Go to content

Zakuci w łańcuch zbudowany ze słów, przez całe życie nie potrafią się uwolnić. 7 myśli ofiary przemocy psychicznej

Fot. iStock / stock_colors

Spotkałam się ostatnio ze znajomą ze studiów, widujemy się od czasu do czasu, na kawie. Między pierwszą małą czarną a wyborem ciastka nasza rozmowa zeszła na temat lekcji angielskiego. – Nie znasz kogoś niedrogiego? – zapytała ciut onieśmielona. – Wiesz, mam ostatnio taki problem, niby języka uczyłam się od szkoły, może i nie jestem językowym geniuszem, ale maturę zdałam na 4 i 5 z ustnej, ale coś mnie zblokowało. Kiedy mam się odezwać, nie umiem się przełamać. Nie umiem, po prostu mnie zatyka.

I tak od słowa do słowa doszłyśmy do wstydu. Wstydu, że gdy będzie czytać dziecku polecenie z podręcznika, za ścianą rozlegnie się rechot z jej akcentu i zabawne docinki.

– Nie, to pewnie nie to. My zawsze sobie ciut dogryzaliśmy z Krzyśkiem… – szybko skorygowała swoje dochodzenia źródła problemu A. poprawiając apaszkę na szyi… – Dawno nie używałam języka pewnie, to dlatego mam kompleks. Podpytaj proszę znajomą, o której mówiłaś i daj znać…

Być może to, co dziesięć lat temu, w związku A., była partnerskim droczeniem, dziś w zupełnie innej sytuacji, służy pokazaniu jej niższości? Pewnie tego się nie dowiem, ale to, co w każdej formie przemocy psychicznej jest najgorsze i najtrudniejsze do jej rozpoznania – to bardzo cienka granica.

Często balansuje na tej niteczce pomiędzy: „dzieje mi się krzywda” a „taka krzywda nie zabija”. Okazuje się jednak, że czasem o wiele łatwiej odnaleźć w kimś cechy ofiary takiej subtelnej, emocjonalnej przemocy, niż samą przemoc zidentyfikować i pokazać palcem.

Najgorszą bronią przemocy psychicznej jest bliskość. Bo ta forma dotyczy zazwyczaj grona bliskich sobie osób, członków rodziny, związku – przez co jest niezwykle osaczająca. Zawsze jednak zostawia głębokie blizny i wpływa na osoby, które jej doświadczają.

Każda forma przemocy wyzwala w nas bardzo podobne mechanizmy, których nie raz sami doświadczyliśmy, chociażby spotykając się z jednorazową próbą manipulacji.

7  myśli ofiary przemocy psychicznej

1. To moja wina

Nieustanne usprawiedliwianie sprawcy przemocy:

  • przecież, to nic takiego…
  • zasłużyłem/am na to…
  • przesadzam…
  • on/a nie miał nic złego na myśli / tak wyszło / to nie jego/jej wina…

Ponieważ nie ma racjonalnego powodu dla przemocy, która ją dosięgnęła, niejako automatycznie upatruje winy i powodów w sobie. Bo przecież „skoro on/a nie może być zły, to znaczy, że ja…”.

2. Wstyd mi

Uczucie bycia kimś gorszym – od osoby stosującej przemoc psychiczną oraz gorszym od całej reszty świata:

  • wstydzę się, że na to pozwalam,
  • wstyd mi, że tak żyję,
  • wstydzę się tego, kim jestem – bo jestem przecież nikim / nie potrafię / nie mogę.

Przez wstyd bardzo trudno skonfrontować się z faktami. Wstydzić się nawet przed samym sobą, to bardzo bolesne doświadczenie.

3. Nie pamiętam chyba…

Wypieranie z pamięci negatywnych sytuacji i zdarzeń, to pierwsza linia obrony przed złym

  • nie mogę sobie przypomnieć takiej sytuacji
  • było coś takiego, ale jednak to zupełnie inna sytuacja…

Ofiara przemocy psychicznej miewa problemy z pamięcią i koncentracją. Często podświadomie wypiera to, co boli. Może mieć również problemy z podejmowaniem decyzji i racjonalnym argumentowaniem swoich działań.

4. To  nie może być prawda

Bo przecież on/a taki/a nie jest. Świat zewnętrzny źle i niekompletnie odbiera całą sytuację, nie to co ja, przecież znam to od podszewki…

Świat ofiary przemocy psychicznej jest w pewnym sensie mocno surrealistyczny i zmienny, nie ma stałych, pewnych rzeczy.

5. Niczego nie jestem pewien

I właśnie przez ten surrealizm niczego nie można być pewnym. Teraz jest dobrze, ale co stanie się za pięć minut?  Życie w przemocowym układzie, to wieczna huśtawka, z której wcale nie da się tak łatwo zeskoczyć. A niepewności nikt nie lubi… dopóki siedzi się na huśtawce, przynajmniej można się spodziewać, że będzie nadal „bujać”.

6. Nie ma dla mnie nadziei

Tak już musi być, nie mam na to wpływu. Ich życie jest pędzącym pociągiem, z którego nie mogą wyskoczyć. Nie wierzą, że coś może to zatrzymać. Przecież czegokolwiek by nie próbowała, nie działa. Uczucie ogromnej bezradności i bezsilności wypełnia ofiary przemocy psychicznej.

7. Aż wszystko mnie boli

Ofiary przemocy psychicznej bardzo często odczuwają swój ból całym ciałem. To nic dziwnego, somatyzacja i fizyczne objawy chociażby depresji dziś już nie zaskakują. Ofiara przemocy psychicznej często jest ogromnym smutkiem i zmęczeniem. Wyczerpaniem. Czuje się słaba i chora – i czuje to całym ciałem.


Na postawie: exploringyourmind.com