Go to content

Zamiast mówić o tym, co złe, powiedz… Dobro wraca do ciebie. Dlaczego nie uczymy tego naszych dzieci?

Fot. iStock

„Karma wraca…”, „To ty możesz zmienić swoje i czyjeś życie”, „Róbmy dobro…” – lubimy te hasła. Pięknie prezentują się na naszych facebookowych tablicach, dodają nam skrzydeł, motywują. A jak często używamy tych narzędzi, by pokazać naszym dzieciom, co dane światu dobro może zdziałać? Zbyt rzadko…

Ile razy opisując rzeczywistość czy próbując rozwiązań konflikt między dziećmi, sami zapominaliśmy o tej prostej i jakże ważnej zasadzie? Przykładów nie trzeba daleko szukać…

Zamiast mówić o tym co złe, powiedz… dobro wraca do ciebie

To my uczymy nasze dzieci tego, jak oswajać świat. Pokazujemy, każdym swoim zachowaniem, czy opłaca się być dobrym – tak zwyczajnie, bezinteresownie. I choć wolelibyśmy pewnie myśleć, że coroczna zbiórka karmy dla schroniska albo „piątka” w WOŚP-owej skarbonce wystarczy, jest inaczej… Dzieci nasiąkają tym, co otacza je codziennie.

Zamiast omijać szerokim łukiem bezdomnego, zainteresuj się nim…

Mamy taką tendencję, że gdy idziemy z dzieckiem i mijamy bezdomnego, żebraka, a nawet staruszka, zaczynamy obierać jak najdalsze trajektoria. „Może nie zauważy…”. Jakby szarość tego świata mogła nas zarazić albo nie istniała tak długo, jak długo nie musimy z bliska jej oglądać.

A przecież warto pomagać. Nie mów, że na pewno wszystko przepije – nie musisz dawać pieniędzy, czasem wystarczy, że taka osoba przestanie być niewidzialna, że poślesz jej uśmiech, powiesz dzień dobry, zapytasz, czy nie potrzebuje pomocy, jedzenia, szklanki wody.

A co, jeśli nie będzie uprzejmy i nie odwzajemni dobra? Cóż, w życiu i tak bywa, ale czy nasza niechęć, zamieni taki świat na lepszy?

Zamiast mówić „on/ona jest zły”, spróbuj pomóc…

Ile razy zdarzyło nam się skwitować, że inne dziecko jest: złe, niegrzeczne, niewychowane itd.? Szczególnie, gdy mowa o sytuacjach kryzysowych. Bronimy jak lwy naszych dzieci. Róbmy to dalej, ale pamiętajmy o tym, że świat nie jest czarno-biały.

Rozmawiajcie z dzieckiem, tłumaczcie i pytajcie. Tak, on/a zrobił/a źle. Ale pomyślmy, dlaczego tak się stało. Uczmy asertywności, żeby nasze dzieci potrafiły się przed agresją bronić… ale uczmy też empatii. Być może ktoś w ten sposób woła o pomoc?

Zamiast piętnować czyjąś biedę, wyciągnij rękę…

Dzielimy. Nie celowo, a podświadomie. Są w klasach naszych dzieci, ci inni – dzieci, które „nie pasują”, te których się boimy, czasem myślimy „ta patologia” i nawet wstydzimy się tych myśli, ale instynktownie  staramy się trzymać z daleka. A przecież tak dobrze wiemy, że nie wybieramy sobie życia… i że niektóre dzieci, już na starcie zepchnięte na margines nigdy nie otrzymają swojej szansy. Nikt nie zaprosi ich po południu do domu, nie kupi im książki, nie powie: „ale piękny obrazek”. A może jedno takie popołudnie było najwspanialszym prezentem od losu? Tym momentem, który zmieni wszystko w ich życiu?

Zamiast mówić „przyjaciele się na ciebie wypną, musisz dbać o siebie”, powiedz: „każdy z nas potrzebuje kogoś bliskiego”

Jeśli nauczysz dziecko, że ludzie i świat są źli, że może liczyć tylko na siebie, załadujesz mu na plecy bagaż, którego bardzo trudno się pozbyć. Bagaż, który trudno jest udźwignąć.  To jak definiujemy świat, w dużej mierze zależy od nastawienia.

Nie, nie kłam i nie udawaj, że życie jest różowe jak puchata chmurka. Mów o tym, że ludzie nas zawodzą, ale to nie znaczy, że nie warto w nich wierzyć. Każdy może się zmienić, każdy zasługuje na swoją szansę. Przecież to ty, ja – tworzymy ten świat.

Zamiast mówić „sam świata nie zmienisz”, powiedz „spróbuj, czasem drobiazg może odmienić czyjeś całe życie”…

Ile razy nasz dorosły cynizm i sceptycyzm zabijał dziecięcy zapał do pomagania? Nie, skarbie, to nic zmieni – mówimy chcąc zaoszczędzić naszym dzieciom rozczarowań, czasu… To prawda, że jedno dziecko ma niewielkie narzędzia do poprawiania świata, ale gdy sami się do tego dołączymy, to już znacznie więcej, prawda?

Zamiast głowić się, jak to zrobić – poczytaj z dzieckiem książkę!

A najlepiej taką, która w prosty i zarazem piękny sposób mówi o życiu. O tym, że nie wszyscy mamy na starcie równe szanse, że życie czasem bardzo nas obciąża… i o tym, że czasem wystarczy przypadkowo znaleźć małego anioła, który zmienia świat…

11 października ukaże się „Opowieść o Angelinie Brownie” wydana nakładem Wydawnictwa Zielona Sowa. Genialna książka, pokazująca w bardzo namacalny sposób, że warto „robić” dobro. Że taki mały anioł znaleziony w kieszonce, może sprawić, że nagle zrobi się ciepło, promienne, lepiej. I że takim metaforycznym aniołem może być najdrobniejszy dobry gest i wyciągniecie do kogoś ręki…

Opowieść o Angelinie Brownie

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

Wydawnictwo: Zielona Sowa
Wiek: 9+
Liczba stron: 272


Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Zielona Sowa