Go to content

Co nas powstrzymuje przed realizacją marzeń?

Fot. Flickr / CC BY

Masz marzenia? No dobra, można je nazwać celem. A więc masz jakiś cel, który chciałabyś osiągnąć? Czy na twoim horyzoncie jest coś, co chciałabyś zrobić? Zawodowo – awans, zmiana pracy, a może zupełnie odejście od tego, co dziś robisz i postawienie na swoją pasję, a może skończenie wymarzonych studiów? Prywatnie – zmiana miejsca zamieszkania, własny rozwój, dieta, uprawianie sportu. COKOLWIEK. Czy jest coś, o czym marzysz, co jest twoim pragnieniem, ale od długiego czasu pozostaje tylko w sferze nieosiągalnej? Wykonujesz tysiąc ruchów, ale patrząc realnie nic nie przybliża cię do celu? Mówisz, co chcesz osiągnąć, ale nigdy ci się to nie udaje?

Dzieje się tak, gdyż często dokonujemy sabotażu na samych sobie.  Jak to możliwe? Jest kilka zachowań, które uniemożliwiają nam realizację naszych marzeń. Znasz je?

Myślisz: „Gdyby tylko”?

„Gdybym tylko wybrała inne studia, dziś byłabym kimś innym”

„Gdybym tylko umiała być bardziej stanowcza”

„Gdybym tylko mogła powiedzieć, co myślę”

„Gdybym tylko miała bogatych rodziców/bogatego męża, wszystko bym osiągnęła”

„Gdybym tylko miała odpowiedni wzorzec z dzieciństwa, byłabym kimś innym”.

„Gdyby tylko on inaczej mnie potraktował/inaczej się zachował…”

Jak często powtarzasz „gdyby tylko” uzależniając wszystko, co ci się w życiu przytrafia od czynników zewnętrznych, na które nie masz kompletnie wpływu i które tylko dostrzegasz z pozycji ograniczania cię, twoich możliwości. Może czas najwyższy zamienić to „gdyby tylko” na „Na to nie mam/nie miałam wpływu, ale mam wpływ na coś innego”, zostawić przeszłość za sobą, spojrzeć na to co możesz tu i teraz bez oglądania się na innych, na sytuacje, które możesz kształtować i postrzegać na swój własnych sposób. Hej, to twoje życie, i uwierz – żadne „gdyby tylko” nie jest w stanie cię ograniczyć w dążeniu do celu – chyba, że ty sama tego chcesz i na to pozwalasz.

Boisz się własnych myśli?

Często myślimy: „A może to nie jest dobra decyzja?”, „Może to znak, że tak nie powinnam robić?”, „Może ktoś inny się do tego lepiej nadaje”. Uciekamy od naszych myśli, od tych, które deprymują nasze działania. Najchętniej byśmy schowali je gdzieś do worka i wyrzucili, bo one często powstrzymują nas przed działaniem. Czy wyrzucasz samej sobie: „przestań tam myśleć, jak będziesz w ten sposób na wszystko patrzeć, to nigdy ci się nie uda”. Więc może czas najwyższy zmienić taktykę, skoro ta odrzucania własnych myśli nie działa na dłuższą metę, bo one i tak wracają i tak nas wyhamowują. Może trzeba po prostu zmierzyć się z nimi. Przepracować, zadać sobie pytanie: „Czego się boję, co powoduje, że tak myślę”. Kiedy chcemy coś osiągnąć, zrealizować marzenie naszego życia, to nigdy nie będzie łatwe. Nasz mózg całym sobą będzie się bronił przed zmianą, przed nowym, które nieznane, a przez to mało komfortowe. Jeśli pozwolisz, by ten strach tobą zawładnął, faktycznie – nigdy nie osiągniesz tego, o czym marzysz.

Ukrywasz emocje?

Realizacja marzeń to nigdy nie jest prosta droga. Sam cel w sobie jest przyjemny, co nie znaczy, że dążenie do jego osiągnięcia też takie będzie. Z pewnością pojawi się strach, rozczarowanie, złość. Warto o tym pamiętać i nie starać się wypierać tych emocji, bo one ukryte głęboko będą szukać możliwości uwolnienia się. Powiesz głośno: „Kurczę, jak strasznie się boję”. To naturalne, oswajaj ten strach, niech nie będzie twoim wrogiem, ale sprzymierzeńcem. Skoro się boisz, to znaczy, że ci zależy, że to dla ciebie ważne. Podobnie z innymi trudnymi uczuciami. Nie uciekaj od nich, spróbuj zrozumieć, dlaczego się pojawiają, co je wywołuje. Takie zaakceptowanie i zrozumienie ich obecności pomaga pójść krok dalej. A przecież chcesz iść, prawda?

Zaczynasz od jutra?

Jak często mówisz: „dobra zacznę od jutra”, zjadając kolejne ciastko, albo nie idąc poćwiczyć lub odkładają telefon, który miałaś zrobić. To jutro, jest jak czysta karta. Jutro już będzie idealnie, jutro znajdę w sobie siłę i chęci do działania, jutro już na pewno się uda. Rety, to jutro urasta do rangi symbolu, dnia, w którym wszystko pójdzie nam łatwo. A przecież wiadomo, że tak nie będzie. Czemu nie zacząć od teraz? Nie rzucić palenia w tej właśnie godzinie? Nie podjąć odkładanych działań w danym momencie. Zmiana nie potrzebuje jutra. Gorzej, gdy ty go potrzebujesz i to, co masz zrobić, co pozornie chcesz zrobić odkładasz w nieskończoność znajdując setki wymówek, czemu właśnie dziś nie zrobić tego pierwszego kroku.

Tylko mówisz, że się zmieniasz?

A tak naprawdę nie zmieniasz się wcale, bo za jakiś czas zauważasz, że znowu jesteś dokładnie w tym samym miejscu, co przed miesiącem, przed rokiem. Bo co z tego, że publicznie deklarowałaś: „Od dziś się odchudzam”, co z tego, że kupiłaś buty do biegania, skoro i tak nigdy pobiegać nie wyszłaś, co z tego, że obrałaś cel, do którego chcesz dążyć, ale oprócz mówienia o nim, nic nie robisz? Wytłumaczenia są dwa: albo twoje deklaracje, założenia, cele nie są tak naprawdę dla ciebie ważne, nie mają głębszego znaczenia. Wtedy warto je zweryfikować i powiedzieć sobie: „Ej, jest mi dobrze ze sobą, taką jaką jestem. Te pięć kilogramów mniej naprawdę niewiele dla mnie znaczy, wolę tę energię przekuć na inne działania”. Albo za tym, co mówisz nie idzie faktyczna chęć zmiany. Oczekujesz, że sama deklaracja już cię zmieni.

Kupujesz nowy dres, ale siłownia nadal jest dla ciebie za daleko? Mówisz: od dziś zacznę szukać nowej pracy, ale odkładasz napisanie CV, albo przeglądając oferty myślisz: o to idealna praca dla mnie i robisz zupełnie nic. Wybierasz miejsce wymarzonej podróży, wzdychasz do zdjęć i na tych westchnieniach podróż kończysz? Nie obmyślasz działania, nie zmieniasz się, nie zmieniasz swojego nawykowego myślenia. Nadal tkwisz w schemacie, który uniemożliwia ci jakiekolwiek działanie. Tak się nie da. Chcesz realizować marzenia, tak naprawdę do nich dążyć, musisz pracować nad wyjściem z własnych nawykowych schematów.


 

inspirowane: psychologytoday.com