Go to content

Jeśli nie wierzysz w siebie, jak możesz wierzyć, że twój partner kocha cię naprawdę. Jak niska samoocena niszczy związek

Fot. Flickr / EMILIE RHAUPP / CC BY

Wiecie, co przeszkadza w zbudowaniu szczęśliwego i dobrego związku? Niska samoocena każdej z nas. Tak, jeśli my w siebie nie wierzymy, nie mamy szansy na to, żeby uwierzyć, iż nasz facet wybrał nas ze względu na naszą wyjątkowość, na to kim jesteśmy. Bo jak to? Mnie kochać? Skoro jestem taka beznadziejna, nic nie osiągnęłam, w niczym się nie sprawdzam, kiedy wszystkie inne kobiety są lepsze ode mnie. Ale on jednak wybrał ciebie. Nie ślepo, ale z pełną świadomością tego, kim jesteś.

Tymczasem niska samoocena może sprawić, że będziesz testować lub sabotować każdy swój związek chcąc być traktowana w sposób odpowiadający twoim przekonaniom o sobie samej….

8 sposobów na zniszczenia związku swoją niską samoocenę

Wygórowane oczekiwania

Czujesz się nieszczęśliwa, więc fantazjujesz, że przybędzie rycerz w lśniącej zbroi, który cię uwolni, zabierze w nieznane i sprawi, że odtąd będziecie żyć długo i szczęśliwie. Ta tęsknota może być powodowana fantazją na temat własnego ojca, albo starszego brata, który był niedostępny na tyle, że idealizując go nie zauważyłaś jego słabości i wad. Możesz sobie powtarzać, że to przez ciebie twój tata nigdy się z tobą nie bawił, nie poświęcał tobie zbyt wiele czasu. A może odwrotnie – poświęcał ci bardzo dużo czasu, byłaś jego oczkiem w głowie i tego samego oczekujesz w związku. I nawet jeśli twój partner okaże się być świetnym człowiekiem – kochający, stabilny, dający poczucie bezpieczeństwa, to ty i tak będziesz myśleć, że nie jest twoim ojcem, czy innym męskim wzorcem z dzieciństwa.

Testowanie

Zadajesz sobie pytanie, czy on naprawdę mnie kocha, jak mógł pokochać akurat mnie? Trudno ci uwierzyć, że jesteś kochana, więc testujesz nieustannie swojego partnera. Chcesz wzbudzać w nim zazdrość, albo ty bywasz chorobliwie zazdrosna, robisz to wszystko, bo czujesz, że on w końcu i tak odejdzie, więc wolisz uprzedzić fakty, dać realny powód tego porzucenia. A na koniec będziesz mogła powiedzieć: „Widzisz, mówiłam ci, że mnie nie kochasz naprawdę”.

Kontrolowanie

Jeśli twoi rodzice nie byli ze sobą szczęśliwi, może się zdradzali, a może rozwiedli, ty czujesz, że nie możesz zaufać swojemu partnerowi. Masz poczucie, że musisz go kontrolować, nie odstępować na krok, być przy nim, żeby on nie mógł cię zranić, żeby mieć kontrolę nad tym, co on robi, co czuje, jak się zachowuje, by wyczuć każdy jego fałszywy ruch… Tyle, że to droga donikąd.

Potrzeba rozwoju

Twoje poczucie niskiej wartości sprawia, że cały czas walczysz, by wasz związek dla tej drugiej osoby był nieustannie atrakcyjny, by się rozwijał, by wchodzić na kolejne poziomy bycia razem. Tyle tylko, że to musi wychodzić od obu stron, dziać się naturalnie. Tymczasem ty w obawie, że zostaniesz porzucona, nie możesz czekać, musisz planować każdy następy etap związku.

Budowanie związku na innych potrzebach niż miłość

Jeśli nie wierzysz, że możesz być szczerze kochana, szukasz związku, który wcale nie musi być oparty na miłości. Być może mężczyzna, z którym się wiążesz, daje ci poczucie finansowego bezpieczeństwa? Przy nim jesteś spokojna, bezpieczna, a tak naprawdę wykorzystujesz do tego jego status materialny. Jesteś jak taka huba, która przywiera do kogoś, od kogo może otrzymać korzyści nie wierząc, że może dostać miłość… To okłamywanie siebie nawzajem, nieuczciwe budowanie związku, które w końcu będzie musiało odbić się czkawką…

Budowanie trudnych związków

Chociaż nie wiem, czy można zbudować trudny związek, to raczej wchodzenie w trudne relacje, w których partner nas nie szanuje, nie traktuje poważnie. W związki, w których jesteśmy traktowane podmiotowo, bo w naszych oczach, tylko na tyle zasługujemy, nie jesteśmy więcej warte, nie możemy oczekiwać, że dostaniemy więcej. I w takich związkach zrobimy wszystko, by je utrzymać, by udowodnić, że zasługujemy na tę miłość, bo jeśli on nas pokocha, to będzie to miara naszej wartości…

Lęk przed bliskością

Mając niskie poczucie własnej wartości zawsze będziemy trzymać partnera na dystans, nigdy nie pozwolimy mu się do siebie zbliżyć, bo po pierwsze będziemy się bały, że on przejrzy na oczy i zobaczy, jakie beznadziejne jesteśmy, po drugie – jak się zbliży, a w końcu i tak porzuci, to będziemy cierpieć bardziej… A więc korygujemy się, udajemy, że nam nie zależy, trzymamy nieustannie dystans. Jest to związane także z seksualnością – nie lubimy seksu, jest dla nas jedynie obowiązkiem, gdzie znowu musimy pokazać, że jesteśmy lepsze niż w rzeczywistości – ale to nadal nasze wyobrażenia na swój temat.

Jak często zastanawiamy się, co nie gra w naszym związku. Myślimy, że on jest draniem, a gdybyśmy tak zajrzały w siebie. Samoświadomość tego, co się z nami dzieje, co nami kieruje, co uruchamia w nas pewne mechanizmy może bardzo pomóc w budowaniu zdrowych związków. A przede wszystkim w odnajdywaniu wartości w sobie, a nie szukania potwierdzenia jej braku w oczach innych.


źródło: psychologytoday.com