Go to content

„Do osiemdziesiątki…”. No przecież to, co piękne się nie kończy, nie może się skończyć. Akcja „Kwiecień-plecień, czyli upleć ciekawą historię”

Fot. iStock/mikkelwilliam

„Kim jesteś?” – drżącym głosem wydusiła po raz ostatni. Gardło miała zaciśnięte, jakby jakaś siła od wewnątrz ją dusiła. Patrzyła na niego swymi błękitnymi oczami, które jeszcze nie tak dawno błyszczały z zachwytu na widok jego owalnej twarzy. Ledwo łapała oddech a serce przypominało jazdę koleją po torowisku, turkocząc nierytmicznie. Ciało było bezwładne, całkowicie sparaliżowane, nie była w stanie wykonać żadnego ruchu. Tylko oczy zdradzały stan, w którym się znalazła.

To był moment, w którym marzyła tylko o jednym, żeby ją pocałował tak jak zawsze, zatapiając swoje usta w jej lekko rozchylonych. Przecież lubił jej usta i pocałunki. Jednak on siedząc naprzeciw milczał. Patrzył wzrokiem pustym, pozbawionym tej iskry, która niegdyś miała tak niezwykłe znaczenie. Spoglądał na jej twarz, jak po policzkach strumieniami wylewały się łzy, które w świetle półmroku wyglądały jak gwiezdny pył.

Spotkali się w pół drogi, tam gdzie niegdyś słychać było ich beztroski śmiech i rozmowy o niczym, tam gdzie ich ciała płonęły z pożądania, ich usta łączyły się w jedność a spojrzenia zdradzały to co w nich się rodziło. Nazywała to magicznym miejscem, jak wiele tych, które odwiedzali, cichym zakątkiem , w którym w lecie żółte pola ginęły gdzieś za horyzontem a wśród okalających drzew mogła z wdzięcznością wsłuchać się w śpiew ptaków, szum liści i poczuć ten zapach. Tak! Kochała zapach leśnych drzew i trawy tuż po deszczu.

Tego wieczora było dżdżyście i ponuro. Czuło się chłód, ale w zachodzącym słońcu widok „w pół drogi” nadal budził zachwyt.

W aucie włączyła 5 bieg, żeby jeszcze przed umówionym spotkaniem nacieszyć się widokiem. Skrupulatnie przypominała sobie każdy etap ich ścieżki. Rozpamiętywała momenty, w których zatracała swój umysł, w których tętno przybierało marginalny puls. Przecież przyrzekali sobie – „…Tak do osiemdziesiątki”. Żadne z nich nie brało pod uwagę, że można żyć dłużej.

Realia, które nagle zaczęły ją okalać były jak tafla lodu, przez którą żadne pozytywne wibracje nie były w stanie się przebić. Toczyła wewnętrzną walkę sama ze sobą, wówczas nienawidziła swojej intuicji. Tak bardzo wtedy pragnęła, żeby raz w życiu stała się omylna. Łzy same napływały do oczu a w głowie bębniły słowa „co się stało” przybierając coraz to mocniejszy ton. Chwilę temu żegnali się zwyczajnie, jak zawsze. Sięga pamięcią głębiej i nagle uświadamia sobie, że to pożegnanie było inne, chłodniejsze, bez pocałunku , bez efektu wow, który tak uwielbiała. „Czy to już wtedy się zdarzyło?”- niepewnie zadała sobie pytanie.

Jechała w totalnej hipnozie, oderwana od rzeczywistości, całą myśl skupiając nie na drodze, a na Nim. Całkowicie wyłączyła zmysł poczucia odpowiedzialności, droga którą przemierzała, była tym razem zwyczajna. Tylko cel był istotny. Mijała te same chodniki, te same sklepiki, te same skrzyżowania, co wówczas, kiedy z radością w sercu gnała na przywitanie swego wybranka .

