Go to content

„Miłość to spotkania, wystarczyło wtedy tylko jedno…”. Akcja „Miłość to spotkania”

Fot. iStock / AleksandarNakic

Gdybym tak mogła cofnąć się wstecz o parę ładnych lat, czy chociażby o dwa lata do tyłu mogłabym być matką, żoną mogłabym zmienić wiele, jeśli tylko bym się zdecydowała, jeśli tylko bym się odważyła, jeśli właśnie, jeśli tylko doprowadziłabym do tego spotkania. Miłość to spotkania.

Było piękne lato rok 2005, czas beztroski, wakacji i pełnej swobody. Nowe znajomości, nowe otoczenie, inne życie oddalone od Warszawy jakieś 80 kilometrów. Miałam lat 15 i wakacje spędzałam na działce z dala od miasta, pola, łąki, lasy, rzeka, ech wtedy nic mi więcej do szczęścia nie brakowało. Jak to w takich mniejszych miejscowościach bywa wnuczki przyjeżdżają do dziadków na wakacje, kuzyni odwiedzają rodziny, siostra odwiedza brata, więc dużo nowych osób się poznaje.
Ja większość upalnych dni spędzałam u swojej dobrej koleżanki, wspólne wycieczki rowerowe, kąpiele w pobliskiej rzece, pływanie na kajakach czy przesiadywanie pod sklepem jej rodziców z oranżadą w butelce w ręku i wymyślanie, kogo zaprosić na wieczorne ognisko to było to, co zazwyczaj robiłyśmy.

Lato trwało w pełni aż w końcu pojawił się ON, Pan R. młodszy ode mnie o trzy miesiące (wtedy myślałam, że to sporo) kuzyn mojej koleżanki przyjechał do ich wspólnych dziadków na wakacje, czyli chcąc czy nie moja koleżanka musiała się zaopiekować młodszym kuzynem i wszędzie go ze sobą zabierać żeby mu się nie nudziło. Tak, więc spędzaliśmy dużo czasu we trójkę razem.
Jak to mówią pierwsze spotkanie, pierwsze wrażenie jest najważniejsze, no, ale od samego początku miałam go za kurdupla. No jak by nie było ja już miałam prawie 16 lat, więc to poważny wiek, interesowali mnie starsi koledzy, a nie tam jakiś R. z małopolskiego. Wtedy Kraków to był dla mnie kawał drogi stąd teraz mogłabym śmiało wydeptać ścieżkę na drodze Warszawa-Kraków, no, ale to było wtedy.

Czyli najbliższy miesiąc spędzaliśmy razem i zaczęły się tak zwane końskie zaloty. Może jeszcze powinnam nadmienić, że za R. oglądały się wszystkie moje koleżanki, bo jak by nie było przyjezdni są bardziej interesujący niż miejscowi, co później i ja zauważyłam.

Wszystko zaczęło się na ognisku i dyskotece zorganizowanej przez strażaków w pobliskiej remizie, prosiłam rodziców tydzień żeby tylko mnie puścili, udało się i poszłam. Na ognisku było bardzo dużo znajomych, nocowałam u koleżanki, więc cała noc była dla nas. Całą noc z R. przetańczyliśmy, przegadaliśmy i ogólnie było bardzo miło i wtedy tez poczułam, że on mi się bardzo podoba i też uświadomiłam sobie, że mieszka tak daleko, więc szansy na spotkanie już może nigdy nie być.
Po ognisku unikałam go, bałam się, że im bardziej się zaangażuje wtedy bardziej i głośniej będę płakać jak będzie koniec wakacji i każdy wróci do siebie, do swojego życia. Po porostu unikałam z nim spotkań, on wręcz przeciwnie.

Kiedy w końcu przyszedł nieunikniony ostatni dzień wakacji, R. odjeżdżał do domu, przyjechał do mnie na działkę i wtedy na pożegnanie pierwszy raz mnie pocałował, na pożegnanie obiecał, że za rok przyjedzie znów do dziadków na wakacje, oj długoooo płakałam, długo cierpiałam jak już go nie było. Jak by to powiedzieć, złe kilometry nas oddzieliły.

Na kolejny rok jak obiecał tak zrobił, przyjechał na krótko, bo tylko na dwa tygodnie, ale lepsze to niż nic, ważne, że był wtedy już była miłość pełną parą. Po prostu się zakochałam, to była moja pierwsza miłość, cały rok szkolny pisaliśmy, dzwoniliśmy do siebie, non stop był kontakt, od 1 września wykreślałam dni w kalendarzu, oby tylko szybko do wakacji zleciało.

Kolejne wakacje się skończyły i było psychicznie coraz trudniej, zaczęła się kolejna jesień czas mijał a ja zwyczajnie stwierdziłam, że to nie ma sensu, że on jest tak daleko ja tu, że to się nie uda, że młodzi jesteśmy, że każdy pozna kogoś bliżej i powoli nagle kontakt się uciął.

Minęło trochę czasu, powoli zapomniałam i zaczęłam żyć swoim życiem warszawskim nie krakowskim, a nawet bym powiedziała sporo w erze Facebooka, Skype i innych udogodnień przypadkiem spotkałam go na Facebooku, oczywiście zaczęły się rozmowy, takie naturalne przyjacielskie, wspominaliśmy minione lata, bo trochę ich minęło miałam już 25 lat nie 15. Czyli dorośli ludzie z planami i celami na przyszłość, choć oboje nadal samotni. Rozmowy do późna w nocy na skype to już była norma. Po jakimś czasie padło hasło, że fajnie by było się spotkać po tylu latach.
R. miał również ciocie w Warszawie i młodszego kuzyna, tak, więc zaplanował urlop i przyjechał do Warszawy na tydzień do rodziny a przede wszystkim przyjechał zobaczyć się ze mną.

