Go to content

STOP! Koniec myślenia o sobie w kategorii kury domowej

Fot. iStock/Kladyk

„Jestem kurą domową” – myślisz i mimo początkowej euforii wobec wizji siedzenia w domu z dziećmi, teraz określenie kura domowa dołuje cię jak nigdy wcześniej. W głowie rozbrzmiewa: „Tak, wiem, marnuję swój czas, mogłabym tyle innych rzeczy zrobić”.

Patrzysz na koleżanki, które pracują, wydają się być zadowolone z życia, ich dzieci szczęśliwie chodzą do żłobka i frustrujesz się jeszcze bardziej. A myśl o powrocie do pracy po kilku latach spędzonych w domu z dziećmi przyprawia cię o mdłości ze stresu.

Koniec z tym! Przyjrzyj się sobie uczciwie i zobacz, jak wiele jesteś warta, jak rozwijasz się i poszerzasz swoje także zawodowe kompetencje. Tak, tak – to o tobie mowa, kuro domowa. Zacznij myśleć o sobie inaczej.

Nazewnictwo

Na początku zacznijmy od określenia „kura domowa”, które niestety ma dość pejoratywne zabarwienie. Bo kim jest kura – chodząca po domu, sprzątająca, gotująca, zajmująca się dziećmi, i gdakająca ups – zrzędząca, która zamknięta w czterech ścianach domu w swoich własnych oczach traci na wartości i pewności siebie.

Gdyby jednak przyjąć, że „kura domowa” to jedynie etykieta i zadać sobie pytanie: jak ja na tę etykietę reaguję? Czy ona naprawdę mnie określa? Czy sama ją sobie przypięłam? Co dla mnie znaczy być kurą domową? Jest to dla mnie uwłaczające, umniejszające moją wartość?

Więc gdyby tak zacząć od zmiany nazwy tej etykiety? Jeśli ona nam ciąży, jeśli w nas uderza i sprawia, że nie czujemy się komfortowo z tą przypisaną łatką, to może przestańmy nazywać się kurą, a zostańmy MANAGEREM OGNISKA DOMOWEGO. Śmiesznie, dziwnie? Że jak to managerem? Ci są tylko w poważnych firmach, a nie w domu między garnkami, praniem, a odkurzaniem.

Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.

Twórczy czas w domu

Spójrz na siebie z innej strony niż dotychczas. Zobacz, ten czas, który spędzasz w domu z dziećmi, jest tak naprawdę bardzo twórczym dla ciebie okresem. To moment zatrzymania się, wglądu w siebie. Ten czas można wykorzystać bardzo wartościowo, bo często w codziennej gonitwie brakuje nam chwili, by się zastanowić nad tym co tutaj robimy, w jakim miejscu swojego życia jesteśmy, dokąd zmierzamy.

Pobyt na urlopie macierzyńskim i wychowawczym daje nam możliwość wsłuchania się w swoje potrzeby, wartości i przekonania. To czas, kiedy łapiemy oddech i możemy skupić się również na sobie. Jasne, że obowiązków domowych mamy całą masę, ale powiedzmy sobie szczerze – ich nam tylko przybędzie, gdy wrócimy do pracy. Dlatego warto docenić czas nam dany.

Pomyśl, co ważnego możesz zrobić dla siebie. Może pójść na studia podyplomowe, zapisać się na warsztaty rozwojowe, o których zawsze marzyłaś , wrócić do swoich zapomnianych pasji – choćby szydełkowania,  pisania czy rysowania czy odważyć się na coś zupełnie nowego – fotografia, robienie biżuterii, nordic walking, joga  itp.  To jest ten czas, kiedy możesz też zadbać o siebie. Wyjść do ludzi. Poszukać klubów dla mam, otworzyć się na nowe środowiska, zawrzeć nowe znajomości i przyjaźnie, wymieniać się doświadczeniami z innymi na Facebooku, funpage’ach. Zastanowić się, co naprawdę chcę w życiu robić i odważyć się pójść w tę stronę. Wiele kobiet właśnie na urlopie macierzyńskim decyduje się na założenie własnej działalności,  poprowadzenie własnego bloga. Postanawia zadbać o własną niezależność i zabrać głos.

Poszerzanie własnych kompetencji

A czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, jak cennych nabywasz umiejętności i kompetencji zajmując się domem i dziećmi? Na zachodzie rola kobiety w domu jest znacznie wyżej ceniona niż u nas, bo one same o sobie myślą inaczej dlatego też są pożądanymi pracownikami. A ty? Przyjrzyj się sobie. Podczas pobytu w domu edukujemy się, czytamy nowe książki, aktywnie bierzemy udział w dorastaniu naszych dzieci. Uczymy się jak rozmawiać, komunikować się z różnymi typami osobowości pod jednym dachem.

