Go to content

Nie każda kobieta powinna marzyć o „sześciopaku” na brzuchu. I są ku temu konkretne powody

Fot. iStock/dimid_86

Wiele kobiet marzy po cichu o brzuchu szczupłym, umięśnionym, który kojarzyłby się z kaloryferem. Nie każda z nas może jednak i powinna pracować nad mocno rozbudowanymi mięśniami brzucha. Restrykcyjne podejście do tematu,  a inaczej nie da się tego osiągnąć, niesie ze sobą poważne konsekwencje, które mogą mścić się na zdrowiu.

Oczywiście, nie można powiedzieć, że problemy dotkną każdą ćwiczącą i przebywająca na diecie kobietę. Ale trzeba mieć świadomość, jakich poświęceń wymaga wypracowanie „tarki” na brzuchu.

Powody, dla których czasem lepiej odpuścić sobie „sześciopak”  

No cóż, żeby pochwalić się kaloryferem na brzuchu, nie wystarczy tego chcieć. Trzeba mocno wziąć się do pracy i przejść na restrykcyjną dietę. Jest trochę kłopotu z wyrobieniem mocnych mięśni, i nie każda kobieta, nawet przy maksymalnym wysiłku, będzie takie miała.

Odmienna budowa ciała oraz inne tempo chudnięcia czy zbyt wolny metabolizm mogą zniweczyć starania. W pewnych przypadkach wypracowanie i uwidocznienie „kaloryfera” wymaga zejścia z poziomem tkanki tłuszczowej tak nisko, że może to zagrażać zdrowiu. Według norm minimalny poziom tkanki tłuszczowej dla kobiet określono na poziomie 18%. Przy wyższym poziomie mięśnie brzucha nie będą raczej widoczne. Stąd wymóg ciągłej i mocno restrykcyjnej diety, a do tego intensywnych treningów, które mogą doprowadzić do zatrzymania miesiączki, rozwoju chorób autoimmunologicznych, a także do niedoczynności tarczycy. Po kilku miesiącach takiego postępowania skutki mogą być dla pewnych kobiet opłakane. Trzeba przecież pamiętać, że „zrobić” mięśnie to jedno, a utrzymać – drugie, więc trzeba liczyć się z tym, że na efekty potrzeba sporo czasu.


 

źródło: potreningu.pl