Go to content

„Jak można stwierdzić: „nie dziw się, jesteś dobrą dupą” i przejść wobec tego obojętnie”. Mocny apel internautki!

Fot. iStock/Anetlanda

Kilka dni temu internet obiegł wpis na Facebooku Zuzanny Zuzu Sekuła. Zwykła dziewczyna, jakich tysiące, jeśli nie setki tysięcy, ale to ona publicznie wyraziła wszystko to, co niemal każdej w nas w duszy gra. Zuza ma rację, nie możemy się godzić na takie traktowanie, nie możemy przymykać oczu, zasłaniać uszu, gdy ktoś nas publicznie upokarza i obraża. 

Jeśli my – kobiety nie przeciwstawimy się takiemu nas traktowaniu, zawsze tak będzie. Na nasze córki będą gwizdać obleśni faceci, a one w biały dzień będą się bały przejść przez park bojąc się spotkać kolegów ze szkoły średniej, bo nigdy nie wiadomo, co im do głowy wpadnie. Nasze córki będą słyszały: „Ej mała, fajne masz cycki, nie chcesz mi obciągnąć?” – bo my nigdy nie przeciwstawiłyśmy się takim słowom. A skoro nie reagowałyśmy, facetom nadal wydaje się to zabawne. Naprawdę musi powstać taki wpis, byśmy przytaknęły, byśmy na chwilę się zjednoczyły wiedząc, że nasze granice każdego dnia są przez mężczyzn przekraczane? Podajcie ten wpis dalej! Niech się niesie, niech dotrze do facetów, może oni zaczną stawać w naszej obronie…

Dlaczego nie mogę wyjść wyglądając jak chcę, żeby jakiś facet nie złapał mnie za tyłek? 10 września, koncert Dezertera. Przyszłam, bawiłam się świetnie. Świetnie, dopóki któremuś oblechowi nie przyszło do głowy podnieść mojej sukienki i złapać mnie za pośladki. To nie jest pierwsza taka sytuacja i nie zamierzam więcej milczeć na ten temat.

Sku*wielu, nie miałeś prawa tego zrobić. Nie miałeś prawa naruszyć mojej cielesności. Bawiło cię to? Teraz niech każda moja łza wkurwienia, wstydu i poczucia zeszmacenia spadnie na ciebie potrójnym cierpieniem. Nie miałeś prawa ośmieszyć mnie w ten sposób. Żaden z was, przez te wszystkie lata odkąd skończyłam 12 rok życia, nie miał do tego prawa. Niezależnie od tekstu „fajne cycki”, molestowania, czy nie pojęcia słowa „nie” w intymnej sytuacji. Wiele lat zajęło mi mówienie o tym głośno.

Ludzie często prześmiewczo komentują moje uczestnictwo w feministycznych akcjach. Ci ludzie nie mają pojęcia przez co przeszłam, przez co nadal przechodzę – ja, czy inne moje koleżanki, gdy decydujemy się wychodzić wieczorami, a często nawet za dnia. Kiedy słyszymy poniżające komentarze, które są „komplementami”. Gdy musimy się zastanawiać, czy wyglądamy, poruszamy się i prezentujemy odpowiednio „bezpiecznie”, aby nie narazić się na atak.

Brzmi jak opresyjna kultura muzułmańska? Nie moi drodzy, to moja codzienność w tym kraju. I mam już tego serdecznie dosyć. W momencie, w którym to piszę, płaczę z bezsilności. Ktoś powie „nic nowego”, dając jednocześnie przyzwolenie na takie zachowania. Sorry, dla mnie jest to niepojęte, jak można stwierdzić „nie dziw się, jesteś dobrą dupą” i przejść wobec tego obojętnie. Wyglądam tak i siak, to moje ciało może być bezczeszczone? To powinno być pytanie retoryczne. Niestety dla niektórych osób nie jest.

Dlaczego piszę to na Facebooku? Ponieważ wiele dziewczyn, kobiet, moich koleżanek, nie wie, że mają prawo o tym mówić. Wiele nie ma odwagi. Internet aktualnie jest najlepszym środkiem przekazu. To mój manifest. Moja siostra ogoliła swoje włosy tylko dlatego, żeby nie być jedynie kawałkiem mięsa, być mniej atrakcyjną dla mężczyzn i móc się w końcu od tego uwolnić. Moja przyjaciółka została zaciągnięta do mieszkania obcego faceta, a kiedy nie spełniła jego chorych wyobrażeń, sam się do niej zaspokoił wbrew jej woli, ale ona nie miała siły i odwagi czegokolwiek z tym zrobić. Wiem kto to, ale człowiek chodzi bezkarny. To są jedynie dwie historie pośród kilkudziesięciu z (jedynie!) mojego najbliższego otoczenia. Oszpecenie siebie czy ucieczka nie jest rozwiązaniem. Pamiętajcie, że nic nie usprawiedliwia naruszania waszego ciała. Nie możecie o tym milczeć. To nie Wy powinnyście się wstydzić. Wystawiam siebie, myślcie co chcecie. Ja wiem, że podejmuję dobre działanie i reszta chorych opinii mnie nie interesuje. Takie zachowania są nienormalne i należy je tępić. Mówcie bliskim, zgłaszajcie gdzie się da, a jak jesteście same – nie bójcie się użyć siły. Dziękuję Zosia, Kasia i Klepaczza pomoc, interwencję oraz stanięcie w mojej obronie dzisiejszego wieczoru.

Oryginalny wpis Zuzanny możecie zobaczyć tutaj: