Go to content

Dlaczego każdy facet potrzebuje terapii. Ile związków udałoby się uratować, gdyby decydowali się na nią tak często, jak na siłownię

Fot. iStock/Marjan_Apostolovic

Mężczyźni. Silne ramiona, prostolinijność, podejmowanie decyzji i „pierwszy krok”. Wciąż myślimy o nich stereotypami, rzadziej widząc w nich po prostu ludzi, którzy mogą cierpieć z powodu różnych, głęboko skrywanych lub nigdy nie uświadomionych problemów, a częściej stawiamy z marszu wymagania, uważając, że „prawdziwy facet” powinien postąpić w jakiś, określony przez nas, sposób. A oni nie potrafią i już. I przydałaby im się solidna terapia.

Mężczyźni ciągle nie potrafią się przyznać do tego, że potrzebują pomocy. Nie rozumieją, że pomoc samemu sobie oznacza również poprawienie relacji w ich związku. Traktują zwrócenie się do specjalisty jako osobistą porażkę, ostateczność lub słabość. Tymczasem badania pokazują, że choć to kobiety częściej decydują się na terapię, panowie wynoszą z niej więcej korzyści.

Cztery, najbardziej istotne powody męskiej terapii:

1. Brak jasno określonej „męskiej tożsamości”

Większość dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków wychowała się bez ojca. Niekoniecznie chodzi tu o sytuację, kiedy taty nie było przy nich fizycznie, częściej był on po prostu emocjonalnie niedostępny. W obu przypadkach konsekwencje są dość bolesne: brak świadomości, co to właściwie znaczy „być mężczyzną”.

Terapia to możliwość odnalezienia odpowiedzi na to pytanie, w bezpiecznej przestrzeni, „przepracowanie” w sobie tych wszystkich strat, jakie oznacza brak ojca i stworzenie nowej, zdrowej definicji męskości.

2. Brak narzędzi umożliwiających poprawienie relacji z bliskimi

Wielu toczy olbrzymią, wewnętrzną walkę o to, by wyrazić swoje uczucia, ale szybko się poddaje, nie widząc rezultatów. Z tego powodu rozpada się wiele związków, bo zbyt wiele kwestii między dwojgiem kochających się ludzi pozostaje nierozwiązanych, zbyt wiele niedomówień „zalega” psując atmosferę relacji.

Większości mężczyzn cierpi na brak zdolności komunikacyjnych. Gdyby panowie nauczyli się słuchać, ale także mówić o swoich emocjach, mogliby wreszcie być naprawdę „obecni” w swoich związkach, tworząc partnerce bezpieczną przestrzeń do rozmowy, poczucie bliskości i  zaufania.

3. Tendencja do naprawiania wszystkich i wszystkiego

Mężczyźni mają tendencję do myślenia, że mogą zrobić wszystko sami i to najlepiej. Niekoniecznie i nie zawsze chodzi tu o przerośnięte ego. Czasem taka sytuacja wynika z przeświadczenia, że męskość to radzenie sobie bez pomocy innych. Niestety próbując naprawić ukochaną osobę, zbyt łatwo przekraczamy niebezpieczną granicę między troską, a zachowaniem kontrolującym i dominującym, nawet o tym nie wiedząc. Panowie powinni nauczyć się „odpuszczać” i skupić się bardziej na sobie, niż na partnerce. To znacznie zmniejszy presję odczuwalną w związku i pomoże odbudować zaufanie.

4. Obowiązek bycia lepszym mężczyzną niż własny ojciec

Mężczyźni wciąż kojarzą terapię u psychologa z poważnymi zaburzeniami, a nie możliwością zajrzenia w głąb siebie i rozwiązania wewnętrznych problemów, od dawna komplikujących im oraz ich bliskim, życie. Panom trudno przyznać, że sami nie są w stanie sobie ze sobą „poradzić”. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby panowie szli na terapię równie chętnie, co na siłownię. Ile związków udałoby się uratować? Ilu synów otrzymałoby zdrową, lepszą definicję męskości? Ile córek miałoby wyższą samoocenę, a w przyszłości lepiej dobierałoby życiowego partnera?

Panowie, korzystanie z pomocy specjalisty, to nie wstyd. To olbrzymia szansa dla was – byście mogli uwolnić się od wielu ciężarów, które nie pozwalają wam w pełni cieszyć się życiem i miłością, ale także dla nas – byśmy mogły was lepiej rozumieć i tworzyć z wami lepsze i bardziej trwałe relacje.


Na podstawie: psychologytoday.com