Go to content

„W życiu nie chodzi o to, aby przetrwać burzę, lecz nauczyć się tańczyć w deszczu”. Rozmowa z właścicielką marki Lemoniade

Monika Sadowska

Przebierając w ofertach ubrań, które pojawiają się w internetowych sklepach, coraz częściej zwracamy uwagę na pochodzenie marki. Kiedy okazuje się, że piękne ubrania wychodzą spod igieł polskich przedsiębiorców, możemy być przekonani o ich dobrej jakości. Lemoniade jest jedną z takich marek. Jak wyglądała droga do założenia firmy? Z czym zmagała się właścicielka i czy spełniła swoje marzenia? Rozmawiamy z właścicielką marki Lemoniade – Moniką Sadowską.

Redakcja: Kim chciałaś zostać, gdy byłaś dzieckiem?

Monika Sadowska: Kiedy byłam dzieckiem, często stawałam przed lustrem z dezodorantem w dłoni i śpiewałam. Wtedy marzyłam o zostaniu piosenkarką, od zawsze ciągnęło mnie do zawodów artystycznych.

Skąd taki pomysł? Ktoś w domu zajmował się sztuką?

Prawdopodobnie ciągnęło mnie w tą stronę dlatego, że moja mama w miarę szybko zorientowała się, że wykazuję zainteresowanie muzyką, więc zachęcała mnie do nauki nowych piosenek, melodii. Pamiętam, że w przedszkolu, zostałam wybrana do zagrania w przedstawieniu i jako jedyna miałam śpiewać. Duszę artystyczną odziedziczyłam zapewne po moim tacie, ponieważ hobbystycznie malował obrazy oraz grał na gitarze, także mam artystyczne wspomnienia z dzieciństwa.

To zainteresowanie z wiekiem minęło?

Rzeczywiście, z wiekiem moje zainteresowanie muzyką malało i zaczęło ustępować miejsca zainteresowaniu modą. Już jako 10-letnia dziewczynka lubiłam oglądać Fashion TV i śledzić trendy. Z czasem to właśnie moda stała się moim hobby.

Skąd się wzięło?

Myślę, że wynika ono z wewnętrznego poczucia estetyki oraz zainteresowania kreowaniem wizerunku. Dla mnie moda to swego rodzaju sztuka, a że jak każdy zodiakalny Wodnik mam duszę artysty, idealnie to ze sobą współgra. My – kobiety, z reguły dbamy o wygląd i zwracamy uwagę na to, w co się ubieramy, ja mam dokładnie tak samo, tyle że rozwój mojej kariery zawodowej dał mi szansę na stworzenie własnej marki oraz kreowanie mody na swój sposób.

Skąd to poczucie estetyki? Kogoś naśladowałaś, inspirowałaś się?

Myślę, że poczucie estetyki wpoiły mi mama i babcia. Kobiety w mojej rodzinie mogę śmiało określić jako estetki, dbamy o szczegóły i drażnią nas nawet drobne mankamenty, np. krzywo ułożone kwiaty w wazonie. Szczerze, nie przypominam sobie, abym miała jedną osobę, która stanowiła dla mnie inspirację, raczej określiłabym to jako wnikliwą obserwację otoczenia, ludzi, gwiazd oraz trendów i to wszystko stanowiło dla mnie inspirację. Starałam się dostrzec w ludziach, którzy mnie zainteresowali, ich dobre, mocne strony i z tego wyciągałam naukę dla siebie. Co do kwestii mojej kariery od samego początku była związana  z modą, ale także z handlem. Od początku naszej drogi zawodowej działamy wspólnie z mężem, jesteśmy razem od czasów licealnych. On zawodowo jest związany z handlem, ja natomiast miałam powiązania ze światem mody, więc połączyliśmy siły. Na początku było nam troszkę łatwiej, ponieważ pracowałam przez jakiś czas jako modelka, zatem kwestia zdjęć i prezentacji odzieży w naszym przypadku rozwiązała się samoistnie. Zresztą w starszych kolekcjach Lemoniade jestem jeszcze na zdjęciach w roli modelki. Później, w miarę rozwoju firmy, musiałam zająć się natłokiem spraw związanych z jej prowadzeniem,  a rolę naszej modelki przejął ktoś inny.

Mat.prasowe

Lemoniade to spełnienie marzeń, czy naturalna konsekwencja tego, czym zajmowałaś się wcześniej?

Szczerze, nigdy nie myślałam o tym, że będę miała własną markę i tak naprawdę rozwój mojej kariery doprowadził mnie do momentu, w którym zdecydowałam się na jej założenie. Lemoniade określiłabym więc jako naturalną konsekwencję tego, czym zajmowałam się do tej pory. Nie ukrywam, że na pewnym etapie zaczęła kiełkować we mnie myśl o własnej marce, zatem Lemoniade jest też marzeniem, które dość szybko się spełniło.