Minęło 10 lat od tamtej pory, dorośliśmy zmieniliśmy się fizycznie i osobowościowo. Pamiętam ten moment do dziś jak stałam na Wilanowskiej czekając na PolskiegoBusa, nogi miałam jak z waty, cała się trzęsłam i zastanawiałam się jak to będzie. Kiedy wysiadł i go zobaczyłam to było naturalne rzuciłam mu się na szyje i byłam megaaa szczęśliwa, że znów go widzę, że jest tu i stoi obok mnie po tylu latach, on ten sam Pan R.

Ten czas dokładnie to było 10 dni spędziliśmy razem, ja niestety nie mogłam wziąć urlopu w pracy, więc w tygodniu w pracy siedziałam jak poparzona, chciałam jak najszybciej wyjść i zobaczyć go, bo był tak blisko, oczywiście wytłumaczyłam R. gdzie pracuje i codziennie po mnie przyjeżdżał, całe popołudnia spędzaliśmy razem, na weekend nawet pojechaliśmy na wieś, na działkę tam już w ogóle wspomnienia wróciły te miejsca, ta okolica tam nic się nie zmieniło. Tym razem już byliśmy tylko u mnie, na działkę do mnie zjechała się rodzina, był grill i byliśmy my, moi rodzice go poznali, rodzina, każdy nas podziwiał, że bije od nas na kilometr ten żar i jest między nami ta iskra.

Aż w końcu przyszła ta nieszczęsna niedziela, kiedy R. musiał wrócić do siebie, ja od poniedziałku zaczynałam urlop, miałam jechać do niego na kolejny weekend, aż łezka mi się w oku kręci jak to teraz piszę.

Nie pojechałam! Wtedy mogłam zmienić wszystko, teraz już nic.

Obecnie R. ma żonę, a kilka dni temu został tatą.

„Miłość to spotkania” wystarczyło wtedy tylko jedno.

Justyna Bzdak

linia 2px

Akcja „Miłość to spotkania” ♥

Zadanie konkursowe: Prześlij do nas historię twojego wyjątkowego spotkania z drugim człowiekiem. Spotkania, które na zawsze zapadło w twojej pamięci i wpisuje się w hasło naszej akcji, że miłość to spotkania. To dzięki spotkaniom z drugim człowiekiem odkrywamy najpiękniejsze emocje i uczucia, doświadczamy silnych wzruszeń i wyciągamy lekcję na całe życie.

List przesyłajcie na adres kontakt@ohme.pl z dopiskiem „Miłość to spotkania”.

Prosimy o dołączenie w treści wiadomości poniższego oświadczenia:
Oświadczam, że jestem autorem nadesłanej pracy konkursowej oraz wyrażam zgodę na jej publikację przez portal Oh!me.
Wyrażam zgodę na wykorzystanie i przetwarzanie przez Organizatora swoich danych osobowych uzyskanych w związku z organizacją Konkursu, wyłącznie na potrzeby organizowanego Konkursu, zgodnie z przepisami Ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r., Nr 101, poz. 926 z późn. zm.).

Wyłonimy 10 lauretów naszej akcji, którzy otrzymają następujące nagrody:

Nagrody:

3 x zestaw od marki AVENE

1) zestaw Xera Calm A.D baume, Xera Calm A.D  Olejek + woda termalna

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

2) zestaw kosmetyków z linii PhysioLift (emulsja na dzień, balsam na noc oraz preparat pod oczy)

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

3) zestaw Triacneal Expert, żel Cleanance do mycia, płyn micelarny Cleanane

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

AVENE NOWE LOGO 2016

1 x voucher o wartości 1.000 PLN do zrealizowania na poczet rezerwacji domu wakacyjnego z oferty NOVASOL*

f6e076_ec56b491f4584131a954dfc9ce8e4670

domz basensem głowne

Za najciekawszą i najpiękniej opowiedzianą historię spotkania: 1 x voucher r o wartości 1.000 PLN do zrealizowania na poczet rezerwacji domu wakacyjnego z oferty NOVASOL do końca 2017 roku.

Od marki Gynauxil 3 x zestaw składający się z: Plusssz Kobieta, Witamina D3, Elektrolity, Magnez

Gynauxil

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

3 x zestaw PROVAG składający się ze skórzanej kosmetyczki, żelu, emulsji i ręcznika do higieny intymnej

PR_08012016_bwizualizacja_provag_ręcznik

1 x piękna torba O bag viola

logo O bag 2016 (1)

obag viola

Fot. Materiały prasowe

Czas trwania akcji od 15 sierpnia 2016 roku do 15 września 2016 roku.

REGULAMIN AKCJI znajdziecie TUTAJ.


*Voucher o wartości 1.000 PLN do zrealizowania na poczet rezerwacji domu wakacyjnego z oferty NOVASOL do końca 2017 roku.

Szczegóły: Nagroda może zostać zrealizowana w ramach jednej rezerwacji, z terminem wyjazdu, którego koniec przypada najpóźniej na dzień 31.12.2017. Nagroda nie obejmuje nie wliczonych w cenę najmu kosztów dodatkowych oraz dojazdu na miejsce i nie podlega wymianie na ekwiwalent pieniężny.