Go to content

„Wspominałam każdy Twój dotyk, każde spojrzenie i każdy oddech próbując zrozumieć dlaczego Ty??”. Akcja „List do dziecka”

Fotomontaż istock / Pixabay CC0

Synku, mam nadzieję, że czytasz ten list będąc dorosłym człowiekiem. Ja, Twoja matka, przez całe życie starałam się wpoić Ci najważniejsze wartości jakie każdy dobry człowiek powinien posiadać. Uczyłam szacunku, troski, odpowiedzialności i pewności siebie. Jednak w całym procesie wychowawczym zapomniałam o najważniejszej wartości – o życiu. Dziś pragnę Ci powiedzieć dlaczego ono ma tak wielkie znaczenie. Więc, aby poznać jego wartość musisz zrozumieć jak trudną drogą musiałeś iść, by móc się nim cieszyć. 

 

Mając 19 lat byłam w 8 miesiącu ciąży, wtedy jeszcze myślałam, że został mi kolejny do Twoich narodzin – zapewniała mnie pani doktor. Jednak następnego dnia po wizycie u ginekologa zaczął się poród. Z początku odeszły mi wody dlatego byłam zmuszona jechać do szpitala. W całym zamęcie nie miałam nawet chwili, aby się przerazić całym porodem i przygotować się na ból. Byłam gotowa oddać za Ciebie życie. Ku mojemu zaskoczeniu poród przebiegł sprawnie, trwał trzy godziny – położna stwierdziła, że to książkowy przypadek. Jednak to nie koniec zaskoczeń, jakie przygotował dla nas los. Po położeniu Cię na moim brzuchu, położna dostrzegła deformację Twojej czaszki. Widziałam w jej oczach, że coś jest nie tak. Chwila radości jaką czerpałam z upragnionego, pierwszego dotyku Twego jakże kruchego ciałka zmieniła się w lawinę łez. Bez słowa lekarze przewieźli Cię na odział dla noworodków, gdzie postawili diagnozę – kraniostenoza. W pierwszej chwili nie wiedziałam co to jest, jednak lekarze stanęli na wysokości zadania tłumacząc mi prostym, swojskim językiem na czym polega Twoja wada genetyczna. Już wtedy wiedziałam, że konieczna będzie operacja. Szpital w Kaliszu niezwłocznie skontaktował się ze szpitalem w Łodzi, gdzie miałeś być przewieziony karetką. Pozostając cały czas na oddziale dla noworodków czekaliśmy na naszą pierwszą, jakże ważną podróż. Dzień przed wyjazdem, wieczorną porą poszłam pożegnać się z Tobą z racji tego, iż do Łodzi musiałam dojechać na własną rękę, gdyż miejsca w karetce były zarezerwowane dla zespołu lekarzy, którzy w razie potrzeby mieli ratować Twoje życie. Wchodząc do sali, jedyne co mogłam zrobić to dotykać Cię. To nie ja zmieniłam Ci pierwszego pampersa, nie ja pierwszy raz Cię nakarmiłam, nie ja pierwszy raz uspokoiłam, gdy zacząłeś płakać. To czego tak się bałam zupełnie mnie ominęło – dzisiaj oddała bym za to wszystko. Tego wieczoru spędziłam z Tobą ponad godzinę i miałam problem, aby wyjść z sali. Pielęgniarki jednak prosiły o opuszczenie jej, gdyż było już naprawdę późno, Ty spałeś a ja głaskając Cię po główce wyszeptałam Ci – Kocham Cię. Wstałam zmierzając do drzwi, gdy usłyszałam Twoje westchnienie. Było to niewypowiedziane, lecz sercem pokazane MAMO ZOSTAŃ. Rozkleiłam się, to był ten moment w którym poczułam silną więź matki i dziecka. Cały lęk jaki miałam w sobie w obawie, że będąc w tak młodym wieku nie sprostam w byciu matką po prostu minął. Kiedy dotarliśmy do łódzkiego szpitala, po obszernych badaniach nadszedł dzień operacji. Trwała ona 14 godzin – w tym czasie musiałam stanąć z boku i oddać Twój los w ręce obcych mi osób. Co czułam podczas tych 14 godzin??? Wspominałam każdy Twój dotyk, każde spojrzenie i każdy oddech próbując zrozumieć dlaczego Ty?? Zastanawiałam się jak będzie wyglądać nasze (nie)pełnosprawne życie. Gdy operacja się powiodła a ja mogłam Cię ujrzeć, wiedziałam, że pomimo sprzeczności losu starczy nam sił, aby razem spojrzeć w przyszłość.

 

Twoja walka o życie była nierówna, byłeś na przegranej pozycji, jednak Twoja wola przetrwania sprawiła, że nie raz mogłam usłyszeć od Ciebie „Mamo”. To Ty otrzymałeś to życie, bo jesteś wystarczająco silny, żeby je przeżyć a blizny, które wymalowała na Twej głowie „klątwa genów” są Twoim własnym „memento mori”. Więc skarbie pamiętaj, bez względu na wszystko, każdy człowiek posiada  dwa najważniejsze dni w swoim życiu. Pierwszy to dzień w którym się narodził a drugi to ten, w którym zrozumiał po co. Mam nadzieję, że Ty już rozumiesz – pokaż jak niepełnosprawny człowiek może w pełni sprawnie odmienić czyjś świat.

Twoja J.


„Kochana córeczko, najdroższy synku, chcę ci powiedzieć, że…”.
„List do dziecka” – nasza nowa akcja na Dzień Dziecka z super nagrodami

AKCJA DD BANER DO LISTOW

Co trzeba zrobić?

„Napisz list do swojego dziecka (dzieci) i prześlij go do nas. To może być podziękowanie, dobra rada, a może powiedzenie tego, co nie przechodzi przez gardło ze wzruszenia w ważnych dla was momentach. Wszystko co tylko chcesz i czujesz. Miłość rodzica bywa trudna, a rodzicielstwo to jedno z najbardziej bogatych (i w upadki i wzloty) doświadczeń w życiu. To może być list „na tu i teraz” lub taki, który chciał(a)byś, żeby twoje dziecko przeczytało w przyszłości. Czasem taki list do bliskiej osoby pomoże nie tylko jej, ale też tobie.Wszystkie listy opublikujemy. Wybrane nagrodzimy!”. ♥WEŹ UDZIAŁ W ZABAWIE TUTAJ ♥

Zobacz wszystkie listy biorące udział w akcji