Go to content

Podważanie autorytetu rodziców przez dziadków. Na co nie wolno pozwolić?

Dziadek i wnuk - wizualizacja podważania autorytetu rodziców
Fot. iStock/supersizer

Dziakowie, zaraz po rodzicach, są najważniejszymi osobami w życiu dziecka. Choć mówi się, że do ich zadań należy głównie rozpieszczanie, pewne zachowania i słowa mogą negatywnie wpłynąć nie tylko na rozwój dziecka, ale także na jego relacje z opiekunami, zdrowie czy poczucie własnej wartości. Bywają sytuacje, w których dziadkowie nie potrafią lub nie chcą się odnaleźć. Istnieje bardzo cienka granica, między troską i opieką, a podważaniem autorytetu rodzica przez dziadków czy manipulacją.

Pamiętam weekendy u mojej babci, która dogadzała mi jak tylko mogła – robiła pierogi i faworki. Zawsze znalazła w szafce jakieś słodycze i nigdy nie odmówiła, gdy poprosiłam o przeczytanie bajki. Pamiętam też dziadka, który opowiadał bardzo interesujące historie i brał mnie na barana, żebym zobaczyła gniazdo ptaków na świerku. Wystarczy zamknąć oczy, by powróciły obrazy, które utkwiły w głowie małej dziewczynki.

Dziś, jako dorosła kobieta, a w dodatku matka, nieco inaczej patrzę na instytucję dziadków. To nie tylko inna perspektywa, ale i inne czasy. To, co pamiętam, porównuję z portretem dzisiejszych dziadków i babć. Zainspirowana artykułem, jaki ostatnio przeczytałam na łamach portalu Pop Sugar, postanowiłam wraz z zaprzyjaźnionymi mamami stworzyć listę rzeczy, których dziadkowie nigdy nie powinni robić.

Przykłady podważania autorytetu rodziców przez dziadków

„Janina to najpiękniejsze imię”

Pierwszy wnuk, podobnie jak i dla rodziców pierwsze dziecko, jest oczkiem w głowie. Dziadkowie na ogół chcą uczestniczyć we wszystkich wydarzenia. Pierwszym momentem, gdy w rodzinie następuje zgrzyt, jest debata nad imieniem na dziecka. Wybór rodziców najczęściej jest krytykowany („takie nowoczesne?”, „a jak to się będzie odmieniać?”), natychmiast jednak pojawia się podpowiedź („Janina po prababci. Ona by się tak ucieszyła. Szkoda, że tego nie dożyła”). Wybór imienia dla dziecka jest bardzo osobistą sprawą i dziadkowie nigdy nie powinni podważać decyzji rodziców. Nawet wtedy, gdy ich wybór kompletnie im się nie podoba. – Moi rodzice wciąż opowiadają Jagodzie, że miała być Barbarą, ale mamusia się nie zgodziła i teraz musi nosić takie brzydkie imię – opowiada Ela, mama 11-latki.

„No chyba po moich kluseczkach nic jej się nie stanie”

Być może kiedyś niewiele mówiło się o alergiach pokarmowych. Nie usprawiedliwia to jednak niektórych poczynań dziadków. – Moja teściowa nie rozumiała, że Ala nie toleruje glutenu. Nawet nie próbowała zrozumieć, na czym polega ta choroba. Dla niej gluten oznaczał jakiś chemiczny dodatek, którego pełno w produktach ze sklepu. I zawsze przemycała za moimi plecami domowe drożdżówki, kopytka i pierożki” – opowiada Monika, mama 7-letniej Ali. Praktyki babci nie spowodowały u dziewczynki poważnych problemów ze zdrowiem. Zapewne dlatego, że Monika pozwalała jej się z nimi spotykać jedynie od święta. Co również nie było się bez echa w rodzinie. Dziadkowie muszą wiedzieć, że nie wolno ignorować ustalonych zasad diety. I nie chodzi tylko o zalecenia lekarskie.

