Go to content

Świnia, pochwa i pomidor. 8 tajemnic dotyczących kobiecego ciała, o których nie wszyscy słyszeli

Fot. iStock / RazoomGames

Kobiece ciało nie od dziś inspiruje zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Piękno i tajemnica idą w parze nie tylko w materii zewnętrznego wyglądu. Nasze ciała skrywają wiele sekretów, które szczególnie przez mężczyzn bywają nadal nieodgadnione. A próbowało już wielu, choćby wybitny Leonardo da Vinci.

Co wiemy my, a czego Leonardo wiedzieć nie mógł?

Już starożytni próbowali „rozłożyć” kobiece ciała na czynniki pierwsze. W końcu sekcja zwłok nie jest wymysłem okrutnych współczesnych. Kiedyś zdobywano wiedzę w sposób bardziej przyziemny — krojono, dzielono, oglądano i opisywano to, co udało się zauważyć, nie tylko w kobiecej anatomii. Korzystali z wyników tych prac medycy oraz artyści pracujący na podstawie anatomii człowieka. Jednak przeciętnemu mężczyźnie, od starożytności po czasy współczesne, nadal niewiele z takiej wiedzy. Szczególnie wiedza miłosna, cała Ars Amandi opierała się na doznaniach, a nie naukowej teorii. Dziś wiemy znacznie więcej, i to bez seryjnego krojenia kobiet. Czas się podzielić tymi faktami, które do tej pory uchodziły za frapująca tajemnicę.

Kilka faktów na temat macicy, pochwy, punktu G i nie tylko:

1. Pół kobieta — pół świnia 

Nie, nie chodzi o tajemniczy przepis na stwora wprost z pracowni dr. Frankensteina. Chodzi o wspaniałe, choć nie do końca oddające rzeczywistość rysunki autorstwa wspomnianego renesansowego mistrza da Vinci. Na jego szkicach wychowało się nie jedno pokolenie medyków, choć mogli być oni lekko zaskoczeni, gdy teoria mistrza spotykała się z praktyką. Jak się okazało, dzieła Leonardo obrazujące kobiece ciało, nie zawsze odpowiadały rzeczywistości. Mistrz mordercą nie był, więc czasem cierpiał na brak „modelek” do osobliwych badań. Da Vinci nie mając swobodnego dostępu do kobiecych ciał, posiłkował się narządami rozrodczymi dostępnych zwierząt. Stąd rozbieżności, które od razu wpadają w oko współczesnym anatomom.

2. Mała macica, wielkie możliwości 

Owszem, zdrowa macica przeciętnie liczy sobie 7,5 centymetra długości i 5 cm szerokości. Jednak swoje prawdziwe możliwości uwidacznia przez około 20 tygodni na ciąży — rozszerzając się stale, sięga aż do pępka. Zewnętrzna krawędź macicy osiąga dolną krawędź klatki piersiowej około 36 tygodnia ciąży, po czym opada. A w trakcie połogu kurczy się, wracając do niewielkiego rozmiaru po ok. 6 tygodniach po porodzie.

3. Pochwa kwaśna jak pomidor

Panowie mogą mruknąć z niezadowolenia, ale my, kobiety, jesteśmy naturalnie kwaśne, tam „na dole”. PH pochwy jest bardzo kwaśne, średnio około 4,5 na skali pH (7 neutralne). „Smak” czy też jej kwasowość można porównać do samku kwaśnego pomidora lub piwa. Biorąc pod uwagę to ostatnie, panowie chyba nie powinni mieć w tej materii problemu, racja? Kwaśne środowisko pochwy umożliwia bytowanie zbawiennych dla kobiecego zdrowia bakterii probiotycznych, np. Lactobacillus. Chronią nas one przed infekcjami intymnymi, które potrafią wyjątkowo dokuczyć. 

4. Błona dziewicza bywa kłopotliwa

Co prawda jej obecność bądź brak, nie świadczy o prowadzeniu się kobiety, bo jak wiemy może ona się rozciągać, jak i pękać przy pierwszej penetracji (nie tylko podczas współżycia). Co więcej, ten neutralny dla kobiety fragment ciała, może być przyczyną kłopotów. W rzadkich przypadkach (około 1 na 2000 urodzeń), dziewczynka rodzi się ze zrośniętą błoną dziewiczą, czyli nie ma dziury w tkance, umożliwiające odpływ krwi miesiączkowej. Małe nacięcie błony przez specjalistę likwiduje ten problem. 

5. Punkt G — obiekt niezidentyfikowany

Jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie… Albo i go nie ma, o co spierać się mogą panie, które mają różne doświadczenia podczas stosunków seksualnych. Te, które przeżyły nagły kontakt partnera lub wibratora (czy innej zabawki dla dorosłych) z TYM punktem, po prostu wiedzą, że jest takie magiczne miejsce i tyle. Reszta może cicho pozazdrościć. Naukowcy zajmowali się odkryciem na mapie punktu G, by był on dostępny dla każdego, przynajmniej mentalnie. Ale to się nie udało, mimo licznych badań. Naukowcy twierdzą, że punktem G może być cokolwiek, od wewnętrznej gałęzi łechtaczki do błędnie zidentyfikowanych gruczołów. Może, ale nie musi, tak więc panowie muszą nadal wierzyć nam na słowo, gdy mówimy, że dotarłyśmy z nimi do seksualnego Eldorado.

6. Więcej nie znaczy lepiej

Czasem dziewczynki rodzą się z podwójną pochwą lub macicą, co jest rzadką przypadłością. W wielu przypadkach taka wada nie daje żadnych objawów. Najczęściej występują nietypowe krwawienia miesiączkowego lub problemy z płodnością, które dopiero wskazują na powstałe nieprawidłowości.

7. Miesiączka buduje poczucie wspólnoty

W wielu kręgach kulturowych miesiączkująca kobieta odsuwana jest od życia społeczności i traktowana jako nieczysta. W kulturze zachodniej takiego problemu nie mamy, a nawet mało kto jest w stanie się zorientować, że akurat przechodzimy trudne dni. Co ciekawe, badanie przeprowadzone w 2012 roku wykazało, że miesiączkujące w tym samym czasie kobiety odczuwają ze sobą silniejsze więzi.

8. Wagina wypowiedziana publicznie

Współczesne media nie mają problemów z używaniem mocnych słów, emitując nieocenzurowane piosenki czy filmy. Kiedyś sytuacja i mentalność była zupełnie inna i nie do pomyślenia było używanie nieodpowiedniego słownictwa i publiczne rozmowy na tematy intymne. Schemat ten złamany został po raz pierwszy w roku 1946 roku, kiedy to Disney wyprodukował film animowany o historii miesiączki do edukacji w szkołach. Wtedy po raz pierwszy użyto słowa „wagina”.


źródło: www.livescience.com