Go to content

Czego nauczyło mnie moje małżeństwo? Ważnych rzeczy. Szkoda, że zrozumiałem je dopiero po rozwodzie

Fot. iStock/KatarzynaBialasiewicz

Moje małżeństwo przetrwało 12 lat. Niektórzy powiedzą, że mało, inni, że dość sporo. Ja żałuję jednego, że nie zadbałem o to, by trwało dłużej. Myślałem, że związek to po prostu dwoje ludzi, którzy się kochają, mieszkają wspólnie, z czasem, jeśli chcą, mają dzieci. Wielka mi rzecz. Biorąc ślub byłem przekonany, że najgorsze mam za sobą – znalezienie tej, z którą chcę spędzić życie. Nikt mi nie powiedział, nie uprzedził, że to dopiero początek, że to, że chcę z nią spędzić życie, nie wystarczy.

Rozwiedliśmy się, bo okazałem się dupkiem, ch*jowym mężem, choć kiedy mówiła mi: „chcę rozwodu” o tym nie wiedziałem. Byłem wściekły, rozżalony, zaskoczony, ale nie widziałem żadnej winy w sobie. Dziś, po kilku latach wiem, co zrobiłem źle. Zresztą możecie o tym poczytać na tym blogu. Gdyby ktoś, wtedy – przed ślubem, powiedział mi kilka prawd na temat małżeństwa, które zobaczyłem zbyt późno, moje i mojej byłej żony życie wyglądałoby zupełnie inaczej.

Może jeszcze komuś z was się przydadzą, może ktoś w porę się obudzi, coś zrozumie i uratuje swoje małżeństwo, nim będzie za późno.

Nim zaczniesz się kłócić, upewnij się, że na pewno warto

Skarpetki na podłodze, kosmetyki w sypialni, nieopróżniona zmywarka – serio, to są powody do kłótni, do cichych dni, do obrażania się? Super, jeśli w waszym małżeństwie były tylko takie problemy. Zatrzymaj się, czy za tą pierdołą nie kryje się coś większego, co naprawdę warto przedyskutować wspólnie?

Ona nie jest twoją matką

Ja nie wiem, co my faceci, mamy we łbach, że oczekujemy być obsłużeni przez nasze żony, jak przez matki. Ona nie musi za ciebie wkładać naczyń do zlewu, nie musi ci robić kanapek, obiadu. Rusz dupę, czy dajesz jej choć w połowie tyle, ile ona tobie?

To twoje małżeństwo

Nie jej, nie kogoś obok. Tylko twoje. Jak będzie wyglądać zależy od ilości pracy, jaką w nie włożysz. Ona sama nie wystarczy, tylko razem, we dwoje możecie wzmocnić wasze małżeństwo.

Dbajcie o wspólny czas

Nawet banalną kolację w domu można zamienić na super randkę ze świecami i dziećmi oddanymi do babci, czy wysłanymi do znajomych. Usiądźcie i razem wypijcie kawę, bez telefonów, gazet, porozmawiajcie ze sobą. Każdego dnia dbajcie, by choć kilka chwil spędzić ze sobą naprawdę.

Sama miłość nie wystarczy

Nie mów jej, że ją kochasz, kiedy wiesz, że jest smutna, rozczarowana. Długo myślałem: „przecież ją kocham, czego ona chce”. Sama miłość nie wystarczy, mówienie „kocham” nie rozwiąże wszystkich spraw. Pamiętaj, by dawać jej poczucie bezpieczeństwa, by o nią dbać, troszczyć się, każdego dnia w małych rzeczach pokazywać, jak bardzo ci na niej zależy.

Rozmawiajcie

Błagam – to prośba do was obojga – rozmawiajcie. Mówcie o trudnych dla was rzeczach, o tym, co was boli. Mówcie tak długo, aż druga strona zrozumie, o co wam chodzi. Nie rzucajcie w siebie oskarżeniami. Mówcie, co czujecie, jak się czujecie, a nie kto jest winny tym uczuciom.

Słuchajcie się nawzajem

Czasami w słuchaniu jest więcej mocy niż w mówieniu. Nie udawaj, że słuchasz, słuchaj tak, żeby zrozumieć, co do siebie nawzajem mówicie.

Rozśmieszaj ją

To jest straszne, jak poważnie traktujemy życie, siebie i swój związek. Tymczasem nie powinno nam brakować miejsca na śmiech i zabawę. Dlatego rozśmieszaj ją, kiedy tylko możesz, wywołuj uśmiech na jej twarzy, rób wszystko, by ją rozbawić. Pamiętam, jak moja żona na początku się śmiała, później tego uśmiechu było coraz mniej, przestałem o niego dbać.

Nie ignoruj jej uczuć

Kobiet, wy przestańcie oczekiwać, że on się domyśli, a wy – panowie – nie machajcie ręką na jej fochy, łzy, czy gorszy nastrój. Kurczę, jest tyle przemilczanych rzeczy, które dokładają się kroplami do przelania fazy goryczy i rozczarowania, nie dopuszczajcie do tego. On niech się wykaże większym zrozumieniem, a ona niech mówi, o co jej chodzi. I tak znowu wracamy do rozmowy.

Ja ze swoją żoną w ogóle nie rozmawiałem, choć przez lata wydawało mi się zupełnie inaczej.

Nie wyrzygujcie sobie przeszłości

Jeśli ona mówi: „Prosiłam cię, nie pomogłeś mi”, nie sięgaj po kontrargumenty z przeszłości. Jesteście tu i teraz, odgrzewanie starych kotletów nic nie da. Tamto mleko się rozlało, ważne, żeby z tym sobie poradzić. Najgorsze, jak kłótnia przeradza się w: „a kiedyś”, „a pół roku temu”, „a pamiętasz”. Odpuścicie to, co już było. Zmierzcie się z tym, co dzisiaj was spotkało.

Szanujcie się

Nawzajem. Ty szanuj ją, dostrzegaj wszystko to, co ona robi dla ciebie, dla was, dla waszej rodziny. Szanuj jej emocje, jej nastroje, to, co mówi do ciebie. I ty szanuj jego, pokazuj mu, co ma robić, żeby między wami było lepiej i lepiej. Rozmawiaj z nim z szacunkiem, nie traktuj jak półgłówka, który nic nie chce zrozumieć. On chce, bo chce być z tobą, tylko gubi się, wskaż mu drogę. Idźcie nią oboje. Mi i mojej żonie zabrakło do tego chęci i cierpliwości, niech wam jej nie zabraknie.