Go to content

Zapach świąt

Co roku nadchodzi ten cudowny, wspaniały czas. Czas, któremu towarzyszy przepyszny zapach pierniczków. Zapach świąt.

Przyznam, że dopóki nie było Ann, nie myślałam nawet, że kiedykolwiek będę je piekła. Jednak od tamtego czasu wiele się zmieniło. Już wtedy, kiedy byłyśmy nierozłączne (czyt. byłam w ciąży) postanowiłam upiec pierwsze w swoim życiu pierniczki. Pamiętam, że tamten okres w ogóle był dla mnie cudowny, magiczny i wypełniony po brzegi pięknymi chwilami. Również wtedy po raz pierwszy upiekłam piernik z jabłkami i przepyszny pasztet. Od tamtego czasu święta w naszym domu wyglądają zupełnie inaczej. O wiele lepiej.

W tym roku to już szóste pierniczenie wspólnie z Ann. W zeszłym roku było już bardziej wspólnie niż osobno. Z Ann jest niezły pomocnik.

IMG_4398

Nawet wpadła na pomysł, żeby rozdać je babciom. W tym roku musimy się bardziej przyłożyć, bo lista osób, do których mają dotrzeć nasze pierniczki uległa minimalnemu zwiększeniu. I tak pierniczki mają być dla pań z przedszkola, dla pani dyrektor, dla najbliższych koleżanek. Nie ma wyjścia. Więc zabieramy się do pracy.

Poniżej przepis, który sześć lat temu dostałam od przyjaciółki, za każdym razem wychodzi

IMG_4435

Dla zabieganych i zapracowanych polecam pierniczki dr. Oetkera. Wychodzą równie pyszne. A tak naprawdę w tym wszystkim, przy dziecku, chodzi o frajdę ze zdobienia i dzielenia się z innymi.

IMG_4445IMG_4451IMG_4447IMG_4448

Pora więc brać się za zdobienie. Już widzę, że w tym roku nie będę miała zbyt wiele do powiedzenia. Ann już zdobi.

IMG_4449

*Pierniczki mogą być twarde, zwłaszcza jeżeli zrobimy je zbyt późno. Skruszeją, jeśli będziemy je trzymać w puszce z kawałkiem jabłka – powinny zmięknąć po kilku dniach. A szczelnie zamknięte pierniczki (najlepiej w metalowym pudełku) można przechowywać nawet przez 2 miesiące.