„Naprawdę ci nie pozwala? U mnie możesz”

Pod żadnych pozorem nie wolno dziadkom podważać autorytetu rodziców. I nie ma znaczenia czy chodzi o metody wychowawcze, wieczorne mycie zębów, oglądanie telewizji do późna czy malowanie paznokci. Jeżeli podczas nocowania u dziadków obowiązują nieco mniej rygorystyczne zasady, a pobyt ten nie kończy się później rozregulowaniem całego rytmu, nie ma w tym raczej nic złego. – Kiedyś usłyszałam przy Krzysiu, że nie powinnam odmawiać mu tego trzeciego ciastka. Że ona troje dzieci wychowała i wie co mówi. Że dziecko potrafi ocenić, ile może zjeść i jak mu się zrobi niedobrze, to samo przestanie – wspomina Ewa. Jasne, subtelnego naginania zasad się nie uniknie. Ale czym innym jest „och, no dobrze, masz jeszcze jedno, ale mama nie będzie zadowolona”, a czym innym podważanie autorytetu matki przy dziecku.

„Zobacz, co ci kupiliśmy”

Wszystkie większe prezenty powinny być konsultowane z rodzicami. Oczywiście, że dziecko ucieszy się z nowego roweru, komputera czy wykupionego karnetu na basen, jednak takie atrakcje powinny być uzgadniane z rodzicami. Szczególnie, gdy są ofiarowywane bez okazji. Być może rodzice nie akceptują drogich prezentów, wręczanych bez powodu? A może sami odkładają na coś pieniądze i chcą zrobić niespodziankę. – Szczytem wszystkiego był pies. Tak, moi teściowie kupili Antkowi na święta psa. Nie zapytali nas o zdanie, nawet nie wspomnieli nic o takim pomyśle – wspomina Kaśka. Można sobie tylko wyobrazić tę scenkę. Oczywiście pies został, bo nie potrafiła odebrać go z rąk uradowanego dziecka. Świąteczna aura jednak szybko się rozmyła. – Zrobiłam teściowej piekielną awanturę w kuchni. Potem przez wiele miesięcy się do nich nie odzywałam.

„Twój siostra ma takie świetne oceny, a ty byś tylko grał w piłkę”

To nie tylko domena dziadków. Rodzice też bardzo często porównują rodzeństwo. Szczególnie, gdy różnice są wyjątkowo widoczne. I nie chodzi tu tylko o talenty i zainteresowania. – Moi rodzice wciąż mówią Jaśkowi, że jest krnąbrny i nieposłuszny, że mógłby brać przykład z siostry, która zawsze jest grzeczna i nie odzywa się niepytana. Doprowadza mnie to do szału – mówi Beata. To, że w żyłach jej dzieci płynie ta sama krew, nie oznacza wcale, że muszą być takie same. To dwie odrębne istoty, z innymi charakterami, temperamentami i talentami. Porównywanie jest krzywdzące dla obu stron – jedno dziecko czuje się gorsze, podczas gdy drugie – lepsze.

„To nie są normalni ludzie. Wiem, co mówię”

-Mój teść nie znosi gejów. Ale nie tylko. On chyba w ogóle nie znosi współczesnego świata. Krytykuje programy, które lecą w telewizji, wyśmiewa tańczących czy śpiewających mężczyzn i nie przebiera w słowach, gdy widzi osobę wytatuowaną od stóp do głów, szczególnie kobietę. Moje dzieci często były świadkami takich napadów złości, gdy z dziadka uchodził cały jad – wylicza Iza. Dziecko jest ciekawe świata, nie powinniśmy pozwolić, by ktoś wpajał mu własne uprzedzenia czy popularne stereotypy. To samo dotyczy religii czy polityki. Informujmy o świecie, ale nie indoktrynujmy.

„A tatuś z kimś mieszka?”

Jeśli dziadkowie nie podejrzewają, że domu dzieje się coś niepokojącego, nie powinni wypytywać dziecka o panujące relacje. To niestety bardzo często zdarza się w przypadku rozbitych rodzin, gdy pojawia się ciekawość, jak ułożyła sobie życie matka lub ojciec. Ale nie zawsze. Czasem wypytywanie wiąże się z manipulacją, negatywnym nastawianiem dziecka w stosunku do drugiego rodzica („tata mamy nigdy nie kochał, zawsze jej to mówiliśmy z babcią”) lub drugich dziadków („a wolisz spędzać czas z nami czy z tamtymi dziadkami?”). Szczególnie, gdy w obrębie rodziny toczy się konflikt. Dziecko w takiej sytuacji może czuć się bardzo zakłopotane. Może też zamknąć się w sobie.

A ty, co dopiszesz do tej listy podważania autorytetu rodziców?

Poznaj więcej „grzeszków” dziadków, z którymi często się spotykamy.