Go to content

Toksyczni ludzie mają problem na każde rozwiązanie. Kiedy nadchodzi czas, by rozstać się z przyjacielem

Fot. Pixabay / cherylholt / CC0 Public Domain

Przyjaźń to jedno z najpiękniejszych zjawisk i relacji, jakie mogą łączyć ludzi. Głębokie zaufanie, wspólny śmiech i łzy, umiejętność wspierania niemalże w każdej sytuacji, siostrzana czy braterska miłość, telefon w środku nocy po to, żeby razem pomilczeć – tym jest przyjaźń w ogromnym skrócie. I nagle, po kilku latach znajomości odkrywasz, że gdy przyjaciółka opuszcza twoje mieszkanie po waszym spotkaniu, zaczynasz odczuwać ulgę. Czujesz też  zmęczenie, rozdrażnienie i to, że wasza przyjaźń zwyczajnie ci ciąży. I co teraz? Tkwić w tym, czy definitywnie tę znajomość  zakończyć?

Toksyczna przyjaźń, bo o niej mówimy, występuje wtedy, gdy jedna ze stron więcej daje, niż dostaje w zamian. Gdy ta „toksyczna” koleżanka jest nielojalna lub do przesady szczera. Gdy manipuluje twoimi emocjami i poprawia twoim kosztem poczucie własnej wartości. To się bardzo często zdarza, przy wieloletnich przyjaźniach, zwłaszcza między kobietami. Dlaczego? Przyczyn jest wiele, choćby ta najprostsza. Z upływem czasu i lat zmieniają się nasze poglądy i spojrzenie na świat czy ludzi. To co chwilę temu pasowało nam w naszym przyjacielu, teraz zwyczajnie przeszkadza. Wybieramy inne, czasem skrajnie różne życiowe drogi, przez co często nie możemy się ze sobą dogadać tak dobrze, jak kiedyś. Ba! Dla sztucznego podtrzymania relacji udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, kłamiemy przed sobą i przyjacielem, że podzielamy jego opinię. Lub, że śmieszą nas jego żarty, gdy tak naprawdę zwyczajnie ich nie rozumiemy.

– Znałyśmy się z Moniką od podstawówki, później wspólne technikum. Studia już co prawda w innych miastach, ale to nam nie przeszkadzało w utrzymywaniu bliskich, dobrych relacji. Obie słuchałyśmy tej samej, dość mocnej muzyki, ubierałyśmy w podobny, krzykliwy sposób, miałyśmy te same poglądy w kwestii polityki czy religii. Czas leciał, ja pierwsza wyszłam za mąż i urodziłam bliźniaczki. Przewartościowałam swoje życie i dotychczasowe myślenie. Priorytetem były dzieci, co nie znaczyło, że zrezygnowałam z wcześniejszych planów, czy zainteresowań.  Monika to akceptowała, tak przynajmniej mówiła i tak się  zachowywała, na początku. Później zaczęłam łapać się na tym, że coraz częściej mnie denerwuje wpieraniem mi, że się zmieniłam, że nie jestem sobą.

Czułam się jak pod ciągłym ostrzałem, poniżała mnie we wspólnym towarzystwie niby żartując o pieluchach, w których teraz głównie „siedzę”. Wściekała się, że wyjeżdżam z rodziną na ferie i święta w góry. Gdy jej potrzebowałam lub zwyczajnie, chciałam, jak kiedyś pogadać, iść razem na zakupy czy do kina, wymyślała tysiące powodów, dla których akurat teraz nie mogła. Sytuacja była coraz bardziej męcząca, dochodziło do tego, że gdy wychodziła z naszego domu, lałam duży kieliszek wina, żeby odetchnąć. Mąż zapytał, jak długo jeszcze zamierzamy obie się tak zadręczać. Faktycznie, to już od dawna nie była przyjaźń,  tylko męczarnia. Przeciąganie tego, co w tym przypadku wydawało się nieuniknione. Nie było prosto, jednak zbyt wiele wspomnień i wspólnych przeżyć. Łączyło nas  coś, czego nie da się ot tak skończyć, jednym telefonem czy rozmową. Na początku obie obiecałyśmy sobie solidną poprawę, Monika mówiła, że postara się więcej tak nie zachowywać. Obiecanki cacanki, tylko po to, żeby za chwilę, któraś znowu coś niemiłego wypaliła. W końcu ucięłam to definitywnie i wcale nie jest tak, że się nienawidzimy, czy udajemy, że nie znamy. Ale już nie spotykamy tak często, nie zatruwa mi życia. Uważam, że tak jest dużo lepiej i warto nauczyć się kończyć takie znajomości.  Wręcz pozbywać się, wykluczać ludzi, którzy do naszego życia nie wnoszą niczego innego, jak tylko niszczący zamęt.

Warto czasem, usiąść w spokoju i ciszy. I przeanalizować, czy to, co jeszcze niedawno nazywałyśmy przyjaźnią, nadal nią jest.

Odpowiedz sobie uczciwie, na kilka pytań:

1.Gdy jesteś w potrzebie, przyjaciel nie ma dla ciebie czasu?

2. Zdarza się, że przyjaciółka flirtuje z twoim partnerem, bo przecież znacie się już tyle, że to nic dziwnego?

3. Po każdym waszym spotkaniu czy rozmowie czujesz, że wyssano z ciebie energie?Twój przyjaciel zazdrości ci chociażby nowego auta, czy wyjazdu na wycieczkę?

4. Jesteś przez przyjaciela wyśmiewana, wytyka ci błędy i potknięcia, zwłaszcza w towarzystwie?

Jeśli odpowiedzi na te kilka podstawowych pytań są twierdzące, to niestety znak, że wasza przyjaźń dobiega końca. I zanim się pozabijacie lub znienawidzicie, lepiej się po prostu rozejść,  każdy w swoja stronę. Dobrze jest też,  zapamiętać jedno, bardzo mądre zdanie: „Toksyczni ludzie, mają problem, na każde rozwiązanie”.