Go to content

Poroniłaś? Usunęłaś? Ksiądz ci pomoże. Katolicki antydepresyjny lek już w sprzedaży. Nie, to nie żart

Fot. Screen z strony / sklep.stanislawbm.pl/

Consolatyna to „lek duchowy wydawany bez recepty” stworzony z myślą o kobietach cierpiących na depresję po utracie dziecka” czytam na jednym z portali.

Producent „cudu” to katolickie wydawnictwo Św. Stanisława BM, a Consolatyna to lek stworzony przez ę, bioetyka i technologa, który powstał na potrzeby kapłanów, którzy nie wiedzieli, jak rozmawiać z kobietami po utracie dziecka czy aborcji”.

Wchodzę na stronę wydawnictwa. Zdjęcie opakowania „leku”  (bardzo profesjonalne). Duży podpis? Zestaw antydepresyjny. 

Fot. Screen z strony / sklep.stanislawbm.pl/

Fot. Screen z strony / sklep.stanislawbm.pl/

Cena 9,90. Czy to żart?Nie, chyba nie żart, choć w środku opakowania jest …. zwykły modlitewnik i ikona Matki Boskiej.

Boższ, a ja przez chwilę myślałam, że to są ziołowe środki uspokajające. Nie wiem, wyciąg z rośliny cud, woda ze źródła cud. Jakiś cud, a nie tylko kpina. Jak to jest możliwe, że duchowni– pod płaszczykiem dbania o kobietę– robią po prostu marketingowy produkt?

– Proszę się nie denerwować. Modlitewnik jest przygotowany tylko dla kobiet wierzących. Naprawdę, tyle kobiet opowiada na spowiedzi o tym jak cierpią po utracie ciąży – to tylko odpowiedź na ich potrzeby, próba pomocy im– mówi Agnieszka Masłowska z wydawnictwa Świętego Stanisława Bem

– Ale dlaczego sprzedajecie to w formie leku? Przecież to oszustwo.

W słuchawce cisza. W końcu słyszę: – Przecież wszyscy wykorzystują chwyty marketingowe.

Wszyscy. Ale świat duchowy rządzi się tymi samymi prawami? Dzwonię do księdza Andrzeja Muszeli, autora pomysłu: „Ale tam jest napisane przecież, że to lek duchowy”. Jest skonfundowany, przestraszony, miły. Tłumaczy, że to tylko modlitewnik, który stworzył z myślą o cierpiących kobietach. Że on jako ksiądz nie wypowiada się głośno o aborcji, to problem trudny, złożony, a kobiety, które usunęły lub poroniły ciążę potrzebują przede wszystkim wsparcia.

Drogi Ojcze,

Może wsparcia– ale przede wszystkim psychologicznego. Może ciepła. Może wszystkiego, nawet modlitwy, jeśli są wierzące. Ale przecież nie oszustwa. I sprzedawania ikony Matki Boskiej w opakowaniu leku antydepresyjnego.

Wstyd. Naprawdę.


źródło: kobieta/ wp.pl