu. Jeśli on nie chce (w przeciwieństwie do ciebie) zmobilizować się do działania, do zmiany, do wyjścia naprzeciw twoich potrzeb, możesz wyjść, ale możesz też to zaakceptować – to co wybierzesz, będzie dla ciebie najlepsze.

Dlaczego tak naprawdę odchodzisz?

Czy wiesz, czemu odchodzisz? Czy kiedykolwiek odpowiedziałaś sobie szczerze na to pytanie? Każda ważna decyzja w twoim życiu musi być zgodna z tobą, z tym co czujesz, musi nieść spokój, a nie strach i ucisk w żołądku. Powodów odejścia mogą być dziesiątki, możesz odchodzić, żeby jemu zrobić na złość, by go skrzywdzić, dla dzieci, by pokazać światu, że można. I okej, ale jaki powód jest twój, dlaczego to robisz dla siebie? Znasz odpowiedź? Czy potrzebujesz jeszcze trochę czasu?

Wyobraź sobie siebie za pięć lat

Wierzę w takie wizualizacje, w wyobrażanie sobie, jak – gdy podejmę taką, a nie inną decyzję – będzie wyglądać moje życie za pięć lat. Czy będzie we mnie nadal żal i złość, czy może będą bardzo daleko od miejsca, w którym jestem dzisiaj? To bardzo ważne zobaczyć siebie za te kilka lat, przyjrzeć się uważnie swoim emocjom, planom, by świadomie wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje.

To nigdy nie jest łatwe. Znam kobiety, które odchodziły bardzo długo, znam takie, które odeszły pod wpływem chwili. Są te, które czasami żałują, że nie zawalczyły, że nie dostrzegły tego, co w ich związku było dobre, tylko skupiły się na brakach. Znam też te, które dzisiaj są szczęśliwe i uważają, że odejście było najlepszą decyzją w ich życiu. A ty? Stoisz przed taką decyzją? Warto przemyśleć ją w szczegółach, rozłożyć na czynniki pierwsze, by móc pójść dalej – albo samej, albo walcząc o to, co może jeszcze wami się tli