Go to content

Skóra nie lubi zimy

Fot. Pixabay / unsplash / CC0 Public Domain

Nie lubi i już. W szczególności nie przepada za wiatrem, mrozem, zmianami temperatur. W sumie się nie dziwię. Szkoda, że nie odpowiadają jej też ciepłe kaloryfery, kojące maratony internetowe i zawiesiste zupy. A już w ogóle: dni z gorącą czekoladą pod kocem. Za grzechy mści się brzydko – dosłownie.  Ale nie dajcie się sterroryzować – wystarczą 3 tygodnie, a ze skórą porozmawiacie inaczej. Podejmujecie wyzwanie?

Dlaczego?!

Zimą tracimy dwa razy więcej wody niż latem. Niemożliwe? A jednak! Za nawilżenie skóry odpowiada tzw. płaszcz lipidowy, a za jego stan: gruczoły łojowe. Im zimniej, tym gorzej pracują, płaszcz lipidowy ubożeje, a skóra robi się sucha, wrażliwa i podatna na podrażnienia. Nie pomagają też godziny spędzane przed ekranem komputera i biurowe światła jarzeniówek – jonizują powietrze, co wpływa na pogłębienie suchości. Swoje robią także syntetyczne składniki kosmetyków: konserwanty, emulgatory, silikony. Efekt ich działania w postaci nawilżenia i wygładzenia jest tylko pozorny – za moment skóra znów zawoła o pomoc.

Zimą słabsze jest też krążenie (i mikrokrążenie), dlatego skóra nie ma tyle blasku, jest bledsza i gorzej odżywiona.

Co robić?!

Proste: uzupełniać płaszcz lipidowy. Trudniejsze: jak? Kosmetyków jest mnóstwo, ale najlepiej sięgnąć po coś całkowicie z natury. Doskonale nadaje się do tego organiczny, nierafinowany 100-procentowy olej kokosowy (np. be organic), bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe… o nie! Bedzie tłusto? Nie będzie. Olej jest biozogodny, a jego cząsteczki „wbudowują” się w płaszcz lipidowy – właśnie dlatego szybko się wchłania i świetnie działa na wysuszoną, podrażnioną, atopową skórę. Można go połączyć z organicznym kremem do twarzy (np. be organic MASŁO KAKAOWE & KWAS HIALURONOWY) – trzeba go tylko odrobinę podgrzać; w temperaturze poniżej 25 stopni przybiera postać stałą. Olej kokosowy jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, a zimą fotoochrona jest równie ważna, jak latem.

Co jeszcze? Złuszczać! Koniecznie stosować peelingi, regularnie usuwać suchą warstwę naskórka. Wyjdzie skórze na zdrowie i na urodę, bo peeling pobudza też krążenie.

Teraz już będzie krótko: spać (be we śnie skóra najlepiej i najszybciej się regeneruje), ruszać się na świeżym powietrzu (bo się dotlenia), zrezygnować z (nadmiaru) używek (bo generalnie nie pomagają urodzie). I na koniec – szukać dobrej energii w jedzeniu, a najlepiej: w energetyzujących i rozgrzewających koktajlach: z żen-szeniem, imbirem, pietruszką. Pobudzą cały organizm, poprawią krążenie (a dobre krążenie jest kluczowe dla wyglądu i stanu skóry), w okresie infekcji zadziałają też jako naturalny antybiotyk i witaminowa bomba.

I nie grzeszyć… ale o tym następnym razem.

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe