Go to content

Choć odeszłam, nadal niosę w sobie tę traumę. Kije i kamienie mogą połamać ci kości, ale to słowa złamią twoją duszę

Fot. iStock/Wavebreakmedia

Przeżyłam piekło przemocy w związku. Doświadczyłam najgorszego z ręki ukochanej, najbliższej mi osoby. Nie byłam w stanie poradzić sobie z bólem, który mi zadano. Choć minął rok, odkąd odeszłam od męża, wciąż czuję tę traumę głęboko. Są sytuacje, najprostsze, życiowe, które napawają mnie lękiem. Są chwile, kiedy chciałabym uciec, zniknąć z powierzchni ziemi. Wciąż nie odzyskałam równowagi. To nie jest tak, że nie wierzę w to, że kiedyś będę szczęśliwa. Ale ta podróż, w której teraz jestem to ciężka praca nad sobą, nad emocjami. I świadomość, że wszystko teraz zależy ode mnie.

A jednak wciąż

Mówię „przepraszam”

Za wszystko. Za to, że podaję ci herbatę bez cukru, choć prosiłaś przecież o dwie łyżeczki. Za to, że przechodząc obok ciebie, strąciłam jakąś kartkę, którą zapisałam kilka dni temu dziwnymi myślami. Bo ciągle myślę, że wszystko co robię jest złe, każdy najdrobniejszy błąd jest niewybaczalny. Że jestem beznadziejna.

Kulę się w sobie, by cię nie zdenerwować, mimo, że jesteś najmilszą osobą jaką znam

Wcześniej, przy nim, chodziłam na palcach, by nie wywołać burzy w naszym domu. Więc patrzę na ciebie uważnie i wyczytuję z twojej twarzy emocje. Jesteś spokojna, zmęczona, sfrustrowana? Postaram się cię uspokoić, tylko daj mi szansę. Tak bardzo się obawiam, że powiem coś niewłaściwego.

Boję się miłości

Mam przyjaciela, wiem, że on chciałby czegoś więcej. Ale ja nie umiem się do niego zbliżyć, nie umiem się otworzyć. Nasza relacja się nie rozwija, bo ja na to nie pozwalam. Nie ufam, choć intuicja mówi mi, że to dobry człowiek.

Jestem czujna

Nie umiem żyć inaczej, zapomnieć się, odpuścić. Ciągły niepokój, uprzedzanie tego, co może się wydarzyć, uczucie gniewu jako samoobrona. I to nieustanne wrażenie, że ktoś tobą manipuluje. Że ten, kto chce się do ciebie zbliżyć, musi mieć w tym jakiś cel. To ciągła wojna z samą sobą.

Nie lubię swojego odbicia w lustrze

Wiem, powinnam mieć to dawno za sobą. Ale czasem, gdy patrzę w szklaną taflę naprzeciw mnie widzę tylko tę grubą, nieciekawą dziewczyną, o której nieustannie mówił mi on. To prawda, co mówią ludzie. Kije i kamienie mogą połamać ci kości, ale to słowa złamią twoją duszę.

Boję się tego, co czuję

Boję się okazać jakąkolwiek emocję, niezależnie od tego, czy jest pozytywna, czy negatywna. Boję się nawet przed samą sobą. Moje uczucia zostały zmanipulowane i wykorzystane w przeszłości tak bardzo, że łatwiej mi działać „na zimno” i oderwać się, od wszystkiego, co we mnie drży w środku.

Uciekam

Kiedy ludzie się na mnie denerwują, kiedy się z czymś nie zgadzam, automatycznie się wyłączam. Myślisz sobie, że po prostu nie chcę rozwiązać problemu i umyślnie go ignoruję, kiedy w rzeczywistości całkowicie zamykam umysł. Nie chodzi o to, że nie chcę … Nie panuję nad tym. Defensywność jest teraz moją drugą naturą.

Marzę o dniu, w którym stanę się znów tą samą osobą, kiedy wrócę do tego mojego „ja” sprzed związku z nim. Walczę o dawną siebie. Ale proszę zrozum, kochana przyjaciółko,  że to jeszcze nie ten moment. Nie namawiaj mnie, żebym „wyszła do ludzi”, „przełamała się”. Ja muszę dojść do pewnych decyzji i działań sama. Proszę, daj mi czas i tylko bądz przy mnie.