Go to content

Budzimy się i włączamy do swojego życia

Budzimy się i włączamy do swojego życia

Kobiety, które zostały bez mamy żyją w cywilizowanym kokonie, opatulone nićmi kulturowych ram. Żyją pewnie jak większość otaczających nas sąsiadów i znajomych, w fałszywej nadziei, że bezpiecznie jest sztucznie dostosować się do wykreowanego świata zewnętrznego i łudzić się, że w ten sposób łączymy się z naturą i jej przejawami. Natura staje się dla nas tłem, warstwą ochronną. Nadaje kolory naszemu życiu pełnego dramatu, komedii i farsy.

Otrzymując pewne zasoby próbujemy okiełznać to, co nieznane, udomowione, choć w istocie nieposkromione. Gramy w filmie życia bez scenariusza. U niektórych córek życie w kręgu rodzinnym przypominało bardziej dramat, który przesuwał się powoli, klatka po klatce, z przerwami na komedię.

Odejście mamy z życia córki niesie za sobą emocjonalne spustoszenie w utracie sensu życia. Jest to stan podobny do choroby, który trzeba przezwyciężyć, ale dla niektórych Kobiet zamienia się ten stan w proces przystosowania się i akceptacji trwający całe życie.

Chwile w życiu zamieniają się w strategie pozwalające zachować równowagę emocjonalną. Utrata matki związana jest z utratą namiastki siebie i doświadcza się jakieś formy kryzysu emocjonalnego. Żałoba córki to proces, który nie kończy się definitywnie. To etapy, w których żyjemy i budujemy swój wewnętrzny świat od nowa odnosząc się do świata, ludzi, przyrody, rzeczy i wartości. Podczas budowy próbujemy jeszcze raz odnaleźć poczucie bezpieczeństwa. Pragniemy otaczać się ludźmi, którzy potrafią zrozumieć sytuację w której się znajdujemy. Każdy dzień, stare automatyczne czynności stają się nową próbą zrozumienia wszystkiego od nowa. To wgląd w samą siebie.

Kiedy mama umiera konfrontujemy się ze śmiercią. Jest to oczywisty fakt, ale w obawie przed nią lepiej jest o niej nie mówić. A to jest przecież część naszego życia. Wszystko to co żyje ma swój określony czas. Odrzucamy myśl o śmierci z lękiem i obawą przed tym co by było gdyby nas zabrakło i zaczynamy przerzucać lęk na kolejnych członków rodziny z obawą przed kolejną stratą. Sami siebie nakręcamy i to nie potrzebnie. Gdybyśmy świadomie żyli z tym, że wszystko jest ulotne to potrafilibyśmy się cieszyć z danej chwili. Potrafilibyśmy wybaczać, kochać i szanować. Ludzie mają zakorzeniony lęk przed śmiercią, a ma ona w sobie ziarna mądrości i ocalenia. Jeśli przeżyjemy resztę swojego cennego czasu zgodnie z naszą naturą to tak jakbyśmy uratowali swoje życie.

Doszłam do wniosku, że matki posiadają eliksir szczęścia lub śmiercionośny jad. Stają się dla swoich córek koszmarnym snem lub wspaniałym wspomnieniem. Córki cieszą się swoim życiem lub traktują swoje życie jako kara za poprzednie wcielenia. Życie córek, które zostały otoczone i wyposażone w bezwarunkową miłość łatwiej radzą sobie w trudnych sytuacjach.  Każdy z nas pragnie wygody i lepszego życia i takim Kobietom łatwiej przychodzi zaplanowanie i zrealizowanie własnych wyznaczonych celów. Kierują się w życiu swoimi wewnętrznymi zasobami.

Ich matki pokazały jak korzystać z magicznego sekretu, nie dostępnego dla innych. A niektóre z córek, które doświadczyły warunkowej miłości dorastały odrzucając po drodze swoją tożsamość i wiarę w swoją skuteczność i wartość. Nie poznały bo nikt im tego nie pokazał, że bogactwo jest ich w sercach, tylko to, że wszystko czego pragną w życiu znajduje się w świecie zewnętrznym. Z kolei ich matki błędnie wskazują im, że używając do tego wyuczonych technik otrzymają to co im się należy od życia. Poskramiają je słowami, że poczucie bezpieczeństwa córka otrzyma wtedy kiedy wyjdzie za dobrego, uczciwego i dobrze zarabiającego mężczyznę. Aby utrzymać małżeństwo, należy wzbudzać zazdrość unikać samotnych, ładnych koleżanek, żeby nie podkupiły swoją urodą męża. Matki potrafią świetnie zaprogramować swoje dzieci, aby odseparowały się od siebie, wtopiły się w otoczenie i walczyły zażarcie z innymi o jak najlepsze stanowisko w społeczeństwie. Ten sposób uczy, że nasze osiągnięcia, talenty są niczym w porównaniu z innymi. Człowiek nie czuje się wyjątkowy w tym kim jest.

