Go to content

50 sposobów na szczęśliwe życie. Sposób nr 6 – Nigdy nie przestawaj marzyć!

Fot. iStock / martin-dm

Jako dzieci często marzymy…

Śnimy o dalekich podróżach do gwiazd, marzymy o byciu rycerzem, księżniczką, piosenkarką czy aktorką,  o lataniu czy o byciu niewidzialną itd..

Kiedy marzymy jako dzieci, wszystko jest ok. Ponosi nas fantazja. Kreatywność nie zna żadnych granic. Bujna, dziecięca wyobraźnia sprawia, że wszytko jest możliwe, niemożliwe zaś nie istnieje. Części z tych marzeń nigdy nie spełnimy, choćby dlatego, że są nierealne ale część zrealizujemy jeszcze jako dzieci lub już jako dorośli.

Niestety często bywa tak, że w dorosłym życiu zapominamy o czym śniła mała Kasia, Ania lub Ola. Gdzieś w tym całym pędzie w dorosłość gubimy po drodze nasze marzenia i pragnienia pochodzące z głębi duszy. Nierzadko odkładamy je po prostu na półkę aby razem z ulubionymi książkami kurzyły się latami, bo przecież jako dorosłym ludziom nie wypada już śnić o tak „infantylnych” rzeczach, o jakich śniło się będąc dzieckiem… Albo zaczynamy wierzyć, że dorosłym ludziom w ogóle nie wypada marzyć…

Czy aby na pewno? 

A przecież Marzenia są dla wszystkich. I dla małych i dla dużych, niezależnie od wieku każdy z nas może marzyć. Wszyscy potrzebujemy marzyć. Bo marzenia nas nakręcają. Uskrzydlają i sprawiają, że chce nam się chcieć. Dzięki nim bardziej wierzymy w swoją moc, w swoje możliwości. Chętniej podejmujemy działania, częściej wychodzimy ze swojej strefy komfortu.  Sprawiają, że mamy do czego dążyć.

Dlaczego więc, tak wiele z nas porzuca marzenia? 

Główną przyczyną jest strach przed porażką. Przed nieznanym. Przed trudem, który musimy włożyć w realizację marzenia. Bo prawda jest taka, że marzenia się nie spełniają. Marzenia spełniamy my sami. I tylko od nas zależy ich realizacja. Tylko od nas zależy czy wytrwale je realizujemy osiągając sukces, czy też poniesiemy porażkę. Często do głosu dochodzi taki wewnętrzny diabełek, który mówi nam: to głupie, nie dasz rady, nie uda Ci się… I niestety takie właśnie głosy powodują że zatrzymujemy się, że porzucamy nasze marzenie. Ten głos jest tak silny i robi takie spustoszenie w naszej głowie, że się poddajemy, najczęściej tuż przed metą.

Często również porzucamy nasze marzenia bo pozostają jedynie pragnieniami i nie zamieniamy je na cele. Nie mamy konkretnego planu, z konkretnymi krokami, zadaniami oraz wyznaczoną datą realizacji marzenia, które na tym etapie staje się już celem.

Tak właśnie dzieje się z noworocznymi postanowieniami. Dla przykładu wyobrażamy sobie, śnimy o nowej sylwetce, podejmujemy wyzwanie o zgubieniu kilku kilogramów, tylko za tym nic więcej nie idzie. Żadnych konkretów typu do kiedy schudnę, ile i co dokładnie muszę zrobić aby mieć tę wymarzoną sylwetkę. Właśnie dlatego siłownie pustoszeją już w miesiąc po sylwestrze…

A takie działanie z pewnością nie uszczęśliwia…

Co zatem zrobić? 

Sięgaj odważnie po swoje marzenia. Zamień marzenie na cel, określ termin realizacji i zrób konkretny plan działania.

Zapewniam Cię, że zrealizowane marzenie doda Ci skrzydeł i będzie katalizatorem dla kolejnych marzeń.

Spełniaj swoje marzenia i uszczęśliwiaj siebie! I pamiętaj! Nigdy nie jest za późno na realizację marzeń! Nawet tych na pozór wielkich i nieosiągalnych.

Poznaj holistyczny projekt dla kobiet www.crazywomengohealthy.pl i zadbaj o swoje ciało, umysł i duszę.