Była coraz bliżej, drzewa i pola wyglądały przyjaźnie, a zachodzące słońce lekko się uśmiechało. Przybyła jako pierwsza. Zaparkowała w miejscu, w którym robiła to zawsze, wyszła z auta, żeby złapać oddech, poczuć jeszcze raz świeżość tego powietrza. Zamknęła oczy i mimo, że czuła niepokój, jej umysł delektował się stanem, który jeszcze chwilę temu był najpiękniejszy, jaki mogła sobie wymarzyć. Z tego zatracenia wyrwał ją dźwięk nadjeżdżającego auta. Tak! To był On. Z oczu na nowo popłynęły łzy, serce zaczęło walić jak opętane. Nie miała nad tym żadnej kontroli. Nagle ujrzała posturę mężczyzny, który w tym stłumionym świetle wyglądał tak dostojnie, sylwetkę kogoś, kto był całym jej światem. Stali tak przez chwilę wpatrując się w siebie i nagle jakaś niewyjaśniona siła sprawiła, że oboje objęli się tak mocno, jak nigdy wcześniej. Szloch był wtedy wyraźniejszy, a on trzymając ją w ramionach po cichutku wypowiadał: „Nie płacz Maleńka, nie płacz”. Jak ona lubiła, kiedy mówił do niej „Maleńka”.

Nie wierzyła, że to mógłby być koniec, że już nigdy nie mogłaby usłyszeć jego ciepłego głosu, ze już nigdy nie mogłaby zatopić swojej głowy w jego ramionach. „Nie! To się nie dzieje, to sen” – powtarzała w myślach jak mantrę. Przecież „do osiemdziesiątki” mieli jeszcze mnóstwo czasu. Tak mówił, a ona mocno mu wierzyła. No przecież to, co piękne się nie kończy, nie może się skończyć.

Zupełnie nie rozumiała sytuacji. Była jak ptak, co wodzi skrzydłami po niebie, była jak tęcza, do której przyjaźnie uśmiechali się inni, była jak kwiat, który wciąż rozkwitał. Nie miała problemu z komunikacją, nie była skryta i wycofana, żyła w każdym momencie skrzętnie realizując to, co planowała, tańczyła w deszczu, a chmury na niebie zawsze układały się w realne kształty. Nie wierzyła, nie chciała uwierzyć, że to wszystko, co budowali uleciało, rozpłynęło się w ciemnej ciszy. W jednym momencie cały świat runął, marzenia i plany stały się niespełnioną przeszłością.

Kiedy tak rozmawiali, a łzy płynęły jej po policzkach, już wiedziała, że On nie należy do niej, że to miejsce na jego torsie, które niegdyś idealnie pasowało do jej głowy, już nie jest jej miejscem, że jego usta już nigdy nie będą jej ustami, że dłonie już nigdy nie będą odkrywały każdego fragmentu jej ciała.

„Kim jesteś?”- zapytała, chociaż doskonale wiedziała, że sama musi odpowiedzieć sobie na to pytanie. „Kim był?”- wspomnieniem, iluzją. Próbowała poskładać swoje myśli, spojrzeć na sytuację jego oczami, jednak nie potrafiła.

Tam, w pół drogi, pożegnali się czule i gdy tak ostatni raz patrzyła na niego cicho zapytała: „Jak mam teraz żyć, jak?”. W jego oczach zobaczyła łzy. Odwróciła się i odjechała.

Czasem wraca do tego miejsca w pół drogi. Nie straciło na swoim uroku, wciąż słychać śpiew ptaków, szum liści, wciąż czuć ten zapach. Tylko jakby pusto, inaczej, mniej barwnie. Jednak będzie tam wracała „tak do osiemdziesiątki „. Kto wie, może kiedyś przypadkowo, kto wie….

Agata


Akcja „Kwiecień-plecień, czyli upleć nam ciekawą historię”

Zadanie konkursowe: jeśli chcesz wziąć udział w akcji „Kwiecień-plecień, czyli upleć nam ciekawą historię” prześlij do nas swoje opowiadanie, nie narzucamy formy, tematyki – napiszcie o tym, co wam w duszy od dawna, a może właśnie w kwietniu gra. Na wasze prace czekamy pod adresem: kontakt@ohme.pl. Najciekawsze z nich opublikujemy i nagrodzimy.

