Go to content

Moja Kochana Ja z Przyszłości. Czasami chciałabym być już tam gdzie ty. Poczekaj tam na mnie – obiecuję, że cię nie rozczaruję

Fot. Unsplash / roya ann miller / CC0 Public Domain

Hej. Kochana Ty Moja z Przyszłości,

Dziś jest dzień twoich urodzin. Kolejnych, żadna okrągła rocznica. Chciałam spytać, czy nadal nie ma dla ciebie znaczenia, ile lat kończysz, a ważne jest w jakim miejscu swojego życia się znajdujesz?

Mam nadzieję, że jesteś tam, gdzie sobie zaplanowałaś kilka lat wcześniej. Pamiętasz, co sobie obiecywałaś? Nikomu innemu – byłaś szczera sama ze sobą i odważnie patrzyłaś w przyszłość. Udało ci się? Zresztą, co za głupie pytanie – przecież wtedy byłaś przekonana, że ci się uda. Bałaś się, ale wiedziałaś, że wszystko zależy od ciebie, że jeśli się poddasz, to nigdy nie osiągniesz celu, który sobie wyznaczyłaś. Bo nikt nie zrobi tego za ciebie.

Czy nadal jesteś głodna życia? Chcesz czerpać z niego garściami, doświadczać nowego i wyciągać z każdej sytuacji własne wnioski? Nadal się uczysz? Nie stanęłaś w miejscu podłamana niepowodzeniami czy opiniami innych?

Podobno w twoim wieku osiągamy to, z czego zdaliśmy  sobie sprawę kilka lat wcześniej. Sięgnęłaś po swoje marzenia? Nie zmarnowałaś żadnej szansy, którą dał ci los? Nie wycofywałaś się ze strachu, że nie podołasz? Bo przecież mogłaś wszystko. Tak, wiedziałaś, że czeka ciężka praca, pewnie nadal ciążą na tobie powtarzane w dzieciństwie słowa twojego ojca, że na sukces trzeba zasłużyć, że w życiu nic nie przychodzi łatwo.

Uśmiechasz się do siebie? Zaakceptowałaś wszystkie te cechy, których w sobie nie lubiłaś, ale z którymi nie byłaś w stanie walczyć? Pamiętasz – obiecałaś to sobie – że pokochasz siebie, tak jak kochasz ci najbliższych. Bo już wtedy wiedziałaś, że dopiero kochając siebie możesz pełną miłością obdzielać innych.

Podziwiasz siebie? Myślisz: „Kurde, udało się, jestem znowu krok dalej”, a nawet jeśli to tylko pół kroku to i tak jesteś z siebie dumna? Że się udało, że nadal jednak do przodu. Wiadomo, że nie zawsze jest łatwo, ale nie lubisz stać w miejscu – jak kiedyś?

Czy jest w tobie więcej spokoju ducha? Pomimo chęci do zmian, do życia, do doświadczania nowego, masz w sobie spokój, nad którym już wtedy pracowałaś. Już nie tracisz energii na rzeczy, na które nie masz wpływu? Nie zatrzymujesz przy sobie na siłę ludzi, bo powinnaś, bo tak trzeba? Odróżniasz to, co dla ciebie dobre od tego „co inni powiedzą”

Czy myślisz o sobie ciepło patrząc wstecz? Już nie wstydzisz się popełnianych błędów, bo nie popełniasz tych, o których koniecznie chcesz zapomnieć. Widzisz siebie, jak pełna wiary i pewności siebie odkrywasz kolejne położone przed tobą karty.

Płaczesz czasami? Masz się do kogo przytulić, komu powiedzieć, że jest ci źle, że nie masz siły i że czasami musisz odpuścić, żeby odpocząć i nabrać dystansu.

Krzyczysz? Gdy jesteś zła? Gdy tracisz cierpliwość, gdy musisz wyrzucić z siebie wszystkie nagromadzone negatywne emocje? Jeśli tak – już dzisiaj jestem z ciebie dumna.

Nauczyłaś się odpuszczać? To zawsze było dla ciebie trudne. Po prostu pewne rzeczy puścić, nie zajmować się nimi, dać im odejść, a czasami pewnie i powrócić w zmienionej formie. Udaje ci się myśleć: „Dzisiaj nie, nie mam siły/ochoty. Dzisiaj dam sobie prawo odpocząć?”.

Masz dzisiaj urodziny, zupełnie tak jak ja – tylko kilka lat później. Już teraz chciałabym ci życzyć:

– przekonania – że nic się jeszcze nie kończy, a wiele rzeczy dopiero zaczyna, że to co najpiękniejsze jest cały czas jeszcze przez tobą, choć czasami wydaje ci się, że już więcej dobrego spotkać cię nie może

– wiary – przede wszystkim w siebie, i w to, że wszystko jest w twoim zasięgu, że to co się tobie wydarza zależy tylko i wyłącznie od ciebie; później wiary  w drugiego człowieka – pomimo tego, jak różnych ludzi spotykałaś na swojej drodze

– nadziei – żeby w chwilach zwątpienia cię nie opuszczała, tak wiem, podobno ona umiera ostatnia – niech twoja nie umiera nigdy i wyciąga cię z najmroczniejszych myśli

– szczęścia – które wypełnia cię po czubki palców, jest namacalne i odczuwalne, a nie pozostaje jedynie mglistą mrzonką, realnego szczęścia, które jest w stanie ci dać trzymanie życia za rogi i decydowania o własnych wyborach

– miłości – przede wszystkim do siebie, a zaraz potem do ludzi; niech miłość nie będzie czymś na co czekasz, ale niech otula cię każdego dnia, wyciągaj odważnie po nią rękę i pielęgnuj ją

– marzeń – bo to one zawsze nadawały sens twojemu życiu; pamiętasz – czasami o tych marzeniach zapominałaś, brnęłaś w ślepe zaułki, z których wydawało się, że nie ma już wyjścia; dziś już wiesz o czym naprawdę marzysz i co czyni cię szczęśliwą – sięgaj po to

– pewności – że wiesz, na ile cię stać, że nie stawiasz sobie celów ponad swoje siły; wiesz kim jesteś i gdzie jesteś, i co potrafisz, jesteś świadoma swoich ograniczeń, z którymi przestałaś już walczyć i udowadniać sobie, że one ciągle są.

Wiesz, też mam dzisiaj urodziny i przez chwilę pomyślałam sobie, że chciałabym być już tam gdzie ty. Żeby ominęła mnie ta walka, która mnie czeka, to żmudne przestawianie stóp, by dojść tam, gdzie ty teraz jesteś.

Ale przecież wiem, że niczego nie osiąga się na skróty, żeby być taka jak ty, muszę przejść krok po kroku te kilka kolejnych lat i uśmiechnąć się do siebie czytając ten list. Moja Kochana Ja z Przyszłości. Poczekaj tam na mnie – obiecuję, że cię nie rozczaruję.