Jeśli rodzinę potraktujemy jak zespół, czy małą firmę, którą zarządzamy, to zobaczysz, jak świetnie potrafisz rozwiązywać konflikty, działać pod presją, z jak różnymi temperamentami sobie radzisz. Umiesz motywować, rozdzielać obowiązki, delegować zadania. Słuchać aktywnie, reagować na potrzeby, komunikować się. Zobacz, jak dużo empatii i uważności potrafisz dać. Wszystkie te umiejętności możesz spokojnie przenieść później na sferę zawodową. Mówi się, że w pracy zawodowej rozwijamy się przez pierwszy rok. A wychowując dzieci jesteśmy w ciągłym rozwoju, w nieustannej zmianie, która każe nam dostosowywać się do nowych warunków. Jesteśmy świetnie przygotowane, do funkcjonowania w zmianie.

Jeśli zrozumiesz i docenisz kompetencje, które nabywasz zajmując się domem i dziećmi, to z pewnością już nigdy nie dotknie cię etykieta „kury domowej”, bo będziesz znała swoją wartość. Przecież nie bez przyczyny mówi się, że kobiety są wielozadaniowe. Zobacz – osiągasz poziom mistrzowski w organizacji czasu – nie tylko swojego, w planowaniu – choćby zakupów, domowego budżetu. Dom i rodzina to bogate pole doświadczalne, tylko trzeba zobaczyć, że tak faktycznie jest.

Jeśli zmagasz się z etykietą kury domowej, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

  • Co ważnego zyskuję tworząc rodzinę?
  • Co wnoszę do domu?
  • Jakie moje cechy i umiejętności pomagają mi w pracy w domu?
  • Co zyskuję dzięki rodzinie?
  • Czy widzę siebie zrealizowaną w domu?
  • Czego potrzebuję, by taką siebie widzieć?
  • Czego potrzebuję będąc w domu?
  • Co więcej chciałabym usłyszeć, zobaczyć, czego doświadczyć będąc w domu?
  • Jakie mam zdolności zajmując się domem?
  • Jaką wiedzę i umiejętności zdobyłam spędzając czas w domu?
  • Czego się o sobie dowiedziałam, co nowego odkryłam na swój temat?

Możesz odpowiedzieć na te pytania w zaciszu swojego domu, w rozmowie z przyjaciółką lub skorzystać z coraz bardziej popularnej formy wsparcia, którą jest coaching.

Zadowolona mama

Pozostaje jeszcze jedna ważna kwestia. Będąc w domu nie możemy zapominać o sobie. Musimy dawać sobie choć trochę przyjemności, zostawić dzieci z tatą po południu czy wieczorem i wyjść do koleżanki, na basen, czy inne zajęcia. Niestety my kobiety mamy taką przypadłość, że najczęściej stawiamy siebie same na końcu kolejki potrzeb rodziny. Musimy zrozumieć, że jeśli zadbamy o siebie będzie to z korzyścią dla naszych najbliższych – będziemy bardziej życzliwe, uśmiechnięte, zmotywowane dla działania. Często mówimy: „I znowu minął cały dzień, a ja nic dla siebie nie zrobiłam”. Tylko tak może płynąć dzień za dniem. A co z tym głosem, wewnętrznego ja, które woła: „Halo, ja też jestem ważna”?! Więc jak to jest: wszystko naokoło jest ważne, a ja nie? Jest jeszcze jeden ważny argument. Zobacz jaki przykład dajesz swojemu dziecku, któremu później powiesz: „Powinieneś dbać bardziej o siebie”. Tylko pamiętaj, dziecko nie pójdzie za tym, co słyszy, tylko za tym, co widzi w domu. I jeśli my stawiając innych ciągle przed siebie,  nie pokażemy, jak dziecko ma o siebie dbać, to ono nie będzie zupełnie wiedziało, jak to robić.

I co teraz o sobie myślisz, kuro domowa? Zobacz, jak świetnym jesteś menadżerem, jak wartościowym możesz być pracownikiem po powrocie do pracy, jak bardzo rozwijasz się wychowując dzieci. Doceń to w sobie i ten szczególny czas. Spójrz na siebie w lustrze i powiedź: „Jestem świetna!”. Bo jesteś.