Go to content

„Nie pogłaszczę swoich dzieci po głowie, nie usmażę im ulubionych naleśników, nie będę wsparciem.” Ty też możesz pomóc tej matce

Fot. Screen z programu “Interwencja”/ interwencja.polsat.pl

Wyobraź sobie, że jesteś szczęśliwą kobietą. Co prawda po przejściach, ale ze zdrowymi i cudownymi dziećmi. Zakończyłaś trudny etap twojego życia. Odeszłaś od człowieka, który krzywdził ciebie i dzieci. Masz pewność, że wszystko już będzie dobrze. W końcu masz niespełna 40 lat. Całe życie przed tobą. Widzisz siebie – pełną wiary w siebie, w lepszą przyszłość?

A teraz wyobraź sobie, że nagle cały twój świat się rozsypał. Że cała nadzieja na to, co lepsze została ci odebrana. Chcesz walczyć, ale zupełnie nie wiesz jak. Nikt nie jest ci w stanie pomóc.

Chorujesz, a choroba wyniszcza twój organizm

Wszystkie plany, marzenia jakie miałaś, odchodzą. Myślisz tylko, jak sobie pomóc. Jak zapanować nad tym, co dzieje się z twoim ciałem. Nie możesz już samodzielnie chodzić – choć tak bardzo chcesz. Masz problem z mówieniem – a tyle byś chciała powiedzieć swoim dzieciom. Nie usmażysz im ulubionych naleśników. Nie zaprowadzisz do szkoły. Nie pomożesz założyć kurtki. Poszukać zgubionej gdzieś w domu czapki. Nie możesz ich nawet pogłaskać po głowie, wykąpać. Nawet przytulenie ich jest problemem. A tyle chciałaś im dać. Tyle miłości. Tyle spokoju. I szczęścia. Chciałaś, żeby spokojnie patrzyły w przyszłość. Żeby wiedziały, miały pewność, że zawsze będziesz obok nich. Potrzymasz za rękę, pocieszysz. Będziesz wsparciem. Bo jesteś silną kobietą, która się nie poddaje. Która wolą walki jest w stanie zarazić swoje dzieci.

Chciałaś, by były szczęśliwe,pokończyły szkoły, były z siebie dumne, tak jak ty jesteś z nich dumna. W końcu chciałaś, by miały lepsze życie od twojego. By wybrały właściwych partnerów na resztę życia. By były niezależne, zaradne.

Są zaradne. Twoja najstarsza córka zajmuje się domem. Pierze, gotuje, sprząta. Zajmuje się swoim młodszym rodzeństwem. Pomaga im odrabiać lekcje, łagodzi spory. Ty możesz tylko patrzeć z podziwem, jak świetnie sobie radzi. Wiesz, że powinna właśnie się zakochać, zaczynać swoją wymarzoną pracę. Planować przyszłość. Tymczasem jest tu. W waszym mieszkaniu. Nie wiesz skąd czerpie tyle siły, jak daje sobie radę. „Przecież to moja mała dziewczynka” – myślisz: „Taka dzielna, a ja jej nie mogę pomóc”.

Jesteś tu? Z nimi w tym mieszkaniu?

Przykuta do łóżka, bo każdy ruch to dla ciebie ogromny wysiłek. Wiesz, że nie macie środków na twoją rehabilitację, a to jedyne co mogłoby ci pomóc. Rehabilitacja postawiłaby cię nogi, uczyniła bardziej samodzielną. Mogłabyś pomóc swojej córeczce. Przytulić młodszą. Kto wie, może upiec ciasto dla waszej rodziny. Dzieci tak rosną. Dobrze się uczą. Są grzeczne. Nie sprawiają żadnych kłopotów. Czasami któreś płacze, gdy leży przy tobie. Ty wiesz, że ze strachu, że zaraz ciebie może zabraknąć. Ze smutku, że nie mogą ci pomóc. Z obawy, jak będzie wyglądać ich życie. Ale nie narzekają. Są takie dzielne. Niczego nie oczekują. Czasami próbujesz spytać, o czym marzą, bo wiesz, że marzenia mogą kolorować ich trudne już życie. „Mamo, ja tylko chcę, żebyś ty była zdrowa”, słyszysz… Tego marzenia nie jesteś w stanie spełnić. Tego jednego. A one innych nie mają.

Wyobraź sobie

A teraz pomyśl o 22-letniej dziewczynie. Joannie. Jej trójce rodzeństwa. I mamie. Annie, która ma 42 lata. Choruje na SMA – rdzeniowy zanik mięśni, na które nie ma lekarstwa. Od trzech lat jej stan zdrowia się pogorszył. Domem zajmuje się jej najstarsza córka. Żyją z pieniędzy z Funduszu Alimentacyjnego, renty pani Anny, zasiłku pielęgnacyjnego. Czasami MOPS im pomoże. W sumie mają trochę może ponad dwa tysiące złotych. Mieszkanie socjalne. A oni walczą. I mama walczy. To ona daje im siłę, zaraża energią, choć jej ciało jest przeciwko niej. Ćwiczy sama, bo „z urzędu” przysługuje jej tylko masaż – raz w tygodniu. Więc ćwiczy, by zapanować jeszcze trochę nas swoim ciałem. By być blisko dzieci. By one wiedziały, że się nie poddaje. I to ona marzy o tych naleśnikach i o wspólnym spacerze i śmianiu się ze szkolnych opowieści dzieci.

A teraz wyobraź sobie, że pomagasz im spełniać te marzenia.

Fot. Screen z programu “Interwencja”/ interwencja.polsat.pl

Fot. Screen z programu “Interwencja”/ interwencja.polsat.pl


Pani Anna jest zarejestrowana w Fundacji Avalon. Możesz jej pomóc przekazując swój 1%. My próbujemy wspomóc ją i jej dzieci, pomóc w uzyskaniu środków na rehabilitację, na normalniejsze życie.

Może jesteś z Płocka lub okolic? Jesteś rehabilitantem? Znasz kogoś, kto chętnie mógłby pomóc – chociażby swoim czasem? „Podaj dalej”, to w ludziach drzemie prawdziwa siła. Niech Joanna, jej rodzeństwo i pani Anna poczują, że nie są sami.

Reportaż o rodzinie pani Anny możecie obejrzeć w programie Interwencja.