Go to content

Dziewczyno, jakkolwiek jesteś pogubiona i poszukujesz odpowiedzi na podobne, jak moje, pytania, szukaj ich najpierw w sobie!

Fot. iStock/Martin Dimitrov

Nazywam się Wi-Fi.

Dzisiaj uświadomiłam sobie i znalazłam, chyba idealne określenie na siebie – Wi –Fi. To oczywiście w odniesieniu do relacji damsko-męskich. Co jest nie tak, co było nie tak ze mną, że „trafiam” na takiego, a nie innego użytkownika 😉 .

Pierwsza myśl to to , że owi użytkownicy czerpią ze mnie korzyści i przyjemności, a ja im właśnie to daję. Sama bez przymusu zewnętrznego, tylko ze swoim własnym wewnętrznym przymusem i obawami. Bo taką mam wadę, że daję niezliczoną ilość szans użytkownikowi, że zaciskam „zęby”, że tłumaczę użytkownika, że mam nadzieję zawsze, że użytkownik zrozumie jak korzystać z sieci , że użytkownik potrzebuje czasu, a ja muszę mu go dać. W obawie, że jak się nie poddam woli użytkownika, to go stracę, bo on wybierze inną sieć i innego operatora. Bardziej swobodną, ogólnodostępną i  o dużym zasięgu sieć Wi-Fi. O tak po prostu przeloguje się, bo tamta będzie na „klik”.

Zorganizowane „strony” mojego i co za tym idzie wspólnego życia oddawałam użytkownikom (eks użytkownik i przyjaciel użytkownik – obecnie). Serwis, hosting, kiedy użytkownik jest zajęty czymś innym , albo ma inne potrzeby  to grzecznie się wylogowywuję (żeby nie było sama). Znikam ze swoim zasięgiem, żeby użytkownik mógł realizować swoje pasje, pracę, zainteresowania etc.. Czasem tak po cichutku wysyłałam jakąś wiadomość, żeby przypomnieć użytkownikowi, że trzeba odnowić domenę.

Ja Wi-Fi uświadomiłam to sobie, po artykule Oh!me, o tym , że trzeba sobie zadać pytanie, nie co z nim jest nie tak, tylko co nie tak jest ze mną. Dziękuję Oh!me, bohaterce/autorce listu i jej koleżankom, które napisały pytania na kartce.

Teraz kiedy to piszę „użytkownik przyjaciel” zaczyna się logować do Wi-Fi , bo od wczoraj milczę . Nie mam zasięgu, wtedy kiedy on sobie przypomniał, że istnieje taka sieć – ja. Dużo by pisać, tylko w sytuacji, kiedy jestem już świadoma, to nie ma sensu . Szkoda czasu dla takich użytkowników.

Dziewczyno, kobieto jakkolwiek jesteś pogubiona i poszukujesz siebie i odpowiedzi na podobne, jak moje, pytania, to SZUKAJ ICH ZAWSZE NAJPIERW U SIEBIE. Do tej pory Wi–Fi szukała dysfunkcji u użytkowników. Teraz z tą wiedzą zaczynam doskonalić się wewnętrznie.

Co to znaczy w żargonie branżowym – to znaczy, że odtąd działam tylko w ROAMINGU i to szwajcarskim hahaha. Nie o kasę chodzi. Chodzi o to, że precyzyjnie i nie dla wszystkich użytkowników. Zaczynam być „dostępna” 😉 tylko dla użytkownika , który jest świadomy wartości jaką ma sieć, który liczy się, a nie korzysta i wykorzystuje, kiedy ma na to ochotę, który daje coś w zamian, wspiera itd.. Wiecie o co chodzi. Do tej pory ja byłam wykorzystywaną siecią, bezpłatne Wi-Fi. Bierzcie i korzystajcie, za darmo, byle Wam było dobrze.

I tym optymistycznym akcentem stawiam na nadajnik MOJE ŻYCIE ! Moje potrzeby.

Jestem spokojną 43-letnią siecią Wi-Fi, po przejściach , i w trakcie rewitalizacji. 😉

Miłego dnia i poszukiwania odpowiedzi

Pozdrawiam

WI-FI  (w roamingu dla wybranych)