Go to content

Jak wybrać się do kosmetolog i nie zbankrutować? Jakie zabiegi wykonać jesienią, które nie zniszczą naszej skóry i naszego portfela?

Fot. iStock/NelliSyr

Lato minęło, a my z lekkim przestrachem spoglądamy w lustro, bo gdzie się podziała ta muśnięta słońcem twarz, która wydawała się nam taka zdrowa i jakby trochę młodsza?

Opalenizna ukrywa nasze mankamenty, które jesień obnaża bezlitośnie. Cóż, część można ukryć pod makijażem, ale może warto pomyśleć, jak pomóc swojej skórze? Jak o nią zadbać, by dodawała nam pewności siebie, byśmy czuły się dobrze ze sobą?

Wizyta u profesjonalnej kosmetolog może trochę odstraszać, często szybciej sięgniemy po nowy reklamowany właśnie krem z nadzieją, że może właśnie TEN uratuje naszą skórę, niż zdecydujemy się na zabieg w salonie kosmetycznym.

Czego się boimy? Najczęściej naszej własnej niewiedzy, tego, czego możemy się spodziewać, na co się zdecydować i czy na pewno zabieg, który wybierzemy będzie odpowiedni dla naszej skóry i… dla naszego portfela.

Na co warto zwrócić uwagę decydując się na wizytę w gabinecie kosmetycznym? Otóż nie zawsze tańsze znaczy gorsze, a drogie daje gwarancję profesjonalizmu. Z tym bywa różnie, dlatego nim wybierzemy salon kosmetyczny, warto zasięgnąć trochę języka. Najlepsza oczywiście będzie opinia tych kobiet, które z usług gabinetu korzystały i są jego wiernymi klientkami. Ale gdy takich brak – warto sprawdzić wykształcenie pracujących w salonie, czy są to panie po kursach, czy po akademii medycznej z tytułem kosmetologa. Ważny jest również sprzęt, na którym pracują – czy jest to sprzęt medyczny – ten posiada wszelkie ważne atesty i certyfikaty, czy może sprzęt kosmetyczny – z pewnością gorszej jakości, nie posiadający odpowiednich badań, które dałyby nam pewność, że nie stanie się nam w salonie krzywda. A to ostatnia rzecz, jaką byśmy chciały zrobić naszej skórze, prawda?

Ja wybrałam się do salonu Good Look w Milanówku. Dlaczego tam? Bo polecany i sprawdzony. Bo cudowna właścicielka Justyna posiada ponad 12- letnią praktykę, jest kosmetologiem, używa najlepszego sprzętu i kosmetyków i z zatroskaniem popatrzyła na moją twarz. Po wstępnym zdrowotnym wywiadzie, bo przecież z twarzy można wyczytać wszystkie nękające nas choroby, usłyszałam, na jaki zabieg można się zdecydować jesienią.

Otóż najczęstszymi problemami, z którymi boryka się nasza skóra po lecie, to odwodnienie, czyli ubytki kwasu hialuronowego oraz przebarwienia. Co ważne, warto zwrócić uwagę, czy problemy ze skórą pojawiają się faktycznie tylko po lecie, czy może ich powodem jest zła gospodarka hormonalna? – Z doświadczenia wiem, że latem słabiej dbamy o skórę, zapominamy o podstawowej pielęgnacji, ponieważ opalenizna daje złudne poczucie, że nic złego naszej skórze się nie dzieje – tłumaczy Justyna.

Kwasy

Od czego więc warto zacząć, kiedy po wakacjach zjawiamy się w salonie kosmetycznym. – Od kwasów – mówi pewnie Justyna. – Uważam, że jeśli salon posiada bezpieczne, przebadane kwasy, to nigdy nie zrobimy nim sobie krzywdy, musimy tylko znać produkt i skórę.

Kosmetolog podkreśla, że trudno mówić o jednej cenie w przypadku zabiegów w salonie kosmetycznym, gdyż cennik jest bardzo zróżnicowany. Zabiegi z użyciem kwasów zaczynają się od 100 a kończą na 350 złotych, przy czym warto wiedzieć, że gdy nasz problem to tylko odwodnienie i szarość skóry, jeden zabieg w zupełności powinien nam wystarczyć. Jednak czasami, by uzyskać pożądany efekt, musimy wykonać ich serię, zwłaszcza, zwłaszcza gdy mówimy o przebarwieniach, przebarwieniach pozapalnych, potrądzikowych, hormonalnych – nie ma co się oszukiwać, że jeden zabieg da nam efekt WOW.

