Go to content

Patologia… Prawdziwa patologia zostaje nie tknięta…

Patologia... Prawdziwa patologia zostaje nie tknięta...
Fot. Pexels / Unsplash / CC0 Public Domain

Ostatnio byłam z dziećmi w przychodni,  zawsze zwracam im uwagę na to,  żeby były cicho. Wszak to miejsce gdzie powinna panować względna cisza.  Czekaliśmy na swoją kolej.

Przychodziły kolejne matki ze swoimi pociechami. Weszła. .. z dwójką…  chłopiec starszy,  dziewczynka młodsza…  wrzask…  ona nie lepsza… zamiast je normalnie uciszyć,  darła się razem z nimi. Stolik dla dzieci przerodził się w istne pobojowisko,  krzesełka latały po całym korytarzu. Próba zwrócenia uwagi matce kończyła się istnym fiaskiem. Interwencja ze strony Pani pielęgniarki…  w końcu odezwała się do swoich dzieci : do chłopca ” w domu wpierdolę Ci tak,  że przez tydzień na dupie nie usiądziesz… „…  do dziewczynki ” przez cała noc będziesz w kącie stała,  bez kolacji „.  …  Boże co za patologia…     PATOLOGIA – pojęcie słusznie wypowiedziane.

Park… słoneczny dzień…  młoda kobieta z rocznym dzieckiem…  chłopczyk…  śliczny,  uśmiechnięty,  ślicznie ubrany adekwatnie do pogody…  Mama szczęśliwa i zadowolona…  do czasu…  do czasu, dopóki pewna Pani nie powie jej, że jest Patologiczną matką…  bo nie ubrała dziecku czapeczki…  Patologia – pojęcie niesłusznie wypowiedziane.

Plac zabaw…  kolejny słoneczny dzień…  w koło placu zabaw rodzice siedzący na ławkach oraz „już” na kocach… niedziela.  ..dzień rodzinny…  słońce,  śpiew ptaków, śmiech bawiących się dzieci,  odgłos otwierających się puszek browca, z 50 m słychać już „wujka” który donosi kolejne puszeczki… co za patologia…  Patologia – pojęcie słusznie wypowiedziane.

Ona. .. może w moim wieku… troje dzieci… trzy dziewczynki… rok po roku… wszędzie z nimi sama…  dziewczynki czyste,  uśmiechnięte, lecz ubrania widać,  że nienowe,  po kimś… Ona nowe rzeczy to chyba tylko na wystawie widzi… sklep… chleb,  mleko, zakupy bardzo skromne…  ” mamusiu kup mi to „.  … „mamusia nie ma pieniążków”…  Jasne,  co za patologia,  pewnie na wódę ma ale dla dzieci to nie ma…  Patologia – pojęcie niesłusznie wypowiedziane.

Ona… lat 30…  on lat 35…  apartament w najlepszej części miasta…  piękne samochody… wycieczki w najpiękniejsze zakątki świata…  dwoje dzieci…  dwóch synów… bliźniaki… wiek przedszkolny… piękne życie dopóki Tatusiowi coś się nie spodoba…  wtedy Tatuś wyżywa się na Mamusi i dzieciach… słyszą sąsiedzi… wie policja… ona nie odejdzie… szkoda jej takiego życia…  patologia…   Patologia – pojęcie słuszne,  nigdy nie wypowiedziane na głos.

On i ona… dwoje dzieci… dwóch synów… pole namiotowe… głośne koncerty do późnej nocy… alkohol… ryk motocyklowych silników…  ” co tu robią dzieci… to nie miejsce dla nich”.  .. co za patole…  Patologia- pojęcie niesłusznie wypowiedziane.

PATOLOGIA – słowo,  które tak łatwo przychodzi nam wypowiedzieć. W każdej sytuacji,  każdemu kto nam się nawinie. Oceniamy ludzi na pierwszy rzut oka a tak być nie powinno.

Małżeństwo,  które jeździ na zloty motocyklowe… zabierają swoich synów,  nie dlatego,  że nie mają z kim ich zostawić,  ale dlatego,  że chłopcy uwielbiają na nie jeździć. Nie przebywają z pijakami i ćpunami… bo tak jest postrzegany świat motocyklistów…  przebywają z ludźmi,  którzy z całego serca kochają swoją pasję i uwielbiają dzielić się nią z innymi.

Ona z trójką dzieci… nie możesz o niej powiedzieć,  że jest matką patologiczną. Poznaj ją i dopiero oceń. Spędza z dziewczynkami całe dnie,  kiedy jej się nie uda wyskoczy coś dorobić. Cały czas jest widziana z nimi sama,  bo on pracuje…  do nocy…  spłaca swoje długi…  Mieli firmę,  mieli wszystko. Dom,  samochód… przyszły złe dni… coś poszło nie tak… zbankrutował…  musiał wszystko oddać. Ale są silni… w końcu odbiją się od dna i wrócą do nich piękne czasy.

Matka,  która nie nałożyła swojemu synkowi czapeczki w piękny,  słoneczny dzień. Nie możesz jej nazwać patologiczną matką. Przecież to błahostka.  .. sprawa indywidualna… nic co można by było podciągnąć pod patologię…

Zajmujemy się właśnie takimi błahostkami,  ale nikt nie zwróci uwagi,  nie pomoże kobiecie z dwójką dzieci,  którą mąż tłucze regularnie… powiedzą,  że na własne życzenie… w końcu nie chce od niego odejść…  nikt nie zajmie się matką,  która znęca się psychicznie nad swoimi dziećmi.

Prawdziwa patologia zostaje nie tknięta przez społeczeństwo,  które szuka problemu tam gdzie go nie ma.