Go to content

„Żywe i witalne…”. Czyli probiotyk probiotykowi nierówny

Fot. iStock / StudioThreeDots

Z wyborem probiotyku jest jak z wyborem czekolady, nazwa i zawartość zachęca do zakupu, za to jakość okazuje się mizerna a z prawdziwą i smaczną czekoladą ma wspólną tylko nazwę. Na początek powinniśmy rozróżnić produkty probiotyczne od produktów zawierających w swoim składzie probiotyki. Kefiry, maślanki, jogurty i inne mleczne przetwory, to produkty zawierające, co prawda „jakieś” bakterie, aczkolwiek tylko w niewielkiej ilości i bioróżnorodności, o czym nie zawsze informują producenci.

Probiotyki są definiowane przez Światową Organizację Zdrowia jako „żywe drobnoustroje, które po podaniu we właściwych ilościach przynoszą korzyści zdrowotne gospodarzowi”.

Dlatego produkty probiotyczne, to kompozycja odpowiednich szczepów bakterii probiotycznych wykazujących na tyle silne działanie, by dotrzeć do jelit, zasiedlając je w całości na wysokim poziomie.

Probiotyki – czym się różnią?

Warto rozróżnić probiotyki ze względu na jakość i formę podanych do organizmu bakterii, naszych pożytecznych sprzymierzeńców. Jesteśmy przyzwyczajeni do probiotyków liofilizowanych w fiołkach, kapsułkach i saszetkach, które są produkowane w warunkach przemysłowych, gdzie liczy się największy przyrost masy, w jak najkrótszym czasie i jak najniższym kosztem. Te drobnoustroje (bakterie prozdrowotne) rozwijają się w procesach kilkudziesięciogodzinnych i jest to przyczyną braku ich witalności. A to z kolei przyczynia się do osłabionego działania i krótszej żywotności w drodze do jelita grubego.

Z założenia bakterie prozdrowotne powinny rozwijać się w jelicie grubym, niestety często tam nie docierają ponieważ są niszczone przez kwasy i sole żółciowe. Tylko nieliczne potrafią przeżyć atak kwasów żołądkowych i oprzeć się procesom trawiennym.

Zażywanie probiotyków staje się popularne, jednakże niejednokrotnie okazuje się bezskuteczne, ponieważ probiotyk probiotykowi nierówny. Duży wpływ na to ma nie tylko reklama, ale i wzrost świadomości konsumenta dbającego o własne zdrowie i równowagę.

Stan dysbiozy

Niedobór bakterii w naszych jelitach oznacza, że możemy nie przyswajać większości witamin, mikro i makroelementów nawet pomimo stosowania bardzo zdrowej diety. W tak wspaniałym narządzie jakim są jelita następuje wstępny i całkowity rozkład pokarmu wraz z przyswajaniem substancji odżywczych, jednakże ten złożony proces nie może odbyć się prawidłowo bez odpowiedniego wsparcia bakterii probiotycznych, które odpowiadają za szczelność jelit.

Fot. iStock / Kowalska-art

Fot. iStock / Kowalska-art

Stan dysbiozy, to stan gdy organizm jest osłabiony i bardziej podatny na infekcje, spowodowany najczęściej nieszczelnością jelit, w których kosmki nabłonka wychwytują niepożądane bakterie chorobotwórcze (patogeny) i wyrzucają je z naszego organizmu. Żeby temu zapobiec i cieszyć się zdrowiem, wystarczy zadbać o jelita dostarczając jakże ważnych drobnoustrojów.

Szczególnie ważne jest stosowanie probiotyków w trakcie i po antybiotykoterapii. Działanie antybiotyków doprowadza do dziesiątkowania drobnoustrojów, nie tylko tych będących przyczyną choroby, ale i tych prozdrowotnych, które mogą przeciwstawić się wirusom i niebezpiecznym bakteriom. Coraz częściej nadgorliwie stosuje się  antybiotyki, leki niesteroidowe, które doprowadzają wręcz do odwrotnych korzyści niż zamierzone. Nasze usta, gardło, nasz przełyk i żołądek, nasze aksamitne jelita, nasz cały organizm podziękują za silną i naturalną odżywkę.

Probiotyki intymnie

Zarówno kobiety jak i mężczyźni potrzebują równowagi flory bakteryjnej, ale dla kobiet jest to szczególnie ważne, gdyż często patogeny z jelita grubego mogą przedostać się do dróg rodnych i doprowadzić do infekcji mającej niestety tendencje do nawrotów. Czasem bardzo ciężko je wyleczyć.  Przyczyną schorzeń są problemy z florą bakteryjną pochwy, która w większości składa się z bakterii probiotycznych z gatunku Lactobacillus. To dzięki ich obecności utrzymuje się równowaga pH (poniżej 4,5), która zapobiega zasiedlaniu się szkodliwych mikroorganizmów, jednakże zbyt częste stosowanie antybiotyków doprowadza do osłabienia i zachwiania równowagi mikrobiologicznej.

Nasze tempo życia zmusza nas do ciągłej organizacji czasu, z którą wiąże się często stres – wynikający z natłoku spraw. Stres jak już wiadomo ma negatywny wpływ na nasz organizm, ponieważ doprowadza do zaburzenia równowagi mikrobiologicznej. Konsekwencją ogromnego nacisku spraw codziennych mogą być zaburzenia o podłożu fizycznym jak i psychicznym, które doprowadzają do dysfunkcji organizmu.

Problemy są niejednokrotnie poważniejsze niż na ogół się wydaje, spada nasza odporność, witalność, aktywność umysłowa i powstają problemy z funkcjonowaniem układu pokarmowego. Wiele badań naukowych udowodniło znaczenie prozdrowotnej flory bakteryjnej jelit na przeciwdziałanie konsekwencjom przewlekłego stresu, zmęczenia i wysiłku fizycznego, przyczyniając się do poprawy relacji z warunkami życia.

„Żywe i witalne”

JOY DAY to konsorcjum szczepów bakterii żywych i witalnych, zdolnych do zasiedlenia przewodu pokarmowego na całej jego długości, na wysokim poziomie. Witalność produktów JOY DAY polega na wyjątkowej dbałości o rozwój dobroczynnych bakterii, wraz z odpowiednim stadium ich kompozycji.

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

JOY DAY to „rękodzieło” a nie „mechaniczny majstersztyk”. Dzięki żywotności i witalności, bakterie probiotyczne gotowe są na działanie na naszą korzyść. Szczepy bakterii wchodzących w skład koncentratów napojów probiotycznych JOY DAY hodowane są zespołowo w kaskadowym procesie hodowli, który trwa kilka tygodni. W tym czasie nabywają one swej naturalnej witalności, doświadczają synergicznego współdziałania i produkują cenne, prozdrowotne metabolity, w tym: witaminy, kwasy organiczne, mikroelementy i jakże ważne antyoksydanty.

JOY DAY zawiera żywe i witalne drobnoustroje, które wspierają procesy zachodzące w naszym organizmie, zaczynając od przełyku aż po jelito grube. Są to procesy odpowiedzialne za odżywianie, oczyszczanie a także ochronę organizmu.

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe


Artykuł powstał we współpracy z JOY DAY