Go to content

Wzruszający wpis: „Nie wiem, co by było, gdyby nie było tych pomp i inkubatorów od WOŚP. Moja córka pewnie by nie żyła”

Fot. Facebook /Dorota Świetlicka

26 Finał Wielkie Orkiestry Świątecznej Pomocy, choć nadal wielu z nas pozostaje pod wrażeniem tego, co się działo jeszcze kilkadziesiąt godzin temu. Znam ludzi, którzy zawsze będą wspierać Orkiestrę, bo dzięki niej zawdzięczają życie swoich dzieci. Bliźniaki – wcześniaki znajomych kwestują od pierwszego roku życia, bo gdyby nie sprzęt zakupiony przez WOŚP, nie wiadomo, czy by przeżyły. Wczoraj na jednej z licytacji usłyszałam: „Dobro wraca, w mojej rodzinie 12 dni temu urodził się wcześniak – w siódmym miesiącu, pomógł mu sprzęt z serduszkiem Orkiestry. Nigdy nie wiemy, kiedy będziemy musieli z niego skorzystać”. Mówił to dumny dziadek wnuka, który walczył o życie. 

W sieci krąży wzruszający wpis Doroty Świetlickiej.  Przeczytajcie.

Na tym zdjęciu widzicie moja córkę Tosię. Tosia za miesiąc skończy 16 lat.
16 lat temu Tosia umierała z powodu raka nadnerczy. Miała kilka tygodni, kiedy trafiła do szpitala w ostatnim, czwartym, najbardziej zaawansowanym stadium choroby. Miała przerzuty w wątrobie, otrzewnej, szpiku, wszędzie.

W Instytucie Matki i Dziecka, gdzie była leczona, niemal każda pompa, inkubator, respirator, były zakupione z naszych pieniędzy, z pieniędzy WOŚP. Nie wiem, co by było, gdyby nie było tych pomp i inkubatorów.

Po lewej stronie zdjęcia jestem ja. Do niedawana wydawało mi się, że ostatni rok i w ogóle ostatnie 16 lat były dla mnie tak bardzo do dupy, że gorzej być może. Ale kiedy zobaczyłam siebie na tym zdjęciu, które zrobiła dwa tygodnie temu moja starsza córka Marysia – pomyślałam – hej! Pierwszy raz od 16 lat widzę spokój na swojej zmęczonej twarzy. Pierwszy raz! To nic, że tu czy tam coś mnie boli, ze nie mogłam wiosłować przez ostatnie miesiące, że byłam w szpitalu, że się rozchwiałam, i zmieniłam rozmiar. To nic. Naprawie się.

To były najpiękniejsze lata mojego życia. Nikt mi tyle razy nie powiedział, że mnie kocha. Nikt mnie tyle razy nie przytulił, nie napyskował, nie pogłaskał po głowie, jak to zrobiła Tola.

Wszystkim, absolutnie Wszystkim, dziękuję za Wasze pięćdziesięciogroszowki. Bo one uratowały życie mojemu dziecku.

Wiec jeśli masz rzucić kamieniem w Owsiaka, rzuć nim we mnie. Zabierz mi mój spokój. Moje – kocham Cie, mamo. Zabierz moje nieprzespane noce. Moje zmęczenie. Zabierz mój płacz. Moją ciemność. Mój strach. Zabierz mi wszystko. Niech Tola umrze. Jeśli masz tyle odwagi.