Go to content

Nie daj się omamić! 10 wymówek, które będzie powtarzał niewierny partner

Fot. iStock / Anetlanda

Cudzołóstwo istnieje tak długo, jak długo ludzie wchodzą w związki i łączą się w pary. Nawet pozornie szczęśliwa relacja i udany związek nie oznacza, że partner będzie nam wierny i oddany – cóż, często pozory bardzo mylą. Trudno jest stwierdzić ile osób tak naprawdę dopuszcza się zdrady, bo oficjalne dane nie do końca są prawdziwe, a niewierni partnerzy wiedzą, jakie wymówki zastosować, by nas omamić . 

Oto 10 najczęściej przez nich stosowanych – zapamiętaj je i nie daj się omamić!

Jestem nieszczęśliwy, dlaczego mam się tak czuć?

Ta wymówka to mechanizm obronny. Niewierny partner próbuje przekonać ciebie (i trochę chyba też siebie), że jego niewierność wynikała z niezaspokojonych potrzeb i była nie aktem zdrady, ale poszukiwaniem szczęścia i radości.  Niektórzy będą też starali się przekonać drugą stronę, że to jej wina, że to ona jest przyczyną problemów i całej sytuacji. To jednak tylko zręczna manipulacja, nie daj się nabrać! Dążenie do szczęścia jest ważne, ale jego budowanie na czyjejś krzywdzie i zdradzie, to nic dobrego.

Jestem znudzony

To normalne, że temperatura w związku po pewnym czasie spada, a emocje, które towarzyszyły początkowi relacji zmieniają się. Nowa osoba, nowy romans to ekscytacja, dreszczyk adrenaliny i mocna dawka silnych emocji.  Ktoś, kto usprawiedliwia się nudą, chyba nie zdaje sobie sprawy, że i w tej nowej relacji przyjdzie czas, gdy uczucia nieco ostygnąć. Chyba, ze wtedy znowu zdradzi i cała zabawa zacznie się od nowa…

Zmieniłaś się, kiedyś byłaś inna

Każdy z nas się zmienia i rozpoczynając jakiś związek musimy być gotowi na to, że za kilka lat osoba, którą kochamy może  zachowywać się inaczej, wyglądać inaczej, mieć zupełnie inne nawyki. Bywa też, że na początku związku idealizujemy obraz partnera i widzimy tylko jego zalety, a na wady (bo każdy jakieś ma) przymykamy oko lub uznajemy je za rozkoszne niedoskonałości.  Gdyby to, że ktoś się zmienił, był dobrym wytłumaczeniem dla zdrady, wokoło nie zostałby ani jeden wierny związek!

To silniejsze ode mnie, mam to w genach

Jeśli niewierny partner twierdzi, że zdradza, bo nie może się powstrzymać, a nawet odwołuje się do genetyki, czas zastanowić się, czy to ma sens. I to nie ze względu na to, że ma rację, ale jeśli ktoś nie może się powstrzymać od zdrady i nieustannie cię krzywdzi ni jest dobrym wyborem! Może warto poszukać kogoś, komu będziesz w stanie zaufać i nie będziesz martwić się, że znowu cie oszuka i okłamie.

Chciałem spróbować, ale wiedziałem, że będę mógł wrócić

Jeśli ktoś traktuje cię jako pewnik, jest przekonany, że ze względu na wszystko będzie mógł wrócić bez żadnych konsekwencji, to coś tutaj nie gra! Zasługujesz na pełen szacunek i uczucia. Na bycie dla kogoś pierwszym i jedynym wyborem, a nie tylko „kołem ratunkowym” lub bezpieczną przystanią, która zawsze będzie czekać aż on przybije do portu. Czy naprawdę on jest tego warty?

To nie miało znaczenia, to był tylko jednorazowy wyskok

W ten sposób zdradzający partner próbuje umniejszyć znaczenie swojego czynu i przekonać cię, że nie ma się o co gniewać, że wszystko jest w porządku. Cóż, może dla niego nie miało to znaczenia, ale dla ciebie już tak! Ciekawe, czy gdyby to chodziło o twoją niewierność, też byłby tak wyrozumiały i spokojny.

Ta kobieta mnie uwiodła, to jej wina

Zrzucanie winy na kochankę to tak naprawdę próba wybielenia się i oczyszczenia z poczucia winy. Lepiej nam ze świadomością, że ktoś inny ponosi odpowiedzialność za nasze czyny, a my jesteśmy ofiarami ich manipulacji i intryg. Nie daj się jednak nabrać – do tanga i zdrady trzeba przecież dwojga!

To dlatego, że nie układa się między nami, kłócimy się

Niewierny partner w ten sposób swoją winę dzieli na dwa – kłótnie, kryzysy, nieporozumienia między wami doprowadziły go do zdrady. Biedaczek, pewnie w ten sposób chciał rozwiązać wasze problemy i sprawić, by relacja poprawiła się. Cóż, chyba jednak mu się to nie udało.

Źle to interpretujesz i niepotrzebnie robisz aferę

Teraz to ty jesteś ta zła, przewrażliwiona i robiąca dramaty. No przecież nic się nie stało, źle widziałaś, źle usłyszałaś, znajoma opowiada ci bzdury, dałaś się oszukać przyjaciółce. Nie wierzysz mu, jak możesz! Zawsze mogło się zdarzyć tak, że po prostu potknął się i przewrócił na nagą koleżankę albo próbował wyssać jej jad pszczoły z języka.

To w ogóle nie była zdrada!

Kilka spotkań, jakiś pocałunek, namiętne smsy – przecież to nie zdrada! Obściskiwanie w samochodzie, seks oralny, małe czułości – gdzie tutaj niewierność? Można też przyjąć filozofię jak bohater filmu „Porno” Marka Koterskiego – na wczasach nie zdrada, jak chłop w wojsku nie zdrada, w delegacji nie zdrada, po alkoholu nie zdrada  (wtedy to się nie wie co się robi), z koleżanką nie zdrada, po francusku nie zdrada i bez całowania w usta to też nie zdrada. Wtedy to już hulaj dusza, zdrady nie ma i w zasadzie wszystko wolno.