Go to content

6 drobnych rzeczy, których introwertycy nienawidzą. Nie róbcie nam tego

Fot. iStock / lolostock

Nie lubię być w centrum uwagi. Wolę zejść na drugi plan, niż czuć na sobie spojrzenia innych osób. Nie jest łatwo być introwertykiem. Rzeczy, które ekstrawertykom przychodzą naturalnie, dla introwertyków są dużym problemem, czego niektórzy kompletnie nie potrafią zrozumieć.

Dlatego chcę się z wami podzielić sześcioma drobnymi rzeczami, których introwertycy nienawidzą

Pytania: „Dlaczego jesteś tak cicho?”

Świetnie się czuję w towarzystwie, dopóki ktoś nie zada mi tego pytania. Jestem cicho, bo przetwarzam to, co usłyszałam. Czasami czekam na swoją kolej, żeby coś powiedzieć ale ta nie nadchodzi. My, introwertycy, czekamy na zaproszenie, które czasami nie przychodzi.

Następnym razem, gdy ktoś spyta, dlaczego jesteś taki cichy, uśmiechnij się i powiedz: „Lubię słuchać”.

Tłumów

Introwertycy nie cierpią wchodzić w środku imprezy, na konferencję, służbowe spotkanie, które już trwa, bo wtedy mają poczucie, że wszystkie oczy skierowane są na nich, choć racjonalnie wiedzą że tak nie jest. Niezależnie od tego, czy chodzi o centrum handlowe, szkołę czy mecz piłki nożnej, ekstrawertycy widząc tłum czują się podekscytowani, introwertycy myślą tylko o tym, jak się ukryć.

Lubimy ludzi, ale w dużo, dużo, mniejszych dawkach.

Rozmowy w towarzystwie nieznajomych

Zwłaszcza takich, kiedy naturalnie wymagane jest mówienie o sobie. Dla ekstrawertyków jest to pole do popisu, a dla introwertyków pole minowe, po którym stąpają ostrożnie i ze strachem. Jeśli rozmawiać – to najlepiej w towarzystwie znajomych.

Towarzyskie spotkania

Ekstrawertycy kochają ludzi, to oni ich pobudzają do działania, podczas gdy introwertycy wolą spędzać czas z jednym lub dwojgiem przyjaciół. Czasami musimy odpocząć od ludzi, wtedy spędzamy czas w samotności i nie jest to dla nas w żaden sposób krzywdzące.

Przedstawianie się większej grupie osób

Introwertyk, kiedy słyszy: „No dobrze, to chodźmy, przedstawisz się, powiesz kilka słów o sobie” – zamiera, a po chwili czuje, jakby jego serce miało wyskoczyć z klatki piersiowej. Zdecydowanie wolimy usunąć się w cień niż stawać w świetle reflektorów. Oszczędźcie nam tego.

Przemówienia publiczne

Największą zmorą introwertyka są szkolne przedstawienia, kiedy to nauczycielka nie bierze w ogóle pod uwagę faktu, że takie wystąpienia introwertyków przyprawiają o mdłości. Jasne, że w dorosłym życiu łatwiej panujemy nad emocjami i przełamujemy się, jednak nadal każde publiczne wystąpienie sprawia, że mamy nogi jak z waty i suche gardło. Nie pomaga nawet wyobrażenie sobie, że wszyscy są tylko w bieliźnie. Nic nie pomaga.

Nie umieszczajcie introwertyków na scenie. Błagam. Jesteśmy szczęśliwsi za kulisami, w kącie pokoju. Nie dzieje się nam tam krzywda.

Pamiętajcie, że świat potrzebuje zarówno ekstrawertyków jak i introwertyków.


źródło: Thougtcatalogy