Go to content

10 wymówek, żeby nie ruszać się z kanapy. Wszystko bzdury. Wyznanie grubaski

Fot. iStock / Serg Myshkovsky

Tak, tak sport to zdrowie, uroda, energia. Jasne, jasne. Ale może jednak od jutra. Nie, nie– od poniedziałku. Aj tam, początek miesiąca jest jednak świetny. Nie, zdecydowanie lepsze są urodziny, moje, syna, córki, przyjaciółki… Uff. Podpytałam moje „odkładające sport” koleżanki . Również te, które zaczęły, a latami nie mogły. Dlaczego? Dlaczego? Oto lista 10 wymówek. Z perspektywy czasu można pomyśleć: ależ człowiek bojkotuje sam siebie i swój sukces.

„Nie mam czasu”

Naprawdę? Znam to doskonale. Małe dzieci, mąż, praca, szef, nauka. Aaaa, co jeszcze? Dość. Żeby ćwiczenia dały efekt wystarczy 30 minut dziennie. Jeśli liczysz dojazd na siłownię na drugi koniec miasta, trening, a potem powrót to w porządku. Kupa czasu. Ale wystarczy włączyć you tube gdzie jest mnóstwo filmów z treningami. Do wyboru, do koloru. Na każdą partię ciała. Płyty  Ewy Chodakowskiej są w prawie każdym sklepie. Ćwiczyć możesz o każdej porze, naprawdę. Choć Ewa Chodakowska powiedziała kiedyś, że nie powinniśmy gimnastykować się później niż dwie godziny przed snem.

„Jestem za bardzo zmęczona”

No ba. To może ja na tej kanapie spędzę sobie życie. Mam anemię, nie mam sił (to ulubiona moja wymówka), może coś z tarczycą (co tam, że badania ok). Zło. Nie da rady. Gdzie jest kocyk? GDZIE JEST MÓJ KOCYK?

A czy wiesz, że czujesz się tak dlatego, że nie ćwiczysz?Nie ma nic lepszego na zmęczenie niż ćwiczenia. Osoby, które regularnie uprawiają sport, wolniej się męczą.

„Nie lubię wysiłku”

A żyć lubisz?:) A pokonywać przeszkody, trudności? Jeśli nie lubisz wysiłku to pewnie nie. Bo wszystko co dobre, fajne i zmieniające nasze życie przychodzi po wysiłku. No chyba, że jesteś w czepku urodzona.

Podczas jednego treningu możesz spalić kilkaset kalorii. Czyli tyle co duży obiad. Naprawdę nie warto?

Poza tym ćwiczysz silną wolę. No i charakter. Łatwiej ci potem będzie pokonać inne życiowe trudności

„Nie chce mi się”

Poważny argument, rozumiem. Hmm…. osobom które nie uprawiają sportu rzadko się coś chce. A może nie potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie po co ci właściwie te ćwiczenia? Lepsza waga? Kondycja? Jędrniejsze ciało?

Instruktorki fitnessu mówią jasno– zapytaj dlaczego, a dopiero potem rób.

Zmuś się tylko przez miesiąc– tyle wystarczy, żeby uzależnić się od ruchu. Ja kupiłam sobie fajny strój do ćwiczeń i nagrałam super muzykę. Co ty musisz zrobić, żeby ci się chciało?

„Nie widzę rezultatów”

No pewnie, że nie widzisz szczególnie jeśli obrosłaś tłuszczem. Weź wyrzuć wagę i centymetr też wywal na początek. W ogóle o tym nie myśl. Daj sobie miesiąc– a potem się zmierz. Pamiętaj, nie można jeść za mało. Sama to przerobiłam. Głodowałam i nic. To męczy i frustruje. Trzeba jeść.

Jeśli nie chudniesz– możesz mieć naprawdę problemy z tarczycą. Koniecznie umów się do endokrynologa.

„Tyle trzeba czekać na efekty”

To właśnie jest nieprawda. Jeśli regularnie ćwiczysz efekty są oszałamiające. Jasne, ja swoje efekty widzę na razie sama. Ale co z tego? I tak chętniej będziesz wstawać z łóżka, spojrzysz na siebie życzliwie, będziesz mieć moc, której ci brakowało. Reszta zobaczy później.

„Fitness jest dla młodych”

Wczoraj na moim osiedlu zobaczyłam biegnącą dziewczynę. Jaskrawa kurtka, legginsy, kolorowa opaska na głowie, duże słuchawki na uszach. Akurat wracała z biegania, mimo to przeleciała przez bramę jak rakieta. Spojrzałam na nią z radością. Rany, czysta energia w tym cholernym szarym lutym.

„Super dziewczyna” mruknęłam z zazdrością do ekspedientki w naszym osiedlowym sklepem. „Jaka tam dziewczyna” sprostowała ona „Niedawno obchodziła 46 lat, ma trójkę dzieci”. Co? Wow. Rację ma Ewa Chodakowska. Wysiłek fizyczny odmładza nas średnio o 12 lat. Ty szurasz, choć jesteś młoda, ktoś frunie.

Hmm…

„Ćwiczenia są nudne”

No baaa. Nuda, ziew, masakra. To była moja ukochana wymówka. W końcu jestem stworzona do wyższych celów,a nie jakiegoś pocenia się czy wykonywania dziwacznych nudnych ruchów. I rozumiem jeśli wymiękasz na siłowni. Dla mnie siłownia to zło tego świata. To jest tak nudne, że milion muzyk nie pomoże. Ale tak trampolina, fitness grupowy, energetyczna Mel  B. (oj polecam jej energię), popularne sześciominutówki (no jak się znudzić jak to takie tempo, będziesz raczej zbierać się z podłogi)

Szukaj aż znajdziesz. I zmieniaj.

„Po co ćwiczyć, mam dobrą figurę”

No to jesteś farciara. Przynajmniej z perspektywy grubaski, ale…Aktywność fizyczna poprawia samopoczucie. Podnosi poziom serotoniny. To naprawdę działa. Od kiedy się ruszam – mniej marudzę. A ostatnio pod jakimś postem u Ewy Chodakowskiej przeczytałam: „Od kiedy ćwiczę nawet teściowa mnie nie wkurza. Właściwie wszyscy irytują mnie mniej”. Nie warto?

„Mam problemy ze zdrowiem”

No i właśnie dlatego powinnaś ćwiczyć. Jest niewiele schorzeń, które uniemożliwiają wysiłek. Najlepiej skonsultuj się z lekarzem – on ci powie jaka gimnastyka jest dla ciebie najlepsza.