Go to content

Chcesz, żeby ona poszła za pierwszym facetem, który okaże jej zainteresowanie? To dalej obwiniaj ją o problemy w waszym związku

Nikt nie pierze tak, jak mamusia. Kiedy trzydziestolatek mieszka ciągle z matką, to wiedz, że coś się dzieje...
Fot. iStock/Pekic

„Zmarnowała mi pół życia” – usłyszałem ostatnio od kumpla. „Co ty, stary, gadasz?” – spytałem zaskoczony. Serio zaskoczony, bo już nie raz słyszałem takie głupoty, ale ile można?

„Rozwiodłeś się, wiesz, o czym mówię”. Stały tekst. Facetów niczego nie uczy rozwód, to i tak zawsze będzie jej wina, to ona wszystko zawaliła. Ona jest odpowiedzialna za to, że jego życie jest do dupy.

Ty też tak myślisz? Uważasz, że gdyby nie żona, twoje życie wyglądałoby zupełnie inaczej?

To teraz powiedz mi, w czym ona zawiniła? Trzymała cię na smyczy, nie pozwalała myśleć samodzielnie, podejmować decyzji? Ona cię do siebie przywiązała i każdego dnia mówiła, co masz robić? Bardzo chciałbym wiedzieć, jak ona zniszczyła ci życie?

To jedno. Drugie – to ona też była winna temu, że wasze małżeństwo się rozpadło. W końcu ty się starałeś prawda? Nigdy nie wiedziałeś, o co jej chodzi, kiedy płakała.

Baby są jakieś dziwne. Nie wiadomo, o co im chodzi. Najprostsze założenie, które nigdy nie pozwoli ci stworzyć z żadną kobietą dojrzałego i szczęśliwego związku. Wiadomo, tak najłatwiej. Jak chce się wygadać to przyjaciółkom, a nie tobie. Ja swojej żonie też tłumaczyłem, że pracuję, jestem zajęty, nie mam głowy do rzeczy, do których ona ma… I wydawało mi się, że to tłumaczenie wszystko załatwi. Nie dostrzegałem, że ona także pracując, zajmując się domem, dziećmi, ma czas pomyśleć o mnie w ciągu dnia. Wysłać SMS-a z buziakiem, zdjęcie miejsca, które się jej spodobało, kupić w sklepie mój ulubiony alkohol, bo chciała mi zrobić niespodziankę.

Ona o mnie pamiętała. Kiedy byłem na służbowym wyjeździe, biegała po aptekach załatwiając mi leki, bo się rozchorowałem. Zadbała o to, żeby leki do mnie dotarły. Po latach wyrzuciła mi, że nawet jej nie podziękowałem. Nie podziękowałem jej za nic. Nigdy. Wydawało mi się to takie naturalne, że ona o mnie dba, że tak dużo mi daje. W końcu jak chce, to nie będę jej zabraniał. Dziękować?Byłbym frajerem.

Pamiętam jedną rozmowę. Zadzwoniła do mnie, kiedy byłem w delegacji. Obiecałem oddzwonić, ale czas znalazłem późnym wieczorem. Od razu wyczułem, że coś nie gra, ale nie chciałem zaczynać awantury, choć ta wisiała w powietrzu. W końcu usłyszałem, że jak mogę o niej nie pamiętać, że tak trudno napisać, zadzwonić, zainteresować się, co u niej? Wkurzyłem się. Bo ja tu w pracy, mam tysiąc zadań, a jeszcze ona mi głowę zawraca jakimś pierdołami i bezsensowymi pretensjami.

Też tak myślisz? To teraz zastanów się, co dla ciebie jest w życiu najważniejsze? Praca? Koledzy? Czy może żona? Rodzina? Już wiesz? A teraz zrób sobie rachunek sumienia i odpowiedz na pytanie, czemu poświęcasz najwięcej czasu i uwagi? I jak? Spoko, jak praca jest dla ciebie najważniejsza – nie czepiam się. Ale jeśli nadal twierdzisz, że to bez żony nie wyobrażasz sobie życia, zacznij o nią w końcu dbać, a nie udawać, że jej nie rozumiesz i wszystkie nieporozumienia, które pojawiają się w waszym związku, są tylko i wyłącznie z jej winy.

Stary, zacznij jej słuchać. Ona ci mówi, czego jej brakuje. To nie jest gadanie dla gadania. Ona naprawdę czegoś od ciebie chce i potrzebuje. Tak trudno ci to zrozumieć? Serio? Myślisz, że to tylko widzimisię, żebyś poświęcił jej więcej swojej uwagi, dał więcej czułości, wyrozumiałości?

Jeden k*rwa durny SMS w ciągu dnia jest dla niej znakiem, że ty też o niej pomyślałeś. I nie o tym, co ma zrobić, kupić czy dla ciebie załatwić. Tylko taki specjalnie dla niej. Cokolwiek, co pokaże jej, że jest dla ciebie ważna nie dlatego, że ogarnia trzy czwarte twojego życia, ale dlatego, że ją po prostu kochasz. Stary, ustaw sobie nawet powiadomienie w telefonie, żeby o tym nie zapominać. Piszę zupełnie poważnie. Sam zobaczysz, że po jakimś czasie ona się zmieni nie do poznania. Złagodnieje, nie będzie mieć pretensji, fochów. Kobiety może i są skomplikowane, ale są rzeczy, które działają na nie od razu. Jak ta – twoja uwaga.

Więc może czas najwyższy przestać uważać, że to co złe w waszym związku, to jej wina – a konkretnie jej czepliwości, zrzędliwości, sfochowania. Czas przyjrzeć się sobie, wbić sobie do łba: „Skoro ona płacze, to może faktycznie powinienem posłuchać, co mówi i spróbować coś zmienić”. Jeśli się nad tym nie zastanowisz, ona pójdzie za pierwszym facetem, który okaże jej choć odrobinę zainteresowania, który w pracy przyniesie jej kawę do biurka i będzie pamiętał, z czym ona lubi kanapkę. I to on wieczorem do niej napisze SMS-y, podczas gdy ty frajerze będziesz siedział na kanapie obok przełączając kolejne kanały w telewizji i jak zawsze nie zwracając na nią uwagi.