W Kobiecie budzi się rywalizacja o wszystko co chce osiągnąć w życiu. Od przyszłego mężczyzny oczekuje zaspakajania pragnień, spłodzenia dziecka i utrzymania rodziny. W miejsce wsparcia w samorealizacji z miłością jest kontrola partnera czy małżonka. Kobieta w mężczyźnie widzi tylko jego część, najczęściej doszukuje się wad żeby w razie czego mieć dodatkowe zabezpieczenie. W miejsce wspólnych miło spędzonych chwil, szczerych i otwartych rozmów jest zmowa milczenia. Dlatego córka, która zaznała w życiu toksyczną relację z matką odzwierciedla i wprowadza w swoje życie chore sytuacje. Robi dokładnie tak samo jak ona. Dopiero kiedy zauważy, że to co robi jest sprzeczne z nią samą ma możliwość wprowadzenia zmian.

Jak stać się sobą i odnaleźć siebie w sobie, kiedy panuje chaos i zamieszanie w życiu ? Budowanie poczucie własnej wartości to iluzja i złudzenie. To nie jest lek na wszystko.

Kryzys emocjonalny to jedna z najlepszych rzeczy, jaka może się nam ludziom przytrafić. Szkoda tylko, że niektórzy mają blokadę na chcenie. Zamykają się na pobudzenie wyobraźni. Tacy ludzie są nudni, męczący.  Dopóki człowiek będzie wierzył, że problemy przychodzą ze świata zewnętrznego to nie ma szans na zmianę swojej sytuacji w każdym obszarze swojego życia.

Jeśli żyjemy ze świadomością, że nosimy w sobie nie rozwiązane sprawy z przeszłości to one zawsze będą żyły z nami i ujawniały się w snach, w kłótniach z dzieckiem, z partnerem, z innymi ludźmi. Zaczniemy wierzyć w rzeczy, które są mało realne do tego stopnia, że zaczną się spełniać nasze najgorsze prognozy. Masz dwie możliwości. Możesz się zmienić lub wymienić świat zewnętrzny.

Ludzie pragną gotowej struktury na życie. Pragną wolności, ale boją się wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Z oporem i wstydem próbują zasięgnąć porady swojego sumienia bo lękają się opinii innych. Człowiek lubi słońce i ciepło, ale boi się wyjść na światło dzienne.

Dużo w nas sprzeczności bo jesteśmy odizolowani od swojego prawdziwego „ja”. Zamiast niego wtłoczeni jesteśmy w działania bez celu, aby zagłuszyć nasze wewnętrzne wołanie o pomoc. Boimy się samotności bo wołanie jest coraz głośniejsze. Im dłużej córka, która jest bez mamy będzie obarczać ją za swoje dzieciństwo, za to, że ją zostawiła kiedy była mała to lęk, strach, smutek będą rosnąć w siłę i odzwierciedlać się w każdym momencie jej życia. Dlatego kiedy przez kilka lat stuka do nas przeszłość to powracają do nas przykre emocje, za którym ukrywa się zrozumienie dające odpowiedzi na nurtujące nas pytania wepchnięte w podświadomość. Możesz się nadal bronić, płakać, użalać, uciekać, budować kolejną iluzję i cierpliwie wszystko znosić, ale zapomnij o samorealizacji, która sprawi Ci przyjemność. Kiedy osiągniesz swój cel, nawet nie poczujesz radość, bo nie wiesz co to znaczy pracować, planować z przyjemnością i spokojem ducha. W głębi duszy wiesz, że to była tylko ucieczka przed historią.

Nastawienie na to, aby stać się odrębną jednostką to gwarancja na poznanie samej siebie. Życie czasami daje nam znaki i kiedy intuicyjnie je wyczuwamy ale zignorujemy to znów nas zaczną nawiedzać. Tak długo jak będziemy unikać nauki o samej sobie, przekraczać i bagatelizować naturę człowieka, a ból, strach i lęk traktować jak wrogów, a nie jako sygnały z wiadomością tak długo będziemy walczyć z życiem i przetrwaniem. Wiem jak ciężko jest siebie pokochać. Latami próbujemy siebie polubić i szanować. Nauczone jesteśmy, aby innym dogadzać i troszczyć się o innych zapominając całkowicie o sobie. To tutaj znajduje się ujście energii. Trwałość, upartość i obsesja mająca złudne wsparcie z zewnątrz powoduje, że jesteś często senna, zapominasz o podstawowych rzeczach i chodzisz jak nakręcony zegarek. Zachęcam do wejścia w relacje sama ze sobą, gdyż sens życia wyłania się z sensownego planowania, działania i postępowania oraz pogodzenia się i zapoznania się bliżej z naszą naturą.