Prosimy o dołączenie do wiadomości poniższego oświadczenia:

Oświadczam, że jestem autorem nadesłanej pracy konkursowej oraz wyrażam zgodę na jej publikację przez portal Oh!me.
Wyrażam zgodę na wykorzystanie i przetwarzanie przez Organizatora swoich danych osobowych uzyskanych w związku z organizacją Konkursu, wyłącznie na potrzeby organizowanego Konkursu, zgodnie z przepisami Ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r., Nr 101, poz. 926 z późn. zm.).

Akcja potrwa od 12 kwietnia do 8 maja. Wyniki zostaną opublikowane do dnia 18 maja 2017 roku na stronie www.ohme.pl

Nagrody:

Foksal_logo WAB-nowe-logo_wab

10 x zestaw książek, skłądający się z:

Steczkowscy. Miłość wbrew regule

SteczkowskaSteczkowscy

Postawili wszystko na jedną kartę – sprzeciwili się tradycji, zasadom i kościelnej regule. Wybrali siebie i miłość. Nikt ich nie wspierał, wszyscy się odwrócili. Było ciężko, ale wygrali swoje życie.

W latach sześćdziesiątych młody Stanisław Steczkowski jest księdzem w Duląbce, niewielkiej wsi w województwie podkarpackim. Charyzmatycznym, tryskającym energią, uwielbianym przez wiernych, dyrygentem chóru przykościelnego aktywizującego parafian. Danusia Wyżkiewicz, młodsza od niego o siedem lat, mieszka w tej samej wsi i śpiewa w chórze przykościelnym. Od dawna jest zakochana w Stanisławie, okazuje się, że z wzajemnością.

Ta książka mówi o pięknej miłości, ale też o borykaniu się przez całe życie z bytem, akceptacją społeczną, Kościołem i aparatem władzy, o nieustannym życiu poza nawiasem. Jest to też opowieść o bezprzykładnej walce o uznanie tej miłości przez Kościół, o dyspensę od ślubów kapłańskich i ślub kościelny. Walce wygranej na trzy lata przed śmiercią Stanisława.

Costello. Przebudzenie

Hermez_Costello

Drapieżna, bardzo zmysłowa próba zmierzenia się z cielesnością. 

Czy w obecnych czasach możliwe jest pełna akceptacja własnego ciała? Czy przyjemność z własnej cielesności zarezerwowana jest dla pięknych i młodych? Co z ciałami ułomnymi, niedoskonałymi, starzejącymi się, które nasza kultura skazuje na niebyt?

Elizabeth Costello, postać wykreowana przez J.M. Coetzeego, jest znaną pisarką. Do tej pory w swoich wykładach, wygłaszanych w uniwersyteckich aulach i podczas spotkań autorskich koncentrowała się na prawach uciskanych mniejszości, słowa służyły jej do stawania w obronie Innego. Żarliwie walczyła również z zabijaniem zwierząt.

Teraz, gdy odbywa serię spotkań w Europie, odkrywa zupełnie nowy rys swojej osobowości. Zaczyna na nowo doświadczać własnej cielesności, emanuje erotyzmem, zaraża nim. Prowokuje i buntuje się przeciwko ograniczeniom, jakie w tej sferze narzuca ludziom kultura, religia, ale i język, zazwyczaj tak giętki i bogaty, a tak ubogi w opisywaniu ludzkiej seksualności.

Noble Health logotyp kolor_jasne tło_CMYK

3 x Class A Collagen Complex

Zestaw Collagen COMPLEX

4 x Detox na Maxa 

zestaw Detox na Maxa

2 x Detox Tea + kubek

NH_zestaw_herbata+kubek

1 x Żelkowe love

NH_żelki

Regulamin akcji znajduje się tutaj.