Go to content

Porozumienie nie zależy tylko od ciebie

Słyszę na szkoleniach, czytam w poradnikach i nie tylko, jeszcze do niedawna sama zresztą mówiłam, że jeżeli się chce to można….wszystko. Tak uważałam również w temacie porozumienia się.

Wydawało mi się, że używając szerokiego wachlarza dostępnych środków zawsze można się dogadać.

A teraz wiem, że jednak nie zawsze.

Czy macie czasem tak, że przedstawiając wszelkie możliwe argumenty, po długiej, burzliwej wymianie słów, dyskusji a czasem nawet kłótni nie dochodzi do porozumienia? Nie znajdujecie wspólnego rozwiązania, albo przyjęte rozwiązanie jest na chwilę, na siłę, bo trzeba coś ustalić.

Gdy tak było, zawsze szukałam odpowiedzi w sobie. Zadawałam sobie pytanie – dlaczego nie udało mi się dojść do porozumienia? Być może za mało argumentów, za dużo emocji, za mała pewność danych…odpowiedzi i tak często nie znalazłam.

A teraz jest inaczej.

Jeżeli w ogóle się nad tym zastanawiam, szukam odpowiedzi w sytuacji, w kontekście, w mikro i makro otoczeniu,       a na ewentualny deser zostawiam analizę zarówno siebie, jak i drugiej strony.

Ewentualne pytanie brzmi – dlaczego nie doszło do porozumienia? Skoro dwie strony brały udział
w dyskusji to zapewne jest więcej zmiennych i zależnych, niż tylko moje refleksje, więc odpowiedzi
w sobie mogę nie znaleźć. Szkoda więc czasu.

Nie dogadałaś się i co dalej?:

  1. Nic, czasem tak bywa i czasem warto nie szukać drugiego dna, czasem też warto nie dogadać się w małej sprawie, po to by nie doszło do dużej.
  2. Nie znasz powodu, spróbuj poznać przyczynę. Jeżeli nie znajdujesz jej w sobie, możesz zapytać wprost – dlaczego druga strona nie chce wyjaśnić spornej kwestii.
  3. Być może samo się rozwiąże, bez dodatkowych kroków twoich czy innych.

Wybierz któryś z punków lub dopisz swój i przetestuj go. Nie obarczaj siebie koniecznością dojścia do kompromisu.

Brałam udział w szkoleniu, w którym padło stwierdzenie, że komunikujemy się po to, by tworzyć poprawne relacje. Poznane zasady mają ułatwiać nam relacje, w które wchodzimy a stają się często obciążeniem.

Nie ze wszystkimi się zgadzamy i nie musimy, nie wszystkich darzymy sympatią i to chyba dobrze, więc idąc tą myślą, nie ze wszystkimi jesteśmy w stanie się porozumieć, czasem po prostu jedna ze stron może nie chcieć.                           A wygłaszane teorie dotyczące komunikacji mają tyle samo wyjątków co argumentów i od nas zależy, w jaki sposób będziemy z nich korzystać.

Szanując siebie i innych, szanujmy swoje prawo do zachowania odmiennego zdania.