Kiedy to marzenie pojawiło się po raz pierwszy?

Tak jak wspominałam, wcześniej wraz z mężem założyliśmy firmę jeszcze w czasie naszych studiów Firma od zawsze związana była z modą. Na początku prowadziliśmy sprzedaż detaliczną w internecie, z czasem klienci darzyli nas coraz większym zaufaniem, rynek się nami zainteresował i zaczęły pojawiać się oferty hurtowe. Tym sposobem z czasem przerodziliśmy się w hurtownię odzieżową. W pewnym momencie postanowiłam, że chcę realizować modę na swój sposób i zaproponować naszym klientom coś od siebie. Tak zrodził się pomysł o Lemoniade.

Ile jest cech wspólnych między Tobą a ubraniami Lemoniade? Jest jakiś wspólny mianownik?

Tworząc kolekcje Lemoniade, zawsze staram się przygotować takie ubrania, które są w stanie spełnić oczekiwania współczesnych kobiet. Dbam o to, aby były przede wszystkim dobre jakościowo, wygodne i praktyczne. Sama wybieram takie ubrania, więc to samo chcę zagwarantować naszym klientkom. Bardzo istotne jest dla mnie także to, aby ubrania były kobiece, a kobiety, które je noszą, czuły się w nich atrakcyjnie – to kolejna wspólna cecha łącząca mnie i markę. Uwielbiam też zdecydowane kolory, więc jeśli widzicie w projektach odważny dobór kolorystyczny, to zdecydowanie moja robota. Nie projektuję ubrań, w których sama bym się źle czuła, ale zwracam też baczną uwagę na potrzeby innych kobiet.

Mat. prasowe

Co było dla Ciebie najtrudniejsze w prowadzeniu tego biznesu? Pojawiały się kryzysy?

Tak, oczywiście, że były kryzysy. Uważam, że rynek, który zalany jest masą tanich rzeczy chińskiej produkcji, stwarza pewne przeszkody w rozwoju marki i handlu ubraniami wyprodukowanymi w Polsce. Na szczęście coraz więcej klientek docenia polskie produkty przede wszystkim za jakość. Drugą kwestią, która na początku dość mocno mnie irytowała, była terminowość. Zanim powstanie dany produkt musi się złożyć na to kilka etapów, począwszy od wytworzenia materiału, poprzez konstrukcje, dobór dodatków i procesy szycia. Jeśli na jednym etapie coś pójdzie nie tak, bardzo łatwo o chaos, zwłaszcza przy dużej produkcji. Na szczęście, dzięki mojemu wspaniałemu teamowi aktualnie wszystko idzie u nas zgodnie z planem, a terminowość utrzymana jest w 100%, co mnie bardzo cieszy.

Na kogo mogłaś liczyć, kiedy pojawiały się kryzysy?

Gdy pojawiały się kryzysy mogłam liczyć na wsparcie mamy. Jesteśmy mocno związane i zawsze, kiedy mam problem, mogę się jej wyżalić. Mama wspiera mnie duchowo, a w kwestii rozwiązywania problemu w praktyce zawsze liczyć na męża.

Co poradziłabyś dziewczynom, które chciałyby zająć się modą i podobnie jak ty stworzyć własną markę?

Poradziłabym im, żeby uzbroiły się w cierpliwość, przygotowały na ciężką pracę i nie kierowały się emocjami. Trzeba spokojnie robić swoje i czekać z pokorą na owoce swojej pracy.

Z czego najbardziej jesteś dumna – w życiu prywatnym i zawodowym?

Posiadanie własnego biznesu wiąże się z tym , że życie zawodowe i prywatne silnie się ze sobą przeplatają, dlatego mogę powiedzieć, że i w jednym i w drugim przypadku jestem dumna z Lemoniade, dumą napawa mnie fakt, że stale pniemy się w górę nie zwalniając tempa, a coraz większe grono klientek nas docenia.

Jednak nie samą pracą człowiek żyje. Jak spędzasz wolny czas?

Wolny czas spędzam jak chyba większość z Was, czytam książki, spotykam się z przyjaciółmi, często też robimy sobie z mężem jednodniowe wypady za miasto. Myślę, że jeszcze kilka lat temu określiłabym się pracoholiczką, ale w chwili obecnej już nie. Najważniejsza w życiu jest rodzina i przyjaciele, ludzie, którzy dają ci dobrą energię i dobrze ci życzą oraz zdrowie, a cała reszta zależy już od nas samych. Na co dzień staram się żyć w zgodzie z samą sobą i ludźmi, którzy są dla mnie ważni, mój mąż wyznaje zasadę, że w życiu nie chodzi o to, aby przetrwać burzę, lecz nauczyć się tańczyć w deszczu i ja się z tym zgadzam.

Mat. prasowe


Wywiad powstał we współpracy z marką Lemoniade, najnowszą kolekcję możecie zobaczyć TUTAJ