Go to content

„Przepraszam, ale muszę już iść”. Dlaczego kobiety odchodzą od mężczyzn, których kochają

fot. iStock/max-kegfire

„Kocham cię, ale muszę odejść”. Zdarzyło wam się wypowiedzieć słowa, które na pozór brzmią jak szaleństwo? Czasem wewnętrzy głos podpowiada nam, że rozstanie jest jedynym możliwym rozwiązaniem. Bo miłość, choć wielu z nas postrzega ją jako najważniejsze i najpiękniejsze, co może nam się przydarzyć, nie jest wszystkim. I czasem po prostu nie wystarcza. Ta świadomość prowadzi nas do podejmowania decyzji, które choć niezrozumiałe dla innych, często dla nas samych okazują się zbawiennie.

Dlaczego kobiety odchodzą od mężczyzn, których kochają

Samotność

Samotność w związku z ukochanym partnerem, to okropne, destrukcyjne uczucie. Prowadzi do frustracji, do kwestionowania własnej wartości, do negatywnego postrzegania samej siebie i utraty wiary w dobrą miłość, dobry związek. Jeśli twój partner nie potrafi/nie chce cię wspierać, nie ma go, kiedy go potrzebujesz, to jest bardzo zła wróżba dla waszej relacji. Zatracając się mocno w uczuciu do drugiej osoby, pozwalamy jej stać się całym naszym światem. Gdy odpowiedzi z drugiej strony brak – przestajemy wierzyć, że ta miłość jest odwzajemniona.  Emocjonalna nieobecność partnera i jego nieuwaga boli bardziej niż kłótnie i brak zrozumienia.

Poczucie bycia niedocenianą

W dobrym związku czujesz, że jesteś rozumiana, akceptowana, szanowana i wspierana. Że to, co robisz, mówisz, jest dla twojego partnera ważne. Mamy w sobie naturalną potrzebę bycia podziwianymi przez tych, których kochamy. Dzielimy się ze sobą naszymi sukcesami w nadziei, że i druga osoba będzie z nas choć trochę dumna. To dla nas istotne. Jeśli czujesz, że czegokolwiek dokonasz, nigdy nie będziesz wystarczająco dobra, jeśli twój wysiłek i zaangażowanie nie są zauważane, identyfikujesz to jako nieodwzajemnione uczucie.

Poczucie, że go nie pociągasz

Intymność jest szalenie ważnym aspektem każdej poważnej relacji. Jeśli coś nie gra jak trzeba w tej sferze, natychmiast przekłada się to na pozostałe elementy związkowej układanki. Nie ma nic gorszego niż świadomość, że jesteś jedyną osobą w tej relacji, która odczuwa pożądanie i pragnienie bycia blisko. Nieudane życie seksualne, jego brak lub „niedopasowanie”partnerów to jedna z głównych  i najbardziej bolesnych przyczyn rozwodów.

Dojrzałość

Samoświadomość jest cudownym stanem, ale również trudnym i obfitującym w zaskakujące decyzje. Możesz przeżyć z kimś wiele lat, w uśpieniu, nie wiedząc, czego tak naprawdę pragniesz i czy jesteś szczęśliwa. Wydaje ci się, że masz wszystko, o czym marzyłaś, aż nagle przychodzi moment, w którym zaczynasz rozumieć, że jest zupełnie inaczej. Być może dzieje się tak na skutek jakiegoś przełomowego wydarzenia. Nagle zaczynasz wprowadzać w swoją codzienność zmiany, których on nie rozumie i nie chce rozumieć.  Masz również świadomość, że on się już nie zmieni. Nie możesz liczyć na jego wsparcie, ale wiesz także, że już się nie cofniesz z tej na nowo odkrytej drogi do spełnienia. Przychodzi chwila, w której po prostu musisz odejść, dla siebie samej. I wbrew pozorom, to jest bardzo dojrzała decyzja.

Nieobecność

Dużo mówimy o tym, że w związku powinniśmy dać sobie więcej przestrzeni na nasze osobiste pasje, czas dla siebie, samorozwój. Ale niektórzy z nas mają na tym punkcie prawdziwą obsesję. Mimo to, najczęściej wiążą się z osobami, których największym pragnieniem jest być możliwie najbliżej ukochanego. W pewnym momencie następuje nieuniknione – jedna ze stron relacji oddala się, staje się nieobecna.  „Dozuje”partnerce czy partnerowi swoją obecność, uwagę, zaangażowanie.  To, co dla jednych wygodne, dla drugich staje się trudne i niezrozumiałe, przysparza cierpienie. Wolimy odejść niż czuć się jak opcja, a nie priorytet.

Czasem rozstanie jest impulsem, który popycha nas do walki o dalsze zmiany „na lepsze”.  I mimo, że kochasz, musisz odejść.


 

Na podstawie: powerofpositivity.com