– Zabiegi w oparciu o kwasy warto mieszać z zabiegami rozświetlającymi na bazie witaminy C, peptydów, oligoelementów. Ja sama jestem zwolenniczką dermapenu, rollerów, mikro nakłuwania, to naturalna forma pozyskiwania kolagenu i wzmacniania włókien elastynowych naszej skóry. Efektem ubocznym jest złuszczanie, które bardzo dobrze oddziałuje na przebarwienia – tłumaczy Justyna i dodaje: – W przypadku takiego łączenia zabiegów już po dwóch tygodniach jesteśmy w stanie uzyskać efekt WOW . Ale gdy zmiany są głębokie, ponownie podkreślam – jeden zabieg nie wystarczy. Justyna zwraca uwagę, że zabiegi kwasami działają na większość problemów skórnych, ponadto nawilżają, odżywiają i złuszczają oraz mają przeciwzmarszczkowe działanie. Ten zabieg jesteśmy w stanie zrobić w niemalże każdym salonie.

Co jeszcze? Zawsze po lecie warto jednorazowo zrobić sobie sprzątanie skóry, nawet, gdy nie mamy z nią dużych problemów. Złuszczać możemy kwasami, które są peelingami chemicznym, ale nie możemy zapominać też o peelingach mechanicznych czy fizycznych. Mechaniczne, czyli mikrodermobrazja – tu zmieścimy się w rozsądnej kwocie, a co ważne – na dobry efekt zawsze możemy liczyć. Rzadko kiedy pojawia się potrzeba wykonania kilku zabiegów.

Jeśli mamy cieńszą skórę, większą wrażliwość warto zastosować ultradźwięki, czyli kawitację. – Należy jednak pamiętać, że skóra naczynkowa nie lubi kawitacji, dlatego należy wykonywać ją na niezbyt dużych mocach. .

Złuszczanie fizyczne – tu mowa o wszelkiego rodzaju laserach, źródłach światła. W kwocie do 300 złotych zmieścimy się z jednym takim zabiegiem, który również możemy potraktować jak sprzątanie po lecie (ale też po zimie) naszej skóry.

Nieinwazyjna plastyka skóry

Ta metoda w salonach kosmetycznych pojawiła się rok temu i polega na rozszczepieniu cząsteczek kwasu hialuronowego, który dzięki temu wnika w przestrzenie międzykomórkowe bez żądnej pomocy, czyli bez ostrzykiwania, mikronakłuć. – Jest to zabieg droższy, ale działa, można go wykonać przy stanach zapalnych, przy trądziku różowatym wręcz jet zalecany, ponadto uzupełnia wszystkie ubytki- tłumaczy Justyna. – Już jeden zabieg da świetny efekt, ale staramy się robić w serii trzech do sześciu zabiegów.

Tlenoterapia

– Coraz mniej mamy okazji pooddychać zdrowym powietrzem, na czym traci też nasza skóra, dlatego ja osobiście jestem fanką tlenoterapii – mówi Justyna. – Podstawowy zabieg z maseczką, złuszczaniem i delikatnym peelingiem kosztuje 80 złotych, choć widzę, że ceny tych zabiegów rosną, zwłaszcza, gdy dołączamy do tego ampułki i inne rzeczy. Ale rzeczywiście, jeśli chodzi o tlenoterapię – polecam po lecie, po zimie, bo zawsze warto taki zabieg zafundować swojej skórze. Poza tym ta metoda nieustannie się rozwija, nie wychodzi z użycia, a to też świadczy o jej skuteczności.

Ważne jest, by po lecie pomyśleć o złuszczanie, oczyszczaniu, nawilżaniu, rozświetlaniu i regeneracji, wtedy łatwiej pielęgnować nam skórę przez jesień. To jak? Która z was odwiedza w najbliższym czasie salon kosmetyczny?