Go to content

O tym, że biednemu zawsze wiatr w oczy, a zwłaszcza biednej Matce Polce…

Właśnie kończy się kampania przed wyborami parlamentarnymi. Szkoda, że  padło w niej tak wiele obietnic i banalnych ogólników…
Szkoda, że nikt nie odniósł się do takiej oto sytuacji i nie powiedział jak ma żyć np.moja Znajoma (matka wcześniaka), której (jak mnie) pracodawca nie przedłużył umowy o pracę w trakcie urlopu macierzyńskiego, a której – jak się dziś okazało- nie przysługuje nawet zasiłek dla bezrobotnych bo zarabiała ZBYT MAŁO…
Okazało się, że jeśli zarabia się najniższą krajową to pracodawca nie musi (a nawet nie może!) odprowadzać składek na Fundusz Pracy, co później skutkuje m.in.brakiem prawa do zasiłku…
Jeśli zarabiasz 1749zł brutto to nie masz prawa do zasiłku, a jeśli 1750zł (i jeśli oczywiście spełniasz wszystkie inne wymogi formalne) to zasiłek dostajesz…
Wiem, że „biednemu zawsze wiatr w oczy”, ale kurde – to jest chore!!! I co gorsze godząc się na najniższe zarobki często nie mamy nawet świadomości, że takie oto mogą być tego konsekwencje 🙁
Nie wiem czy bardziej jest mi smutno czy bardziej jestem wzburzona…bo po raz kolejny okazuje się, że Polska to nie jest kraj dla biednych ludzi i chyba nie wierzę już w to, że po niedzielnych wyborach cokolwiek się zmieni 🙁
Na co dzień staram się nie politykować, ale ta historia naprawdę mną poruszyła. Tyle mówi się o konieczności  zwiększenia przyrostu narodowego w Polsce, ale nie mówi się już o tym z czego utrzymać siebie i dziecko gdy tak naprawdę ochrona kobiety, na rynku pracy, w trakcie urlopu macierzyńskiego jest fikcją – fakt nie można jej zwolnić, fakt numer dwa – można nie przedłużyć z nią umowy (mnie samą taka sytuacja spotkała i etat akademicki zamieniłam na etat mama…)
Bardzo wiele kobiet w Polsce jest zatrudnionych na umowy zawierane na czas określony, równie dużo pracuje za najniższą krajową, nie wspominając o tych pracujących „na czarno” – jak więc mamy myśleć o macierzyństwie gdy państwo nie daje nam żadnego poczucia bezpieczeństwa, choćby tego finansowego???
Jeśli do tego dziecko przychodzi na świat przedwcześnie, jeśli jest chore lub niepełnosprawne, jeśli wymaga specjalistycznego leczenia, opieki czy rehabilitacji problem staje się naprawdę bardzo poważny, a samotność, niemoc i frustracja kobiety sięga nieba…Kwoty zasiłków chorobowych są śmiesznie niskie, szans na nowe zatrudnienie trudno znaleźć (bo przecież małe dzieci chorują), a codziennych wydatków związanych z dzieckiem wciąż przybywa… Naprawdę trudno być Matką Polką – zwłaszcza tą bez etatu 🙁