Go to content

Naukowe sposoby na lepszy poranek, i cały dzień. Niektóre są bardzo zaskakujące

Fot. iStock / ArthurHidden

Nie śniło się filozofom, ale naukowcom już tak. Bo zamiast kolekcjonować bajki o udanym poranku, sprawdzamy fakty. I dziś zamiast poematu o kawie (mmm, naprawdę ją kochamy!), mamy garść pomysłów na poranek prężny i zaczynający naprawdę dobry i „produktywny” dzień. Niektóre pomysły mogą być zaskakujące, ale…

Przekonajcie się sami!

Budź się ze słońcem

Według badań (a tych jest prawdziwe zatrzęsienie) główną przyczyną zaburzeń snu współczesnego człowieka jest nadmiar ekspozycji na sztuczne światło. Wlicza się w to również światło wszystkich ekranów, które z lubością zabieramy do łóżek. To zakłóca nasz naturalny rytm organizmu, który przede wszystkim powinien reagować na światło słoneczne.

Przeprowadzono eksperyment, grupę osób cierpiących na bezsenność lub zaburzenia snu zabrano na wyprawę: bez sztucznego światła i budzików. W efekcie ich problemy zniknęły po kilku dniach. Na pewno zaobserwowaliście to podczas swoich wakacji – spanie do południa nie towarzyszy wam całe dwa tygodnie urlopu, bardzo często wstajecie równie wcześnie, co w domu, a jednak bez trudu i bez budzika…

Medytacja

Sposobów na medytację jest bardzo wiele. I nie ma jednego słusznego – każdy medytuje po swojemu. Jedno jest jednak pewne – korzyści. Medytacja zmniejsza nasz poziom lęku, poprawia produktywność. Według naukowców 20-to minutowa sesja medytacji cudownie trenuje mózg, tak, aby zbytnio się nie rozpraszał, poprawia jego działanie i osiąganie celów. Spokojnie i leniwie się przeciągając można wyeliminować tę przeklętą wielozadaniowość.

Wniosek? Na szalony poranek najlepsza jest medytacja. Wtedy można sprawnie i bez histerii ogarnąć i kawę, i dzieci i nawet psa.

Automatyzacja

Co jest najbardziej frustrujące z rana? Te wszystkie decyzje, które trzeba podjąć. I choć w życiu ich nie unikniemy – to o poranku, proszę bardzo!

Czynności, które wykonujemy po przebudzeniu, są tymi, które możemy sprowadzić do poziomu automatu. Bez decydowania, zastanawiania się. Właśnie dlatego tak dobrze działają te wszystkie proste rady w stylu: przygotuj dzień wcześniej ubranie, wstań 5 minut wcześniej, aby uniknąć korków itepe, itede. W gruncie rzeczy jednak wcale nie oszczędzamy czasu tak dosłownie, jak nam się wydaje – oszczędzamy go właśnie ograniczając konieczność podejmowania decyzji. Bo przygotowanie ubrania wcześniej, wcale nie sprawi, że „szybciej” je na siebie założymy, ważne, że nie będziemy miotać się z decyzją, co dziś założyć ;). Tak samo sprawy mają się ze śniadaniem, toaletą, wyjściem, trasą dojazdu.

To nie są decyzje wymagające wielkich poświęceń i rozmyślań. Automatyzujemy i włączamy porannego autopilota.

Proste.

Tylko jedna rzecz

To ciekawy efekt. Według Gary’ego Keller, autora „One Thing” działamy trochę jak w efekcie kloców domina. Mamy niekończące się listy zadań do wykonania, i zawsze, ale to zawsze znajdzie się zadanie, które w rzeczywistości oddala nas od celu. Bo zawsze znajdzie się coś niezwykle „ważnego”, co zaburza całą resztę listy naszych priorytetów. Wiecie, jak to działa. Wystarczy, że w domino jeden klocek zamieni się w blokadę i już – utykamy w jednym miejscu.

Znajdź tę blokadę w swoim domino, to co zabiera ci najwięcej czasu, dezorganizuje, przesuwa.

Pierwsze – najtrudniejsze

Energia, którą dysponujemy jest ograniczona, podobnie siła woli. Dlatego trzeba mądrze dysponować tym, co mamy.

Według pewnego badania kora przedczołowa, część mózgu odpowiedzialna za kreatywność, jest najbardziej aktywna, gdy się budzimy.  Idąc tym tropem najtrudniejsze dla nas zadania powinniśmy zaplanować właśnie na początek dnia. To może wydawać się trudne, bo przyszło nam poranek w pracy zaczynać łagodnie, najlepiej od kawy. Jednak być może warto poeksperymentować ze sobą, zadania nad którymi ślęczymy godzinami głównie patrząc romantycznie w pustkę lub migający na ekranie kursor, załatwić rano – a potem, mieć więcej czasu i na kawę i na relaks.

Taki plan dni pozwoli lepiej wykorzystać te same możliwości. Są przecież zadania, które wcale nie wymagają aż takiego skupienia czy kreatywności.

Dobry wieczór to gwarancja poranku

I choć mówimy dziś o porankach, o wydajności i kreatywności o wschodzie słońca niemalże, to to jak spędzimy poprzedni wieczór, ma olbrzymie znaczenie. Dobry i solidny sen to podstawa, ale ten fundament warto podbudować malutkim wieczornym harmonogramem. Harmonogram – nie luźna lista niekończących się zadań, pozwoli zaoszczędzić czas i chaos, od samego rana.

Ekstremalnie, „po fińsku”

A co powiecie na hydroterapię? Czyli na przemienny zimny i gorący prysznic. Badania wykazują, że taka hydroterapia ma wiele korzyści dla naszego zdrowia, w tym zmniejszenie stresu, wsparcie dla układu odpornościowego, zwiększoną zdolność do spalania tłuszczu , a nawet jest pomocna w walce z depresją.

Wystarczy po zwykłym porannym prysznicu, zrobić kilka naprzemiennych sesji bardzo zimną i gorącą wodą. Efekt rześkości – gratis ;).

To co, spróbujecie?


Źródła: lifehackpublicationcoach.comncbi.nlm.nih.govsciencedirect.com