Go to content

„Wszystko albo nic” i inne myśli, które utrudniają nam życie

Fot. iStock / evgenyatamanenko

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że sami skutecznie utrudniamy sobie życie za pomocą kilku myśli, które na stałe zagościły w naszych głowach? Czytałam ostatnio fajny artykuł na ten temat na Psychologytoday i zaczęłam się zastanawiać, ile takich myśli krąży bezpośrednio w moim otoczeniu i mojej głowie. I okazało się, że są one tak naturalne, że na co dzień praktycznie ich nie zauważam. A przecież tak często rzucamy odważne hasła pt.: „wszystko albo nic” lub robimy z igły widły. Jak się okazuje, bardzo skutecznie robimy sobie krzywdę, bo pewne nawyki myślowe lepiej niż nie jeden szef tyran podrzynają nam skrzydła, tak to o wiele więcej niż zwykłe „podcinanie”.

Myśl pierwsza, czyli Pani Pępek Świata

Na pewno macie w swoim gronie choć jedną taką osobę lub, gdy uczciwie zlustrujecie swoją głowę, możecie startować do tego tytułu. I nie ma to nic wspólnego z narcystycznym podejściem do życia. Pani Pępek Świata nie myśli bowiem, że świat kręci się wokół jej cudowności czy niezwykłych talentów. Ona jest magnesem. Jeśli ktoś ma zły humor, jeśli w pracy wali się świat, a szef przemierza biuro w poszukiwaniu głowy do ścięcia – Pępek Świata „wie”, że to musi być jej wina. Na pewno zrobiła/nie zrobiła coś/czegoś, co jest przyczyną tych wszystkich niesprzyjających okoliczności. Podobnie funkcjonuje  w związku. Zły nastrój Pana Pępkowego, z pewnością oznaczą, że to ona jest przyczyną jego humoru.

Myśl druga, czyli Pani Wróżka

Oj tak, mam kilka wróżek w swoim życiu. Jedna nazywana pieszczotliwie Panią Na Pewno, zawsze wie, że na pewno coś się zdarzy (oczywiście to działa tylko w przypadku negatywnych myśli). I tak oto na pewno:

  • to sie nie uda
  • zrobi z siebie wariatkę
  • będzie głupio wyglądać
  • zbłaźni się
  • pomyli
  • przewróci
  • zapomni
  • nie da rady… itepe , itede.

A pewność ta jest tak doskonała i absolutna, że właściwie warto się zastanowić, po co w ogóle wychodzi z domu. I wiecie co jest w tym najdziwniejszego? Że większość z nas ma w sobie taki nawyk, czasem ukryty za żartem z serii praw Murphiego – „przecież wiesz, że jeśli coś takiego ma się przydarzyć, NA PEWNO przydarzy się mi”.

Myśl trzecia, czyli Pani Bond

Czyli nie będziemy się rozdrabniać. „Wszystko albo nic”  i sławetna kwestia z Nigdy w życiu: „Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony”… A życie nie jest czarno-białe. Oj nie. I dobrze wiemy, jak wiele dobrych i ważnych chwil przydarza się właśnie wtedy, gdy całkiem spokojnie brodzimy sobie w naszej codziennej szarości.

Moja dobra znajoma, Pani Bond, zawsze rezygnuje z świetnych życiowych okazji tłumacząc sobie, że w sumie, nie warto sobie zawracać głowy czymś tego kalibru, bo właściwie przecież zawsze może się trafić lepsza okazja, większa kasa, lepszy moment. Lepiej teraz zebrać siły na to, co będzie potem. Potem jeszcze do niej nie przyszło, ale wygląda go cierpliwie od jakiś ośmiu lat.

Myśl czwarta, czyli Pani Olaboga

Czy to złamany paznokieć czy krach na giełdzie – nieważne, to i tak jest koniec świata. Pomyłka na poczcie, mandat, nieplanowany wydatek. To wszystko, co zdarza się (nam wszystkim) codziennie prowadzi nad przepaść życiową, taką z której już tylko  można spaść. No, przynajmniej w ocenie Pani Olaboga. Bo ona lubi robić z igły widły, a może nie lubi, ale nie potrafi inaczej. Ucieknie tramwaj? Koniec świata – teraz cały dzień jest już do D. Zepsuta winda? Jak żyć, no jak??? Nie mówiąc już o tym, że zdarzą się poważniejsze sprawy i tzreba będzie solidnie przemeblować swoje życie. Nieważne jakie, grunt, że to będzie istna grecka tragedia.

Myśl piąta, czyli Pani Wszystko

To to Pani, która ma nawyk generalizowania. Złamane serce oznacza, że zawsze takie będzie, że każdy związek kończy się dramatem, łzami i smutkiem – no i oczywiście, że WSZYSCY faceci to… nie muszę kończyć. Niepowodzenie w pracy i bura od szefowej oznacza, że Pani Wszystko nic nie potrafi. Nie to, że zawaliła jedną sprawę lub coś jej po ludzku się nie udało, nie – to byłoby zbyt proste. Dla niej to oczywiste, że od tego momentu WSZYSTKO, co robi w pracy, jest niewartościowe. Bo każde, nawet drobne wydarzenie staje się od razu szablonem, w który musi się wpasować reszta świata i całe twoje życie.

Jak zwalczać w sobie te złośliwe myślowe nawyki? Nie jest to proste, bo żeby to w ogóle było możliwe trzeba je przed sobą zdemaskować, a potem będzie już tylko z górki. Za każdym razem, gdy złapiecie się na takim myśleniu, pokłóćcie się odrobinę ze sobą. I na każdą uporczywą myśl poszukajcie co najmniej kilku kontrargumentów.


Na podstawie: psychologytoday