Go to content

Jak Sławek w internecie miłości szukał, a znalazł ją w „Żabce”

Fot. Flickr / Marina Caprara / CC BY

Kiedy mężczyzna się naprawdę uprze, to nie ma takiej możliwości, żeby nie wyszło. Choćby nie wiem, jak beznadziejna byłaby to kwestia. Choćby nie wiem, jakie przeciwności los chciałby na drodze postawić.

To jest historia miłosna z happy’endem.

Początek

Sławek ma 35 lat. Wystarczająco dużo by mieć już jakiś pogląd na sprawy damsko-męskie i ciągle za mało, by nie wpakowywać się co chwila w sercowe kłopoty. Ponieważ więc wiek nie określa go w żaden sposób, dobrze byłoby dorzucić jeszcze kilka innych informacji o Sławku, tak dla dopełnienia wizerunku. Na przykład to, że jest niewysoki i „puszysty”. Tego właśnie określenia użył, wypełniając rubrykę „kilka słów o sobie” przy rejestracji na jednym z portali randkowych. A, no właśnie! Sławek niczego bardziej nie pragnie, niż znaleźć wymarzoną miłość. Bo choć w każdej innej dziedzinie życia odniósł sukces, w tej najważniejszej ciągle jeszcze mu się nie poszczęściło.

Cóż z tego, że już w przedszkolu był kochliwy. Cóż z tego, że jak już pokochał, pozostawał wierny tak długo, aż zmienił obiekt swych uczuć. Niestety, rzadko który z przedszkolnych czy szkolnych obiektów westchnień Sławka odwzajemniał jego zainteresowanie. A w dorosłym życiu, jego miłosne perypetie, to już po prostu ciąg nieszczęśliwych przypadków, pomyłek i falstartów.

Koleżanki z pracy Sławka śmieją się, że jakby miały kiedyś odejść od mężów to tylko z nim, bo to „taki dobry facet”. Póki co, żadna się nie zdecydowała. Pogadać, powygłupiać, zwierzyć się – czemu nie. Ale żeby coś więcej? Proszę cię, ze Sławkiem? Nie żartuj!

Co sprawia, że trzypokojowe mieszkanie w nowym bloku Sławek nadal dzieli jedynie z wesołym labradorem w kolorze czekolady? No właśnie: nie wiadomo. Że trochę puszysty? Że niewysoki? Że włos gdzieniegdzie przerzedzony? Panowie, spójrzcie na siebie nieco bardziej krytycznym okiem. Nie każdy z was jest Dorocińskim, prawda?

Gdyby tylko któraś z koleżanek z pracy zechciała spojrzeć głębiej w sławkowe wnętrze, spostrzegłaby wartościowego, fajnego człowieka, takiego jakich nie spotyka się tuż za rogiem. Ale żadna nie zechciała i w związku z tym całe biuro żyje w przekonaniu, że ich kolega to samotny frajer i związkowy nieudacznik. To tyle, co można o nim powiedzieć.

Kiedy więc Sławek skończył 35 lat, postanowił dać sobie rok na znalezienie „tej jedynej”. Jak postanowił, tak zrobił. Gdyby był chociaż rolnikiem, poszedłby do tego programu, w którym różne kandydatki wysyłają listy, a rolnik w tych listach przebiera i wybiera kilka pań. – W telewizji to potrafią pokazać wnętrze człowieka, nawet jak za dużo do pokazania nie ma – mówi Sławek. On się na tym zna, bo z uwagą śledzi popularny program o farmerach szukających żon.

Ania z Naszej Klasy spotka się przed wypłatą

Sławek postanawia zacząć inaczej. Siada z kubkiem herbaty na kanapie i loguje się na „Naszą klasę”. Nie był tu z 10 lat, większość jego szkolnych znajomych już dawno pozakładała rodziny, ma dzieci. W oko wpada mu zdjęcie Ani, niespełnionej licealnej miłości. Krótki rekonesans i sprawa jasna: Ania jest nadal niezamężna. Sławek szybko wysyła wiadomość z propozycją spotkania. Odpowiedz przychodzi tego samego wieczora. Tak, Ania pamięta go i chce się umówić jak najszybciej, nawet dziś, najchętniej na kolację. Sławek, upojony sukcesem proponuje lunch następnego dnia. Na spotkanie do modnej restauracji przychodzi z różą. Ona już jest i chociaż Ania ze zdjęcia profilowego to raczej Ania z okresu ostatniego logowania Sławka na Naszej Klasie niż ta „dzisiejsza”, Sławek jest wniebowzięty. Witają się, zamawiają jedzenie (Sławek zaprasza), a po skończonym posiłku … umawiają na obiad następnego dnia. I tak przez następne dwa tygodnie. Sławek proponuje kino, spacer, wystawę kamieni szlachetnych, ale Ania odmawia.

