Go to content

Najdziwniejsze i najbardziej szalone porady dietetyczne

Fot. iStock / knape

Piękny i atrakcyjny wygląd, szczupła sylwetka, brak problemów z nadmiernymi kilogramami – śmiało można powiedzieć, że o tym marzy większość z nas. Walczymy z naszymi niedoskonałościami, stosujemy diety, dbamy o to, co ląduje na naszych talerzach, zmieniamy nawyki i ćwiczymy – wszystko po to, by pozbyć się boczków i móc wbić w kostium kąpielowy bez skrępowania.  Nie każdy jednak ma tyle samozaparcia i silnej woli – niektórzy wolą iść na dietetyczne skróty i stosują niekonwencjonalne metody odchudzania. Poznajcie najdziwniejsze i najbardziej szalone porady dietetyczne, od których lepiej trzymać się z daleka!

Pigułki z tasiemcem

Moda na preparaty zawierające larwy tasiemca przybyła prawdopodobnie z Hollywood – tamtejsze gwiazdy i celebrytki stosowały takie pigułki, by nie musieć się przejmować dietą i łatwo stracić kilka kilogramów. Metoda jest mało skomplikowana – wystarczy połknąć tabletki z larwami pasożyta, a potem można jeść do woli, bo „gość” w naszych jelitach będzie zjadał nadmiar kalorii. Brzmi pięknie, gdyby nie jeden szkopuł – tasiemce są pasożytami, które rozwijają się i rosną w naszych jelitach i nie tylko zjadają kalorie, ale także wyniszczają nasz organizm. Taka terapia może prowadzić do wielu nieprzyjemnych schorzeń, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci!

Dieta papierosowa

Zgłodniałaś? Idź puścić sobie dymka! Papieros zamiast posiłku pozwoli ci zająć czymś myśli, ręce i oszukać burczenie w brzuchu. Uzależnienie od jedzenia zamień na uzależnienie od nikotyny. Może nabawisz się przy tym raka płuc, miażdżycy lub nadciśnienia, twoja cera będzie szara, zęby żółte, a organizm pełen toksyn, ale przynajmniej schudniesz. W trumnie będziesz się pięknie prezentować.

Dieta Śpiącej Królewny

Kiedy śpisz, nie jesz, a więc rozwiązanie jest bardzo proste – musisz więcej spać, by ograniczyć przyjmowane kalorie! Ta zapoczątkowana w latach sześćdziesiątych dieta zyskała wielu zwolenników, podobno stosował ją nawet sam król rock and rolla, Elvis Presley. Może i jest to skuteczne, ale czy wraz z przesypianiem kilogramów nie przesypiasz swojego życia?

Połykanie wacików

Chodziły słuchy, że z tej metody chętnie korzystają supermodelki. Polegała ona na… połykaniu wacików nasączonych wodą! Waciki te wypełniały żołądek powodując uczucie sytości i brak głodu. A oprócz tego kilka nieprzyjemnych dolegliwości (np. niedrożność przewodu pokarmowego) i zaburzenia odżywiania. Zero kalorii, zero smaku i zero sensu – lepiej nie próbować tego w domu.

Żucie i wypluwanie

Na początku lat dziewięćdziesiątych pewien mężczyzna upierał się, że dzięki temu schudł zawrotną liczbę kilogramów. „Wynaleziona” przez niego metoda polega na przeżuwaniu każdego kęsa kilkadziesiąt razy i późniejszym wypluwaniu jedzenia. Ta dam – jesz, ale jakbyś nie jadła! Praktyka ta może być trudna do zastosowania w miejscach publicznych lub na proszonym obiedzie, ale czego się nie robi dla zgrabnej sylwetki – najwyżej wraz z fałdkami i boczkami stracisz nieco kultury osobistej i dobrych manier.

Mydl się i chudnij

W latach trzydziestych panowało przekonanie, że intensywne i częste mycie ciała specjalnym mydłem pomoże w walce z nadmiernymi kilogramami. Panie wiec kupowały hurtowo owe mydła i kąpały się na potęgę, wierząc, że dzięki temu tkanka tłuszczowa magicznie zniknie. Cóż, jeśli ktoś solidnie przykładał się do mycia, to od wysiłku fizycznego mógł co nieco zrzucić, ale jeśli chodzi o metodę, to chyba ktoś tu nieźle mydlił wszystkim oczy!

Dieta octowa

Już sama nazwa nie zachęca, ale czego się nie robi dla urody! Dieta ta polega na piciu wody z octem pół godziny przed posiłkiem. Podobno dzięki temu zmniejsza się łaknienie i szybciej osiąga się sytość. Może to być jednak prosta droga do bólu brzucha, wymiotów i biegunki. Chyba jednak nie spróbujemy…

Seks wrogiem twojej wagi

Pewien pastor doszedł do wniosku, ze ludzie otyli charakteryzują się dwoma cechami – jedzą zbyt mało warzyw i uprawiają zbyt dużo seksu. Według niego rozwiązaniem problemów z wagą była abstynencja seksualna. Nie wiedzieć czemu, metoda ta nie zyskała zbyt wielu zwolenników i nie stała się dietetycznym hitem.

Ciastko na odchudzanie

Dieta ta została wymyślona przez dr Siegala w roku 1975 i stała się hitem za oceanem – „ciasteczkowe” kliniki swego czasu miały tam ogromne powodzenie, a terapię chętnie stosowały gwiazdy Hollywood. Metoda dr Siegala polegała na jedzeniu ciastek przygotowanych według specjalnego przepisu i składających się z aminokwasów, witamin i minerałów. Sześć ciasteczek plus jeden niskokaloryczny posiłek dziennie i figura jak marzenie – nic dziwnego, że waga spada, skoro dostarczamy w ten sposób minimalną ilość kalorii.  Choć brzmi słodko i pysznie, przy takiej terapii problemy zdrowotne i efekt jo-jo murowane.


 

Na podstawie: www.1mhealthtips.com