Po dwóch tygodniach zrywa kontakt ze Sławkiem. Nie odpowiada na wiadomości, nie odbiera telefonów. No i wyrzuca go ze znajomych na Naszej Klasie. Po pewnym czasie Sławek z pomocą dawnych wspólnych znajomych odkrywa, że nie jest jedyną „ofiarą” Ani, zadłużonej w trzech bankach. – Prawdopodobnie zabrakło jej „do pierwszego” i wykorzystała mnie. Przez dwa tygodnie miała obiady gratis – śmieje się dziś Sławek.

Klaudia z Facebooka

Pierwsze niepowodzenie nie załamuje Sławka. Już następnego dnia po rozwiązaniu zagadki Ani przegląda listę znajomych na Facebooku. Jego uwagę przykuwa zdjęcie Klaudii, wysokiej szatynki z równoległej klasy w podstawówce. Pamięta, że Klaudia miała talent aktorski, występowała chyba w każdym szkolnym przedstawieniu. Więc znowu serce Sławka bije szybciej, bo status Klaudii na Facebooku brzmi: „wolny”. Zagaduje dawną koleżankę i zaczynają do siebie pisać. Piszą o wszystkim. O polityce, o codzienności, o pracy i tym, jak to źle być samemu. O pogodzie, o śmiesznych filmikach w internecie i o dzieciach, których nie mają. A mogliby. Po tygodniu takiego pisania Sławek jest już uzależniony. Po miesiącu wie o Klaudii już prawie wszystko, zna jej przeszłość, wie w czym sypia i dlaczego nie jada śniadań. Jest zdecydowany zaproponować spotkanie. I właśnie wtedy następuje tragedia. Rozanielony Sławek naiwnie wyznaje Klaudii, że tak jak ona uwielbia Bridget Jones, a nawet się z nią identyfikuje, w sensie psychologicznym, oczywiście. Klaudia zamiera. W sensie dosłownym. Cisza trwa dwa dni. Po tym okresie przytłaczającej niepewności przychodzi wiadomość: Sorry, Sławku – surowo informuje Messenger. – Dla mnie facet, który identyfikuje się z grubą bohaterką powieści dla kobiet, nie jest facetem. Baj.

Beata z www

Sławek uczy się na błędach. Wie już, że w kontaktach z kobietami nie należy być aż tak szczerym. Dlatego zamiast selfie z górskiej wyprawy jako profilowe zdjęcie w portalu randkowym ustawia psią mordkę swojego labradora. Jak już zdążył zauważyć, kobiety kochają pieski i kotki. Ale jeszcze bardzie kochają facetów kochających pieski i kotki. Sukces jest błyskawiczny. Na anons Sławka na portalu randkowym („Ciągle młody, ciekawy świata, domator i miłośnik dobrego kina szuka Tej Jedynej, spragnionej stabilizacji i domowego ciepła. Kocham dzieci!”) odpowiadają dziesiątki kobiet, a wśród nich – Beata, nieco starsza blondynka z sąsiedniego miasta. Sławek nie zwleka. Po wymianie kilku maili umawiają się na spacer. Blondynka ze zdjęcia okazuje się rosłym dwumetrowym, spragnionym domowego ciepła, stabilizacji blondynem.  Załamany Sławek wraca do domu i postanawia odpuścić. Widocznie niepisane mu szczęście w miłości. I tu mógłby nastąpić koniec tej opowieści. Mógłby…

Epilog

Miesiąc po pamiętnej ostatniej randce Sławek idzie na spacer z psem. Pod osiedlową Żabką, trzy metry za znakiem STOP i półtora metra od kosza na śmieci wpada na drobną brunetkę z pieprzykiem nad górną wargą. Brunetka zaplątuje się w smycz, a Sławek długo nie może jej oswobodzić. W głowie biją mu głośno dzwony i dzwonki, a w brzuchu motylki kręcą korkociągi. Wczoraj minęły trzy miesiące odkąd Justyna i Sławek są razem. Z tej okazji, przygotowali wspólną kolację i obejrzeli film o Bridget Jones.

Odkąd Sławek ma dziewczynę, koleżanki z pracy patrzą na niego inaczej. Teraz to on nawet przystojny jest, mimo tej nadwagi. A już na pewno można z nim o wszystkim porozmawiać. To znaczy można by było, bo teraz to coraz wcześniej z pracy prosto do domu, do ukochanej. W ogóle Sławek to teraz taki prawdziwy facet.